Jak przechodzisz okres kwarantanny?

Czy czas spędzony w domu przyczynił się do tego, że zaokrągliłaś się tu i ówdzie?

Przyznaj ile dekagramów Ci przybyło (tylko przed sobą mnie nie musisz tego opowiadać publicznie).

Pozostawanie w zamknięciu sprzyjało do częstego zaglądania do lodówki i szperania po szafkach „za czymś słodkim”?

Ja przyznam się bez bicia, że niestety ciut, ciut mam do zrzucenia.

Najgorsze są słodycze.

Nie wiem jak wy, ale ja tak mam, że najgorsze jest to, że albo jem słodycze, albo nie mogę ich jeść wcale. W odwyku od słodyczy najgorsze są dla mnie trzy pierwsze dni- telepie mnie jakbym była na głodzie narkotykowym. I zachodzę w głowę jak to jest, że palenie rzuciłam, kawy nie piję, a te ch..ne słodycze ciągną mnie niemiłosiernie.

Wydaje mi się, że to jest kwestia zrozumienia dlaczego słodycze mają tak niedobry wpływ na nasze zdrowie i ja to niby wiem, ale zupełnie nie trafiają do mnie te argumenty.

Bo przecież prawie wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że pomimo, iż kiedyś sądzono, że słodycze mogą poprawić samopoczucie, to dziś wiemy, że to nieprawda- mogą one bowiem przyczynić się do powstawania depresji lub sprawić, że będzie ona miała gorszy przebieg nawet o 58%.

Spożywanie słodkości przyczynia się również do wahań nastroju ponieważ sprawia, że glukoza we krwi „wariuje”. Mało tego- może nawet w skrajnych przypadkach prowadzić do epizodów agresji.

Może również obniżać odporność, powodować szybsze starzenie się skóry, a także osłabiać pamięć.

Zamiast naturalnego cukru można stosować ksylitol. Nie pewno się też jeść żywności wysoko przetworzonej, słodkich napojów i dań błyskawicznych oraz (tu Cię zmartwię najbardziej) spożywać alkoholu.

I co z tego, że ja to wszystko wiem?

Skoro te argumenty nie chcą się wbić w mój mózg.

Ja je po porostu wypieram i kiedy widzę pyszną bezę Pawłowa- teraz już bez towarzystwa czarnej kawy z ekspresu- po prostu pękam.

Można oczywiście zastąpić słodycze owocami a także robić sobie zdrowe słodkości, ale … to nie to samo.

Myślę, że do decyzji o pożegnaniu się ze słodyczami trzeba po prostu „dorosnąć”, bo u mnie opcja np. placek tylko w niedzielę nie sprawdza się absolutnie.

Mogę nie jeść słodyczy np. dwa tygodnie i przyjdzie ten jeden dzień…. Straszny dzień przed cyklem (wiecie jakim) i hulaj dusza piekła nie ma ha ha ha

I to wcale niestety nie jest śmieszne ha ha ah

Nie sposób nie zwrócić tutaj uwagi na jeszcze jeden bardzo ważny fakt.

W przypadku osób chorych na ChAD (Chorobę Afektywną Dwubiegunową) bardzo dużą rolę odgrywają leki, które są stosowane.

Wiele spośród nich może powodować tycie.

Oczywiście, że jeśli je się zdrowo i uprawia sport, to kilogramy nie będą namnażać się w zastraszającym tempie. Jednak walka z zachowaniem odpowiedniej wagi i ładnej figury w tym przypadku jest „trochę” trudniejsza.

Ale pamiętajmy, że nie wszystko można zrzucić na skutki uboczne leków. Istnieje coś takiego jak silna wola i motywacja i po prostu trzeba ją w sobie odnaleźć.

Jest jeszcze jeden ważny czynnik, który może być istotny w kwestii walki z nadprogramowymi kilogramami- wiek- inaczej wygląda metabolizm u dwudziestolatki inaczej u trzydziestolatki a inaczej u czterdziestolatki, a nasze przyzwyczajenia żywieniowe jak sama nazwa wskazuje są już wyrobione i niestety należy je zmienić. A to BOLI.

Nie wiem jak wy sobie radzicie ze słodyczami i czy w ogóle odczuwacie taki problem.

Podzielcie się w komentarzach waszymi doświadczeniami w tym temacie proszę.

Macie jakieś sposoby na walkę ze słodyczami?

Czy może po prostu się absolutnie tym nie przejmujecie i wychodzicie z założenia, że życie jest za krótkie, żeby się skupiać na zakazach dotyczących takich małych przyjemności.

Piszcie- jestem bardzo ciekawa waszego zdania na ten temat.

Życzę wam słodkiego dnia.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: S. Hermann

2
0
Would love your thoughts, please comment.x