Tymi pięknymi, tytułowymi słowami- życzeniami, zawsze kończą się wiadomości, które otrzymuję od pewnej bardzo ważnej dla mnie osoby. Osoby dzięki, której odnalazłam swoje IKIGAJI- życiową pasję, a jest nią pisanie. No może pasję odnalazłam dzięki samej sobie, ale to ten człowiek nakierował mnie tak, że dokopałam się do wnętrza siebie i tam odnalazłam odpowiedź na jedno z najważniejszych w życiu pytań: „Co lubisz robić?” (Jak wiadomo odpowiedź, która padła w filmie brzmi „A potem to rób” – i robię!!!!).

Ale nie chcę dziś pisać o mojej pasji, tylko o zwykłej codzienności i o niezwykłych ludziach, którzy jak anioły pojawiają się w moim życiu.

Czy ja jestem szczęśliwa w codzienności?

NIEZWYKLE!!!!

Najbardziej przekonałam się o tym właśnie wczoraj, kiedy dzieci wróciły do szkoły, a ja s kolei spokojnie mogłam wrócić do swoich rutynowych zajęć- robienia zakupów, ogarniana domu, wypełniania punkt po punkcie najważniejszych celów, które miałam zaplanowane- wszystko udało mi się zrealizować. Czyż nie wspaniale?

W skupieniu i ciszy zrobiłam wszystko, co miałam w agendzie.

A ponadto w tej ciszy i skupieniu, w których mimo wszystko musiałam ogarnąć MILION spraw i naprawdę dobrze się zorganizować, przyszła do mnie taka refleksja, że mam niesamowite szczęście, bo znienacka odzywają się do mnie różni ludzie, którzy mnie podbudowują. Piszą o tym, że we mnie wierzą, że to, co robię ma sens i że mi bardzo dopingują i trzymają za mnie kciuki.

Wyobraźcie sobie, że kiedy siedzę sama w domu i przelewam swoje myśli na papier, a właściwie wstukuję je w klawiaturę komputera, nie mam żywego kontaktu z innymi ludźmi i czasem jest mi zwyczajnie smutno, że nie mam do kogo buzi otworzyć, z kim pogadać. A czasem to już w ogóle łapię doła, bo ja tu piszę, staram się jak mogę, a odzewu żadnego. I wtedy dostaję na Messengerze wiadomość- całkiem niespodziewaną- „(…)Gratuluję Tobie tego, co już dokonałaś i idź do przodu, pisz (….)” lub „(..)pomyślności w działaniach nieustająco Ci życzę (..)”. Serce topi się i od razu czuję moc- bo przypomina mi się, że jednak nie rzeźbię tego wszystkiego dla siebie, do szuflady, że ktoś jednak to czyta i docenia moją robotę.

A wiecie o czym jeszcze pomyślałam?

Wielu ludzi narzeka na to, że tak wiele czasu spędza się na facebook’u, a ja poznaję tam niesamowitych ludzi.

Ludzi, którzy niejednokrotnie mnie inspirują, wspierają i….. czasem zostają moimi przyjaciółmi.

Mam taką przyjaciółkę – POZDRAWIAM SERDECZNIE – jeśli akurat mnie czytasz, to na pewno wiesz, że akurat o Tobie piszę, którą poznałam na samym początku, gdy założyłam profil Julka Małecka Trener Wyzdrowienia ChAD- podobnie jak ja, jest ona zdiagnozowana. Tak się zaprzyjaźniłyśmy, że wiemy już o sobie bardzo wiele, dzwonimy do siebie, wzajemnie się wspieramy i motywujemy. Mimo, że nie widziałyśmy się jeszcze w życiu na oczy, to myślę, że łączy nas szczególna więź- wieź, która z jednej strony wynika z tego, że obie chorujemy na ChAD, a z drugiej zaś, że tak w niej, jak i we mnie radość życia i zachłanność przeżywania każdej chwili są tak ogromne, że łączą nas bez wątpienia.

Wydawać więc by się mogło, ze facebook pochłania tylko niepotrzebnie czas, ale dla mnie to nie jest tylko jedno z mediów społecznościowych. Jest to miejsce gdzie można rozwijać swój biznes, ale też znaleźć ludzi podobnych do siebie, co bez wątpienia jest wielką zaletą tego portalu.

Moja codzienność- uwielbiam ją.

A szykuje się coraz lepiej.

Jednak jako ChAD’owiec wiem, że nie mogę sobie brać za dużo na głowę więc wszystko tak rozplanowałam, by ze spokojem ze wszystkim zdążyć, wszystkiemu podołać.

A jak wy odnajdujecie się w waszej codzienności?

Lubicie ją czy raczej może jesteście znudzeni?

Jak wygląda wasz dzień, tydzień?

Czy lubicie swoją pracę czy też może z utęsknieniem czekacie tylko chwili, gdy weekend się zacznie?

Piszcie.

A tymczasem życzę wam….SZCZĘŚLIWOŚCI W CODZIENNOŚCI.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Capri23auto

2
0
Would love your thoughts, please comment.x