Łany zbóż, ptaszki siadające na źbłach traw, to tu, to tam przebiegnie zając, a zza kniei wyłoni się łania.
KOCHAM TO!!!
Gdzie jest tak pięknie?
Gdzie serce się raduje urokiem przyrody i uspokaja po całym dniu ciężkiej pracy?
Nie trzeba daleko szukać. Nie muszę wyjeżdżać ani w góry, ani nad może, żeby czerpać przyjemność z kontemplowania przyrody. Mam ją wszędzie tam, gdzie moje serce otwiera się na jej dobrodziejstwa.
Każdego dnia jestem wdzięczna za to, gdzie żyję, jacy ludzie mnie otaczają, z tego co mam- bo mam w sam raz- ani za dużo , ani za mało. Tyle ile ja- Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD potrzebuję.
Nie uganiam się za tym, aby mieć więcej i lepiej.
Jestem TU I TERAZ i dobrze mi z tym.
Jeśli coś robię, to dlatego, że czuję w sobie taką potrzebę a nie z przymusu.
I właśnie ostatnio niesiona potrzebą doświadczenia dobrodziejstw natury zabrałam na spacer mojego młodszego syna i to właśnie podczas przechadzki razem z nim miałam okazję doświadczyć tak wiele pięknych widoków. A oprócz tego pobyłam też z moim dzieckiem sam na sam. Wreszcie po całym dniu, kiedy nie mogę dać mu 100% uwagi, byłam zdolna skupić się tylko na nim i pięknych widokach. Całe 60 minut tylko dla nas!!!
Niesamowity czas!!! Tak wiele refleksji na temat tego, co nas otacza- tyle pytań od niewinnego dziecka i jego spojrzenie na świat, o którym często nie mam zielonego pojęcia, bo przecież od szykowania jednego posiłku do drugiego, pomiędzy sprzątaniem i pracą tak naprawdę bardzo trudno znaleźć moment, by być tylko razem. Bystrość świeżego umysłu, nieskalanego jeszcze „dorosłością”.
Spacer po zwykłym polu w błocie z moim młodszym synem przy boku daje mi niesamowite poczucie szczęścia i spokoju. Przeświadczenie o tym „że jest dobrze”.
Idzie lato- udało się !!!!
Przetrwałam wiosnę!!!
A tak się bałam. Byłam bardzo ostrożna.
Każda wiosna bowiem dla mnie to ogromne wyzwanie- w tym czasie jestem najbardziej narażona na epizody maniakalne , których doświadczam ze względu na fakt , iż jestem chora na ChAD (Choroba Afektywna Dwubiegunowa).
Dla mnie kolejna wiosna bez nawrotu choroby to niezwykły sukces!!!!
Myślę, że fakt, iż mieszkam na wsi bardzo mocno wpływa na to, że w moim życiu panuje równowaga, a taj jest pierwszym warunkiem ku remisji.
Drugim natomiast jest akceptacja choroby i samoświadomość.
A moja samoświadomość choroby jest na bardzo wysokim poziomie.
Rozmawiałam z kilkoma osobami, które są w remisji od mniej więcej trzech lat i żadna z niech nie potrafiła w „naturalny sposób” zażegnać pojawiających się pierwszych symptomów manii czy depresji. Wszyscy, z którymi rozmawiałam od razu zgłaszają się do lekarza w takim przypadku. Ja natomiast potrafię sama reagować, bo mam już swoje sprawdzone sposoby w obu przypadkach. A także bardzo dobrze wyczuwam nadchodzące zmiany nastroju.
Nie chciałabym się tu zbytnio chwalić i przemądrzać, bo jak to mówią „Nie chwal dnia przed zachodem słońca.” , ale dla mnie to jest fakt, z którego jestem niezmiernie dumna i napawa mnie on zadowoleniem.
Nikt, kto nie przeżyła manii i depresji nie jest w stanie zrozumieć jak bardzo można bać się powrotu tych stanów. Ale jeśli właśnie znasz siebie, jeśli słuchasz swojego organizmu i odpowiednio wcześnie reagujesz stawiając ponad wszystko swoje zdrowie, wtedy dasz radę wygrać z chorobą.
W ciszy i spokoju, które panują na wsi łatwiej jest się wsłuchać w siebie i żyć według naturalnego rytmu zgodnego z przyrodą. Nie przeszkadzają mi światła latarni ani błyszczące banery reklam w nocy. Słyszę za to śpiew ptaków, wstaję razem ze słońcem i przechadzam się po pobliskim polu brodząc nogami w błocie (opcja po deszczu ha ha ha).
Z tych właśnie powodów KOCHAM moją wieś.
Bo mogę się wsłuchać w mojego syna, mam szansę codziennie podziwiać dary natury i mogę zachować w życiu balans.
A Ty gdzie mieszkasz?
Jak się czujesz?
Czy masz czas na to, aby się zatrzymać i wsłuchać w siebie?
Czy poświęcasz od czasu do czasu choć chwilę swoim dzieciom?
Pisz w komentarzu jak to u Ciebie wygląda.
Dzięki.
Życzę równowagi i kontaktu z przyrodą i samym sobą.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Thomas B
Hej Julka, ciesze sie z Toba. I przy okazji pochwale sie, ze zaczynam dzis osmiotygodniowy program medytacji mindfulness. Mam nadzieje, ze pomoze mi uporac sie z nawrotami depresji. Zaczelam tez bardzo obiecujaca terapie, nazywa sie „thérapie de la cohérence”, nie wiem, jak po oolsku bo watpie, zeby istniala w Polsce, pochodzi z Kanady i tynko kilku specjalisytow ja prowadzi we Francji. Polega na postulacie, ze twoje symptomy maja sens w twojej historii. Terapia polega na dojsciu do „najgorszego cierpienia” na ktorym uksztaltowaly sie twoje symptomy i zaktualizowania twojej psychiki poprze korekte blednych schematow. Milego dnia ! ?
Kochany Kocie bardzo się cieszę, że podzielasz moją radość. Gratuluję podjęcia tej odważnej decyzji o pracy z najtrudniejszymi doświadczeniami. Wiem, że będzie ona owocna. Ja mocno wierzę w to, że WSZYSTKO ma sens więc Twoje symptomy również. Jeśli będziesz potrzebowała wsparcia lub czegokolwiek, to wiesz gdzie mnie szukać 🙂 Dobrego wieczoru Kochana. Ściskam i pozdrawiam najserdeczniej jak tylko umiem i oczywiście trzymam mocno kciuki.