Nie mam zielonego pojęcia jak to się dzieje, ale są takie chwile, że komputer po prostu mnie przyciąga.
Nie wiem o czym napiszę, ale czuję ,że muszę usiąść do biurka i coś naskrobać.
O kartkach papieru zapisanych w notatnikach już nie wspomnę.
Pani z mojego ulubionego sklepu papierniczego niezmiernie się cieszy, gdy mnie widzi (ja na jej widok podobnie się raduję), bo wie, że utarg będzie niemały. (Serdecznie pozdrawiam.)
Kocham wszelkie przybory biurowe- spinacze, kolorowe karteczki, teczki, zakreślacze- wszystko, wszystko, wszystko bym brała.
Zdarza się , że w późnych godzinach nocnych dzwonią do mnie znajomi i pytają czy nie mam przypadkiem w domu bloku kolorowego o niestandardowym wymiarze, bo ich dziecko potrzebuje, a ja przecież wszystko mam.
I co się okazuje?
No, że oczywiście mam.
Wielkie pudła z farbami, kredkami, pędzlami, kredami- wszystko tylko czeka na ten odpowiedni moment, kiedy moje dzieci i ja poczujemy, że mamy akurat potrzebę coś stworzyć.
Mam też pistolet do ciepłego kleju, wszystkie kolory filcy, ostre nożyczki, mulinę, kolorowe koraliki, stare korki i ozdobne pióra- umiem stworzyć wszystko od pacynki ze skarpety po fascynator.
Choć ostatnio moją główną aktywnością jest pisanie, to zdarza się , że dla wytchnienia wyciągam moje magiczne przybory i czaruję….
W całym tym bogactwie materiałów niezbędnych do zrobienia prawdziwego skarbu z niczego mam również wile przydatnych książek- poradników, które instruują mnie jak np. decoupagować czy soutagować. A wśród nich są również zielniki.
Dlaczego zielniki?
Bo w poprzednim życiu byłam szepunką.
Znałam się na ziołach i leczyłam nimi ludzi.
Teraz wystarczy tylko, że tę wiedzę sobie przypomnę i będę trzaskać napary, odwary, soki, nalewki, syropy i inne takie tam.
Jedyny szkopuł tkwi w tym, że aby przygotować jakikolwiek preparat musisz uzbierać około kilograma ziół. A skąd ja wezmę kilogram koniczyny czy płatków głogu?
No to może na razie sobie odpuszczę. Trochę później – jako nieco starsza będę latać po łąkach i rwać chwasty.
A dzisiaj komputer zawołał moje imię i kazał mi napisać o tym, że największą inspiracją zawsze byli, są i będą dla mnie ludzie.
To z nimi lubię przebywać, rozmawiać, ich fotografować, o nich pisać.
Ale cóż począć, gdy ludzi wokół brak?
W natłoku rzeczy do zrobienia, książek do przeczytania, celów do osiągnięcia i marzeń do spełnienia nagle przystanęłam na chwilę i poczułam smutek.
Głęboki żal wynikający z tęsknoty za drugim człowiekiem.
Tak to sobie wszystko- czyli życie- układam, żeby było w nim miejsce i na dom, i na pracę i na spotkania z innymi.
Pewnie, że codziennie kontaktuję się z wami za pomocą mediów społecznościowych.
Jednak dla mnie obecność wirtualna a rzeczywista, to absolutnie dwie różne rzeczy.
Liczy się prawdziwy uśmiech, a nie emotka.
Śmiech, który rozbrzmiewa w uszach, który zaraża.
Wyznanie, które można poczynić tylko w bezpośrednim spotkaniu z przyjacielem lub przyjaciółką.
Uścisk dłoni, pocałunek w policzek, przytulenie.
Nie każdy jednak ma czas, żeby się spotkać.
O chęciach nie wspominam, bo raczej wolę żyć w błogiej świadomości, że ktoś nie ma czasu się ze mną spotkać niż, że nie wykazuje chęci, aby się ze mną zobaczyć.
A ja?
Czy ja mam czas, żeby się spotkać?
No właśnie……..
Kij ma zawsze dwa końce. Tak samo jak telefon. Zamiast czekać, aż ktoś do mnie zadzwoni może powinnam sama wyjść z inicjatywą?
Jestem przecież TAKA zajęta.
Kochani!!!
Piszcie, dzwońcie, zjeżdżajcie się do mnie!!!
Tęsknie, tęsknie, tęsknie za ludźmi.
Może to dlatego, że nadeszła jesień, a ja tu sama na tej mojej wsi, a może jakieś inne czynniki wpływają na to moje poczucie.
W każdym razie, co by nie było- JESTEŚCIE MILE WIDZIANI.
Kawa się znajdzie, a jak mnie uprzedzicie, to jakiś placek też.
Kto mnie zna, ten wie, że ciast robię obłędne, więc warto dać mi znać wcześniej o swojej wizycie.
Nie dajcie mi zgnuśnieć.
Jak tlen potrzebuję do życia ludzi- WAS!!!
Możemy razem malować, decoupagować, wyciskać soki z koniczyny…..
Nudzić się nie będziemy to jest pewne…. No chyba , że ktoś lubi kreatywna nudę – to proszę bardzo- możemy pobyć w uważności nie robiąc absolutnie nic.
Czekam na was z otwartymi ramionami.
