Brałaś kiedyś amfe?
Wciągałaś kreski albo może dawałaś ostro w żyłę?
Ja nie!
Nawet nie potrafię powiedzieć co jak się bierze, bo po prostu się na tym nie znam- narkotyków twardych boję się od dzieciństwa jak ognia. Co nie przeszkadza wcale temu, że zaliczyłam w swoim życiu RÓŻŻŻŻŻNE STANY ŚWIADOMOŚCI.
Jak to się stało?
Ty, która masz ChAD (Choroba Afektywna Dwubiegunowa) i to czytasz dokładnie wiesz o czym piszę, a Tobie, która nie za wiele wie o stanach maniakalnych postaram się wytłumaczyć najlepiej jak tylko umiem, co ja czuję, gdy taki stan do mnie przychodzi.
Kiedyś oglądałam pewien serial skandynawski, w którym główna bohaterka przez przypadek połknęła jakieś tabsy (w sensie, że narkotyki) i zobaczyłam w niej siebie. Siebie taką, jaka jestem podczas napadów manii.
Jak to wygląda?
Wiem, że wielu spośród moich niezdiagnozowanych znajomych często jest ciekawych jak objawia się mania, ponieważ o depresji w naszym społeczeństwie stosunkowo dużo się mówi, natomiast o manii nadal jeszcze bardzo mało. Być może wynika to z faktu, iż w każdym przypadku epizody objawiają się bardzo różnie. Są symptomy takie, które wskazują na to, że dana osoba jest w stanie maniakalnym takie jak: natłok myśli, słowotok, zwiększone libido, niekontrolowane wydawanie pieniędzy, absurdalne zachowania czy agresywność i inne, jednak każda osoba swoją manię przechodzi nieco inaczej i inaczej czuje, że ona się zbliża.
Mam wielu znajomych, którzy mają ChAD i często rozmawiam z nimi na ten temat. Na pewno wspólnym mianownikiem jest tutaj potrzeba przesypiania odpowiedniej ilości czasu- 8 godzin to idealna opcja. Im mniej bodźców, które mogą destabilizować samopoczucie i zwiększać bark równowagi tym lepiej.
Jednak wiem, że nie każdy tak jak ja np. czuje to samo przed zbliżającym się epizodem.
U mnie wiąże się to z totalnym wyczerpaniem organizmu. Kiedy czuję się tak zmęczona, że nie mogę zasnąć, wtedy zapala mi się w głowie czerwona lampka. Wiem, ze MUSZĘ zadbać o siebie, bo jeśli tego nie zrobię, to przekroczę granicę- cienką linię, która dzieli mnie od szpitala psychiatrycznego.
U mnie również pojawia się coś w widzeniu świata- mam wrażenie, że barwy, które odbieram są jakby bardziej wyraziste- błyszczące, kiedy zauważam np., że światła w centrum handlowym są dla mnie zbyt jasne, wtedy właśnie wiem, że nadeszła pora porządnie odpocząć.
Moi znajomi, którzy również cierpią na dwubiegónówkę mają zupełnie inne symptomy- mam np. koleżankę, która poznaje po tym, że mania się zbliża, że niebezpiecznie zaczynają jej się podobać ludzie- wszyscy ludzie- i mężczyźni i kobiety!
No dobrze, ale miałam pisać o różnych stanach świadomości – jakie one są w moim przypadku?
Wiecie kiedy wiem , że już nie jest wesoło?
To jest przepiękne uczucie, z którym niełatwo się pożegnać- to poczucie jedności z kosmosem.
Mam tak, że gdy patrzę w niebo, to czuję jakbym była jego częścią. Magicznie otwiera mi się głową i czuję największą samoświadomość, jaką tylko można mieć- wydaje mi się, że to może być coś podobnego do stanu nirwany. Jednak mimo tego, iż bardzo chciałabym utrzymać taki moment, to nigdy mi się to nie udało, a zawsze po nim następowała tragedia, więc niestety omijam tego typu doświadczenia szerokim łukiem.
Kiedy jesteś w manii głosisz prawdy objawione, a wszyscy Ci w nie wierzą.
Jesteś w stanie przenosić góry i do póki nie stajesz się agresywny, a Twoje działania nie są absurdalne, ciągnie się za Tobą łańcuszek fanów, którzy biją Ci brawo i dopingują niezdając sobie zupełnie sprawy z tego, że nie jesteś wcale zajebisty i że to nie Twoja kreatywność i siła charakteru tylko mania, manieczka tak Cię pcha do przodu.
