Każda historia jest inna

INACZEJ 

ŻYJĘ  CICHO KRWAWIĄC. KRWAWIĘ CICHO ŻYJĄC

Lęk.

Doświadczyliście kiedykolwiek takiego lęku że aż brakło Wam tchu?

Że nie potrafiliście normalnie funkcjonować?

Że każdy dźwięk był tonem ostrzegawczym?

Że potwornie się baliście i nie wychodziliście z domu?

Jeśli odpowiedziałeś choć na jedno pytanie na TAK, to jesteśmy w klubie.

Kilka lat temu byłam cichą, spokojną dziewczyną. Nic nie wskazywało na to, że będę cierpieć, że będę przeżywać. Że w szkole będę się lepiej czuła niż we własnym ukochanym na tamte czasy pokoju. Że ja, będę, sama dla siebie problemem. Że nie będę w stanie opanować reakcji swojego ciała. Że nie będę ze spokojem przyjmować trudnych decyzji.

Rok 2014! Przede mną trudne decyzje i przykre wspomnienia. Nie chcę już o nich pamiętać. Są jak gilotyna. Lęk. Boję się każdego dźwięku. I wewnątrz domu i na zewnątrz. Każdy szelest, świst, pisk powoduje unie taki strach, że mam ataki paniki. Zamykam wszystkie zamki w domu, nawet ten od wewnętrznych drzwi. Nasłuchuję. Jestem czujna. Boję się ludzi. Boję się wyjść na zewnątrz. Każdy kontakt ze światem poza domem jest nie do przebrnięcia.

Czy ja umrę? Czy ktoś mnie uratuje? W środku czuję istny wulkan emocji.

Na zewnątrz nic nie widać, bo doszczętnie to skrywam. Wszystkie emocje i złe uczucia chowam do głębi serca. Jest bardzo ciężko bez pomocy bliskich.

Jak mają mi pomóc skoro nie umiem im tego wyznać?

Jak powiedzieć?

Nigdy tego nie zrozumiem, czemu, dlaczego, tak postąpiłam.

Gdybym tylko mogła cofnąć czas.

Gdybym….

No właśnie. Tamten czas był bardzo trudny. Zalękniona, pełna obaw, niepokoju, żyłam. Ale to życie nie było życiem. Było po prostu rozkruszonym jak lustro milionem kawałków. Studnią bez dna. Ciemnością bez blasku księżyca. Rozdzierającym krzykiem płaczu. Świat jest mroczny. W tamtym czasie, dla mnie, za bardzo. Nie potrafiłam się otworzyć. Nie umiałam żyć. Nie potrafiłam oddychać pełną piersią.

Na ten moment nauczyłam się reakcji organizmu. Kiedy, gdzie jak…. Ale zdarzają się takie chwile kiedy złe myśli porywają mnie. Unoszą z podłoża by za sekundę z impetem rzucić mną o ziemię. Upadki są ciężkie, ale podnoszenie się z kolan jeszcze bardziej. Codziennie uczę się nowych informacji o sobie. Gdzie jest ta umowna granica – gdzie jest koniec.

Dziś kiedy myślę o tym stanie, w którym byłam, jestem szczęśliwa.

Zdarzają się upadki, oczywiście, ale wiem jaką podjąć z nimi walkę.

Patrząc wstecz, widzę jaką pokonałam drogę i że było warto. Dzięki temu, wiem jak smakuje porażka, a jak smakuje zwycięstwo.

Fot.: Enrique Meseguer

Żyję, cicho krwawiąc.
0
Would love your thoughts, please comment.x