Za górami, za lasami…. Czyli niedaleko trasy katowickiej, jakieś cztery kilometry od pewnego prowincjonalnego, podpoznańskiego miasteczka, żyła już sobie całkiem dorosła dziewczynka, która robiła WSZYSTKO, żeby tylko nie zapaść w SEN ZIMOWY.
Każdego dnia wstawała bardzo wcześnie. Przygotowywała posiłek dla całej swojej rodziny, a potem szybko wskakiwała na magiczne urządzenia zwane orbitrekiem i wyciskała na nim 40 minut siódme poty , po to, by następnie szybko przerzucić się na hula hop z masażerem, które nierzadko zostawiało na jej ciele liczne siniaki. Robiła to, po to, by nabrać troszeczkę pozytywnej energii, wytworzyć w swoim ciele endorfiny niezbędne do tego, by nie zapaść w ZIMOWY SEN , no i nie oszukujmy się, po to by móc bezkarnie zjeść jedno ciastko więcej.
Dziewczynka owa zaczęła boleśnie odczuwać skutki zmieniającej się pogody. Piękne lato, gdy mogła wyjść do ogrodu i w promieniach słonecznych cieszyć się lekturą przeróżnych powieści, niestety bezpowrotnie odeszło. Złota jesień także się skończyła. Nadszedł czas słoty, a zapowiadało się tylko gorzej…
Dziewczynka wiedziona intuicją jadła, spała, czytała, leżała, jadła, spała, czytała, leżała, czasem, ale niezbyt często, oprzątnęła swoją dziuplę, bo przecież nie mogła żyć w sy….. bałaganie. Lubiła ład, który pozwalał jej skupić myśli.
Nic ciekawego, oprócz fabuł w zmieniających się często czytanych powieściach lub wątkach książek naukowych, które połykała tak szybko, jak szybko pałaszowała jedzenie pojawiające się w zasięgu jej wzroku, się nie działo.
No bo cóż intersującego dziać się mogło późną jesienią?
W sumie dziewczynka głupia nie była. Pomysłów też miała wiele, ale jakoś tak, zapomniałam wspomnieć, że rodzina dziewczynki składała się z męża i dwójki dzieci.
Generalnie, to w sumie, w życiu dziewczynki, tak źle nie było. Działo się nawet całkiem sporo. Tylko przez tę porę SNU ZIMOWEGO oraz ze względu na fakt, iż dzieci dziewczynki się rozchorowały, chwilowo bohaterka naszego opowiadania została uziemiona i opadła z sił.
Miała w sobie pewność, że to stan krótkotrwały. Wiedziała, że ten moment szybko minie. Ale ani żaden film, żadna książka, żaden artykuł w gazecie nie były w stanie przynieść jej takiej radości jak…. spotkanie z drugim człowiekiem.
A na to dziewczynka nie mogła sobie pozwolić!
Dlaczego?
No, bo dzieci chore!!!
Dziewczynka czuła, że ogarnia ją ZIMOWY SEN. Marazm najgorszy z możliwych.
Postanowiła działać.
Wyciągnęła z szuflady paletkę (nie do badmintona) – paletkę do makijażu. Taką śliczną, nowiuteńką, która leżała nieodpakowana od miesiąca – czekała na odpowiedni moment!
Paletka była rozmiaru zeszytu A4 i tak samo otwierana. Składała się z trzech części- brązerów i rozświetlaczy, błyszczyków i cieni do powiek. Prawdziwa gratka, dla tego, kto kocha się malować.
Tylko, że dziewczynka ostatnio trochę wyszła z wprawy, jednak zawsze wierzyła w swoje siły, więc tymczasowy brak doświadczenia nie przeszkodził jej w podjęciu decyzji o tym, że zrobi sobie najpiękniejszy makijaż oka, jaki tylko będzie umiała (tak dla poprawienia humoru).
Poszukała więc szybko na Pintereście wzoru, który miała w planie naśladować i jeszcze prędzej wzięła się do roboty.
Skończyła w trymiga. Makijaż był powalający i utwierdził ja tylko w przekonaniu, że mogła nie otwierać tej paletki i ją po prostu komuś sprezentować, bo to, co wyszło na jej oku, to był jedne wielki obraz nędzy i rozpaczy. I już nie ważne jak bardzo dziewczynka wierzyła w swoje siły i zdolności, obiektywnie musiała przyznać, że lekko jej nie wyszło.
Zawiedzona, sromotnie rozczarowana, niezadowolona w kij wróciła do łóżka, przytuliła się do pięciu książek, które już tam na nią czekały, zjadła ciastko i poszła spać.
Zapadła w SEN ZIMOWY.
Ale nie martw się jutro wstanie, żeby przygotować swojej rodzinie śniadanie i wskoczyć na orbitrek i cała bajka zacznie się od nowa. Z tą tylko różnicą, że dziewczynka będzie musiała znaleźć inny sposób, by się nie dać…
Masz może jakieś sugestie?
Spokojnego dnia.
Nie zapadnij w SEN ZIMOWY, bądź bardziej waleczny niż dziewczynka.
Wszystkiego dobrego.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Free-Photos pixabay.com
Aj tam spać nie będziem bo my nie niedźwiedzie???zima jesień fajkowa też jest szybko ciemno , zakładasz dużo rzeczy , długie swetry , kurtki fałdami się nie martwisz bo latem to wszystko kurna widać pod tymi fiu ciuszkami, świeczki sobie zapalasz nawet o 16 godz już możesz bo tak ciemno , na spacerek po lesie możesz w kaloszach, piżamie i kurtce iść i nawet nikt Cię nie zobaczy a nawet jeśli to nie widać Cię dokładnie hihi.W ogrodzie nie trzeba napierdalać bo oczywiście nic tak zarąbiście nie rośnie jak te j… chwasty .No i co nie fajnie , ja tam lubię nawet ten czas aha a jak rano do pracy napierdalasz i pół śpiąca jeszcze usiądziesz w auto zarąbiście zimne to jak ten mors w jeziorze powera dostajesz od razu ????
Uwielbiam Cię!!! I tak trzymać. Chyba sobie wydrukuję ten komentarz, powieszę nad biurkiem i codziennie rano będę powtarzać jak mantrę. Dziękuję więc bardzo za ten komentarz i czekam na więcej….Wspaniałego dnia Ago.
Zastanawiałam się co tu mądrego napisać żeby dodać otuchy dziewczynce ale po przeczytaniu komentarza Agi nie mam nic do dodania.. Ujęła to doskonałe… Więc niech dziewczynka nie smuta tylko dostrzeże plusy tej zimowej pory.. A dzieci wyzdrowieja i będzie możliwość spotkać się z ludźmi .. Za chwilę zacznie działać magia Świąt.. Już powoli zaczyna.. I nawet ta szaro bura pogoda będzie magiczna przy świetle choinkowych lampek i cieple rodzinnego ogniska.. Zima szybko minie i znowu ogród będzie gościł zielenią… Dziewczynko! Glowa do góry!!! Może po to ta chwila wyciszenia żeby potem ruszyć pełnia sil z nowymi pomysłami??? więc delektuj się tym spokojem
Dalek…pluje tym spokojem ha ha ha Dzieki za słowa wsparcia!!! Przyjeżdzaj i ratuj ha ha ha No dobra nie jest az tak źle. Okzauje się, ze jak ja nie mogę do świata, to świat dobija się do mnie. I bardzo dobrze. Pozdrawiam Cię serdecznie Moniczko i do miłego.