Ja już umiem słuchać siebie i reagować. Ale wierzcie mi, że jestem BAAARDZO ostrożna. Wyczulona na każdy znak, który daje mi mój organizm. Drżę z niepewności i strachu, gdy nadchodzi wiosna i Bogu dziękuję z moja rodzinę i wszystkich przyjaznych mi ludzi, którzy tolerują fakt, że nie zawsze jestem w 100% wydajna, bo np. po 3 dniach pracy na pełnych obrotach MUSZĘ sobie zrobić minimum jeden dzień przerwy. Nie nadużywam siebie i swojego organizmu.
Chcę też, żebyście wiedzieli, że każda mania to taki haj….., że nietrudno się od niego uzależnić jak od mocnych narkotyków. Dlatego właśnie taki jest problem z remisją u chorych na ChAD. Ludzie po prostu kochają te stany i nie chcą się z nimi rozstać. Nie potrafią powiedzieć: STOP!!!
No bo przecież kto nie chciałby być BOGIEM?
Tylko, że Moi Drodzy po każdym najwyższym szczycie droga prowadzi tylko w DÓŁ. I to głęboki, ciemny dół. Znam wielu, którym świat się zawalił po kolejnym epizodzie maniakalnym. Stracili rodziny, przyjaciół, a nawet majątki. Banku nie przeprosisz- on Ci nie wybaczy, że wziąłeś pożyczkę pod zastaw swojego domu – i tak z dnia na dzień stajesz się bezdomny!!!!
Boli?
I to jeszcze jak mocno!
Ja w swoim życiu przeżyłam sześć epizodów maniakalnych, z czego po pięciu trafiłam do szpitali.
Nikomu nie życzę przechodzić tego samego.
Jednak doskonale wiem, że ChAD’owca zrozumie tylko ten, kto tak jak on chory jest na Chorobę Afektywną Dwubiegunową. Ten, kto zaliczył ten „haj”. Ten, kto rozumie, że możesz mieć najwspanialsze pomysły w całym Uniwersie i tworzyć rzeczy niepojęte, bo tylko ten, kto przeżył to samo jest w stanie to ogarnąć swoim umysłem.
Dlatego właśnie, jeśli jeszcze nie udało Ci się osiągnąć równowagi- stanu remisji- to zapraszam na konsultacje ze mną.
Jako PRAKTYK- osoba, która sama doświadczyła różnych stanów świadomości doskonale wiem o czym mówię oraz o czym ty możesz mi chcieć powiedzieć.
Jeśli czujesz taką potrzebę skontaktuj się ze mną.
Życzę wam dzisiaj dnia pełnego równowagi i balansu- by różne stany świadomości odwiedzały was tylko w snach.
Wszystkiego dobrego.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: motihada
Ciekawy tekst. Cały czas staram się choć trochę zrozumieć ta chorobę.
Cześć Grzegorzu. Zapraszam do lektury innych tekstów. Może jeśli starasz się zrozumieć, to szczególnie ciekawe mogą być dla Ciebie teksty z kategorii ChAD’owe Historie- serdecznie zapraszam. Jeśli natomiast masz jakieś dodatkowe wątpliwości lub pytania to zapraszam na konsultacje- najlepiej telefoniczne- tak jest najszybciej. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę ZDROWIA.
Cześć . Tu Grzegorz Mroczynski . Jak pisałem wcześniej twoje teksty pomagają mi zrozumieć stan Gosii. Niestety nie mam z nią teraz kontaktu. Jest w szpitalu nadal. I nie mam do niej dostępu bo nie jestem z rodziny. Ciężki temat.
Faktycznie bardzo ciężki temat. Nie masz do niej dostępu fizycznego, ale możesz np. spróbować napisać do niej list- to jest jakiś sposób, w który mógłbyś do niej dotrzeć- pokazać, że Ci zależy i starasz się zrozumieć. Jeśli chcesz mogę Ci pożyczyć bardzo dobrą książkę:” Twarze depresji” opowiada o depresji widzianej z perspektywy osób chorych, ale także ich bliskich- to prawdziwe historie, które przedstawiają trudne doświadczenia, gdzie często rodzina nie wytrzymuje niestety i z powodu tego, że właśnie NIE ROZUMIE zostawia chorych. Kluczem do wszystkiego jest edukacja- a Ty chcesz zrozumieć i się dowiedzieć- to jest najważniejsze. Skontaktuje się ze mną przez Messenger to się dogadamy jak masz odebrać ode mnie książkę. Wytrwałości, cierpliwości i powodzenia. Ps.: Domyśliłam się, że to Ty.