„W taką słoneczną niedzielę…..”- zaczyna się tekst pewnej piosenki.
Tylko o zrobić, gdy niedziela mało słoneczna?
Jestem zdania, że iść na spacer można w każdą pogodę i uwielbiam to robić. Jednak wczoraj nie udało mi się przewietrzyć łba, za to nareszcie spędziłam sporo czasu z moją rodziną.
Pewnie wiecie doskonale, jak wyglądają niedzielne obiady. Najpierw półtorej godziny męczysz się w kuchni przygotowując cudownie pachnące rarytasy, potem Twoja rodzina przez pięć minut je konsumuje, następnie wszyscy się rozchodzą- każdy w swoją stronę, a Ty zostajesz z górą naczyń do pomycia.
A co jest w tym wszystkim najlepsze? Wymyślić w ogóle co na ten obiad zaserwować!!!!
Dlatego właśnie wczoraj zaproponowałam obiad w restauracji.
Uwielbiam, kiedy najpierw uwięzieni w samochodzie, jesteśmy skazani na siebie nawzajem i chcąc nie chcąc prowadzimy rozmowy na przeróżne tematy, a potem czekając na zamówienie także poświęcamy sobie nawzajem 100% czasu i uwagi.
W związku z tym jestem bardzo zadowolona z faktu, iż wczoraj nie musiałam jak co dzień krzątać się po kuchni i mieszać chochlą w garach.
Dobrze jest od czasu do czasu się odpierdolić w co lepsze ciuchy i wyjść trochę do ludzi- odchamić się po prostu.
Ale największym szczęściem i przyjemnością, jakie mnie wczoraj spotkały były dobrodziejstwa niesione przez niedzielę handlową.
WYPRZEDAŻE, WYPRZEDAŻE, WYPRZEDAŻE…..
Doskonale wiecie, że jestem maniaczką ciuchów, torebek i różnego rodzaju akcesoriów, ale wczoraj naciągnęłam męża na coś, co ostatnio w moim sercu zajmuje miejsce nr 1- KSIĄŻKI!!!!
Udało mi się go wmanewrować w dwie: „Pacjentaka” Alex Michaelides i „Twoje drugie życie zacznie się kiedy zrozumiesz, że masz tylko jedno życie” Raphaelle Giordano.
Niedawno mój mąż zapytał mnie, czym zapełnię puste półki na moim nowym regale (tak, tym o którym już kilkakrotnie pisałam), bo parę zostało jeszcze niezagospodarowanych. Odparłam, że oczywiście książkami. Zdziwił się bardzo, bo chyba nie zdaje sobie sprawy z tego ile i w jakim tempie książek ja nabywam i czytam. To będzie dla mnie prawdziwa przyjemność sprawić, by przeczytane przez mnie książki dumnie spoglądały z mojego białego, nowego regału. (Chętnie też porzyczam swoje ksiażki więc jak coś, to walcie jak w dym.)
Zamiast szmaty z przeceny za 40zł wolę kupić dwie książki z przeceny za tę samą kwotę.
(A szmatę i tak kupię – w lumpeksie za 2zł!)
Chciałabym wam móc unaocznić ogromną radość, która mi towarzyszyła w momencie, gdy stałam się właścicielką tych dwóch lektur- ale jest ona taka monstrualna, że nie wiem czy ją ogarniecie.
No normalnie jak dzieciak z bateryjki się cieszyłam (i nadal cieszę ha ha ha).
Mowa o byciu szczęśliwym jest tu jak najbardziej na miejscu.
I po powrocie do domu nie ma żalu, że wydało się kupę kasy na kieckę lub coś w tym stylu. Tym bardziej, że książki się nie robią za małe jak „pójdzie Ci w dupę”, można o ich treści podyskutować, pożyczyć bliskim i przyjemność z nich czerpana jest trwalsza i dłuższa.
Książka kontra ciuch- 10 do 1 .
A w sekrecie dodam jeszcze, że na celowniku mam jeszcze dwie. Ale nie ma mowy, że kupi mi je mój mąż, bo taki naiwny to on nie jest- taki spontaniczny zakup, jak wczoraj, może się udać tylko raz na jakiś czas.
Więc trzeba będzie trochę miedziaków uzbierać na następne zatowarowanie.
Tym bardziej z jeszcze większą przyjemnością będzie się je czytać.
Już się nie mogę doczekać sylwestrowej nocy.
Mój plan na ostatni dzień roku jest bowiem bardzo prosty- przebieram się w piżamę i czytam, czytam, czytam…. No chyba , że obejrzę jeszcze jakiś fajny film z rodziną.
A Ty?
Czy znajdujesz czas na czytanie książek?
Czy masz na to siłę, zapał i chęći?
Czy w ogóle lubisz czytać?
Jakie książki lubisz czytać najbardziej?
Co dobrego ostatnio przeczytałaś?
Pisz koniecznie, BARDZO mnie to ciekawi.
I nie przejmuj się jeśli masz książki rozgrzebane do połowy – ja takich mam chyba z pięć- czytam równolegle.
Fascynującego przedostatniego dnia roku- pech chce, że to akurat poniedziałek, ale poniedziałek też może być fajny jeśli Ty tak sprawisz.
Wszystkiego dobrego.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Alexas_Fotos
Hej Julka. Tez lubie czytac, ta druga ksiazke czytalam, opowiesz mi o pierwszej ?
Dzis dzieci u dziadkow, wiec bede sie uczyc… mam w lutym egzamin z terapii behawioralno poznawczej. A Ty gdzie sie jej uczysz ? Chcesz pracowac jako psychoterapeutka ? Ja jeszcze nie wiem… Milego (juz) poniedzialku zycze i szampanskiej zabawy w Sylwka !
Cześć Kocie, opowiem oczywiście jak tylko przeczytam. O terapii poznawczo behawioralnej cały czas się uczę. A konsultacje indywidualne już prowadzę jako Praktyk -oparte na doświadczeniu i wiedzy, którą mam. Życzę również wspaniałego Sylwesrta i oczywiście trzymam kciuki za egzamin.