No i przyszła…. Ona – piękna, wspaniała, lekka i zwiewna….
O kim mowa?
O wiośnie oczywiście.
Ci, którzy mnie znają wiedzą doskonale, jak bardzo nienawidzę tej pory roku. Chciałabym ogromnie naprawdę zachwycać się coraz to cieplejszym powietrzem i tym, że wszystko wokół robi się bardziej zielone.
Ale k…. nie mogę.
To nie jest jednak kolejny tekst o tym, że przeważnie po zimie moje ciało i umysł buntowały się i ze stanu równowagi przechodziły w ten niebezpieczny moment, który najłatwiej nazwać manią czyli przeciwieństwem depresji.
To jest opowiadanie o czyń z goła innym.
Dziś chcę zwrócić uwagę na to, iż, mimo że ludzkie życie bywa pełne przeciwności i trudnych sytuacji, to można wygrać. Zwyciężać każdego dnia.
Co mnie skłoniło ku tej refleksji?
Zaczęłam czytać bardzo intersującą lekturę, którą już teraz mogę polecić. Jest to książka Marka Plona pt.:” Monar moje ocalenie.” Autora książki znam, choć nie osobiście, z LinkedIn.
Jak łatwo domyśleć się z tytułu historia zahacza o wątek narkomanii i tego, jak główny bohater uwolnił się od nałogu.
Co mnie ujęło w tej publikacji? Moją uwagę przykuło to, że po przeczytaniu pierwszych rozdziałów stałam się bardziej wrażliwa na to, co kiedyś mnie dotykało, a na co z czasem, wraz z upływem lat, stałam się obojętna. Wstyd się przyznać, ale chodzi o ludzką niedolę. Nie wiem jak Państwo, ale żyjąc już na tym świecie kilkadziesiąt lat przestały mnie „ruszać” osoby szlajające się po ulicach, czyli tzw. menele.
Jednak wraz z wczytywaniem się w publikację Marka przypomniałam sobie, że przecież każdy z nas jest narażony na upadek i tym samym wszyscy zasługujemy na szansę. Szansę od losu.
W przypadku głównego bohatera książki takim zbawieniem był Monar. Warto zastanowić się czasem czy spotykając na swojej drodze osobę proszącą nas o wsparcie nie staniemy się dla niej szansą- szansą od losu.
Spuszczanie wzroku, udawanie, że się nie widzi, że się nie słyszy…. Tej osobie nic nie zmieni. W jej życiu będziemy kolejnym obojętnym przechodniem. Prawda jest taka, że tego typu zachowanie wprowadza zmiany do NASZEGO życia. To my stajemy się bardziej zamknięci, zobojętniali, głusi na innych. W konsekwencji nasze serca stają się coraz twardsze.
Lektura książki mojego znajomego z LinkedIn uwrażliwiłam mnie. Zaczęłam znów dostrzegać ludzi wokół mnie. Doskonale zdaję sobie sprawę, że „świata nie zbawię”. Ale ja również nie umrę z głodu, jeśli oddam komuś coś do jedzenia lub wspomogę go małą kwotą.
Marek dostał szansę od losu.
Inną osobą, która również „została ocalona” i której historia bardzo mnie zainspirowała jest Piotr Pogon- fundraiser, którego miałam okazję poznać podczas kursu na fundraisera.
Jest to osoba niezwykła. Taka, która również, jak mówią „przeszła swoje”. Stał się bezdomny z dnia na dzień, upadł na samo dno. Na szczęście dostał szansę od losu i wykorzystał ją. Pomogła mu Anna Dymna.
W naszym życiu nie brakuje sytuacji ciężkich, podbramkowych. Takich, które możnaby rzec, że są zbyt ciężkie, jak na nasze ramiona. Jednak…. Mocno wierzę w to, że dostajemy „szanse od losu”. Spotykamy na naszych drogach ANIOŁÓW i to właśnie oni nad nami czuwają.
Ja mam w życiu cholerne szczęście. Czuwa nade mną cały sztab takich Aniołów.
Dziś dziękuję Wam serdecznie moi „Aniołowie”, bo daleko bym bez Was nie zaszła. Mam wielką nadzieję, że przetrwamy razem tę cholerną wiosnę.
Zapraszam serdecznie do lektury książki Marka Plonka „Monar moje ocalenie.” Warto zmienić punkt widzenia i postarać się zrozumieć.
Zapraszam również do wspierania wszelkich działań fundraisingowych. Nie tylko tych prowadzonych przez Piotra Pogona. Dając innym sprawiamy, że świat zmienia się na lepsze. Każdy, nawet najmniejszy akt dobroci znaczy bardzo wiele. Piszę o tym jako fundraiser (mimo, że chwilowo nie pracuję w tym zawodzie, to w głębi serca cały czas czuję, że jestem fundraiserem, bo pośrednikiem dobra zostaje się chyba do końca życia), jako matka, jako przyjaciółka i siostra. Dawanie daje. Daje nam tak wiele.
Życzę Państwu wspaniałego niedzielnego wieczoru.
Pełnego wytchnienia przed jutrzejszym kolejnym początkiem tygodnia.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Julia Małecka
JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY
Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...
CZEKAJĄC CZEKAM
Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...
SUPERMOCE
Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...