Razem przeżyjmy tę jesień.
Dobrej, pięknej soboty.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Pepper Mint
Witaj Julko ? już nie mogę się doczekać, kiedy znowu się spotkamy. Kontakt
w mediach nigdy nie zastąpi bezpośredniego kontaktu pomiędzy ludżmi. Lubię też tak jak Ty usiąść i tworzyć różne rzeczy, teraz już myślę o ozdobach świątecznych. Wspaniałej i twórczej soboty życzę ❤
Ja również cieszę się bardzo na nasze spotkanie. A tworzenie niesamowicie odpręża. Udanego weekendu i dzięki za komentarz.
Co to jest fascynator ?
Kochany Kocie fascynatory to są takie ozdoby na głowę opaski z piórami itd. Angielski takie noszą na przyjęcia.
Julka kolejny wspanialy tekst? Obiecuje sobie i Tobie ,ze sie zjawie na nie jednej kawie?
Ps.oczywiscie zaanonsowanej,bo tego ciacha nie odpuszcze?
KONIECZNIE!!! Robię wspaniały kruszon, ale zaanonsować się trzeba bo jak ostatnio ktoś mi chciał zrobić niespodziankę to pocałował klamkę ha ha ha. Zapraszam bardzo serdecznie. I cieszę się bardzo, że tekst się podoba. No i dziękuję za wysiłek włożony w napisanie komentarza ?
Z ciekawością czyta się z jaką pasja piszesz o wszystkich swoich umiejętnościach.. Prawdziwa artystyczna dusza z Ciebie.. Pozytywna pomysłowa kreatywna barwna i zaskakująca… Dla mnie też niezwykłą przyjemnością są spotkania w Realu.. Potok slow które poprostu płyną bez namysłu z wszystkimi emocjami .. Nie tak jak w komentarzach gdzie chce się nieraz ująć dużo wrażeń w paru zdaniach hihi szczery uśmiech i spojrzenia.. To wszystko jest niesamowite.. Bardzo dobrze czuje się po takich spotkaniach… Dziękuję. I życzę miłego dnia ?
Właśnie Moniko dobrze zauważyłaś EMOCJE -prawdziwe uczucia liczą się najbardziej. Pasjami chętnie się podzielę. Jeśli masz ochotę malować lub tworzyć coś innego dawaj znać. Ja też wspaniale czuje się po spotkaniach że szczerym ludźmi. Tobie również wspaniałego wieczoru Moniko. Dziękuję bardzo że dzielisz się swoimi trafnymi spostrzeżeniami.
A ja tak naprawdę to lubie samotność , serio ,i bycie sam ze sobą, hm ciekawe dlaczego …jedynaki tak mają czy co??ale tak mam od paru lat a wcześniej wszystko bym dała żeby nie być sama ,pozdrowionka i dużo gości hihi.ps. A Ty nie masz tv dobrze kojarzę ? No koniecznie o tym napisz , jak to jest bo ja sobie niewyobrażam chociaż wiem , że to złodziej czasu?pa
Agnieszko jesteś wspaniała!!!! Twoje pomysły na wpisy są super. Napiszę o tym na pewno. Z tym przebywanie w samotności jest u mnie na pewno już o wiele lepiej niż kiedyś. Teraz umiem być sama że sobą, ale ja potrzebuje ludzi!!! Jak chcesz to możesz przyjechać do mnie i zostawię Cię sama w ogrodzie ha ha ha Będziesz miała ciszę i spokój. Z całego serca dziękuję za komentarz i pomysł na kolejny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
Julka, mam podobnie- czasami czuję wręcz głód spotkania się z ludźmi, tak zwyczajnie- twarzą w twarz, przy filiżance kawy czy lampce dobrego wina. Mam ochotę pogadać o czymkolwiek, o zwykłych codziennych pierdolach. Lubię słuchać ludzi, bo każdy z nas jest inny, ciekawy, każdy inaczej reaguje. Uwielbiam dyskusje z osobami,które mają inne spojrzenie na życie, niż ja- dużo się od nich uczę. Mam w najbliższym otoczeniu kilka fajnych czarownic ?, z którymi spotykamy się w miarę możliwości., o ile dzieci i praca pozwalają .
W ich towarzystwie ładuje baterie. Podobnie jak Aga, czasami mam dni,kiedy jedyne czego mi potrzeba to cisza- potrzebuję pobyć sama ze sobą, ale na krótko. Głód ciekawości ludzi szybko wraca, bo jestem straszną gabułą ?.
Do tego uwielbiam ciacha , więc z przyjemnością skorzystam z Twojego zaproszenia i wpadnę na pierdoły .
Miłego wieczoru ? i dziękuję za kolejną ciekawą lekturę
Faktycznie nie masz telewizora? Od dluzszego czasu przymierzam się, żeby też zrezygnować .
Agnieszko!!!! Przepiękny komentarz. Głód ludzi, gadanie o pierdołach, dyskusje o różnych spojrzeniach….sama bym nie ujęła tego tak ślicznie!!! Cholera przez te anonimowe komentarze nie wiem do końca kto jest kto i teraz nie za bardzo wiem która Agnieszką jesteś? Zapraszam na pogaduchy, ciacho, wino i co ino. A telewizora nie mam od ponad 16 lat i żyję. Dodam, że szczęśliwie ❤