Dziewiętnaście lat temu nie miałam okazji pożegnać się z moim tatą. Z przyczyn niezależnych ode mnie nie było to możliwe- ani na łożu jego śmierci, ani na jego pogrzebie.
Dzięki pewnej kobiecie, którą poznałam niedawno postanowiłam zrobić to teraz.
Kilka dni temu podziękowałam więc mojemu ojcu za wszystko, co dla mnie uczynił, przeprosiłam go za moje błędy i winy, wyznałam mu, że go kochałam i nadal kocham oraz dziękując mu za dar życia puściłam jego ducha wolno żegnając się z nim.
Czy mój tata odszedł z tego świata dobrowolnie?
W pewnym sensie tak.
Dokonał wyboru pomiędzy swoim życiem a alkoholem. To wódka sprawiła, że dożył jedynie około pięćdziesięciu lat. Nie targnął się na swoje życie – po prostu powoli, konsekwentnie i systematycznie sam się uśmiercał.
Ale dwa dni temu przebaczyłam mu to i inne sprawy i nie mam już o nic do niego żalu.
Był po prostu chorym człowiekiem.
Ja też jestem chora. Od 16 lat cierpię na Chorobę Afektywną Dwubiegunową (ChAD) tylko , że ja od czterech lat wybrałam zdrowie- rozsądnie, odważnie, świadomie i jak dorosły człowiek wyrzekłam się stanów maniakalnych i depresyjnych na rzecz dobra swojego i swojej rodziny. To właśnie dla nich i dla siebie chcę utrzymać stan remisji.
To nie jest proste, bo każdy najmniejszy bodziec może spowodować spadek w przepaść lub niesamowity lot w górę.
Mój tata umierał powoli, na własne życzenie, ale umarł naturalnie.
A co jeśli ktoś postanowi sam pożegnać się z życiem?
Co jeśli bliska Ci osoba nagle podejmuje decyzję o tym, że „ten świat nie jest dla niej, a ona nie jest dla tego świata”?
Co jeśli Ty wiedziałeś o tym, że w życiu tej osoby działo się różnie jednak nie mieszałeś się w jej sprawy, bo szanowałeś jej prawo do nie mówienia o swoich, trudnych sprawach?
Co jeśli pewnego dnia ta osoba znika bez pożegnania, a w Twoim sercu pojawia się DZIURA?
Czy powinieneś się obwiniać za to, że nie udzieliłeś pomocy?
Za to, że nie zdążyłeś?
Czy możesz czuć złość do tej osoby, że zostawiła nie tylko Ciebie, jako swojego przyjaciela, ale również rodzinę i innych bliskich?
Na szczęście dzisiaj mam chociaż możliwość pożegnać tę osobę.
I choć ból jest wielki, to wierzę w to, że spotkamy się w niebie, bo ludzie dobrzy trafiają do NIEBA nie gdzieindziej!!!
Życie zawsze kończy się śmiercią- jest to jasne, logiczne i naturalne.
Śmierć dla nas bliskich, a nawet dalszych osób zawsze będzie bolesna.
Doskonale zdaję sobie sprawę, ze w Chorobie Afektywnej Dwubiegunowej po drugiej stronie manii stoi depresja. Ten ciężki, nieleczony i bagatelizowany stan może doprowadzić do zamachu na własne życie. Często jest tak, że można pomóc. Jesteśmy w stanie zauważyć, ze dzieje się „coś złego”. Nasz bliski „przygasł” , stracił zainteresowanie światem, stał się małomówny, osowiały, nie potrafi zmobilizować się do żadnych czynności…. Nie oceniajmy go! A już na pewno nie przyklejajmy mu łatki „leniucha”. To jest depresja i to trzeba leczyć!!!
W przypadku, gdy takie stany będą się zaogniać dość może do najgorszego!!!
Ja nie zdążyłam pomóc!
Nie wiedziałam, nie mogłam, nie przebiłam się przez ścianę cichej rozpaczy, która schowana była w sercu i dobrze zamurowana przez postawę „wszystko jest ok”.
Mam dzisiaj do Ciebie prośbę- jeśli intuicja podpowiada Ci, ze powinnaś się z kimś skontaktować, to zrób to- NATYCHMIAST. Wierz mi „za chwilę” może naprawdę być za późno.
Kochajmy życie, cieszmy się nim ale pamiętajmy też o tym, że wśród nas są LUDZIE.
Ludzie, którzy potrafią świetnie przyodziewać najróżniejsze maski- udawać, że w ich życiu wszystko gra podczas, gdy tak naprawdę bardzo głęboko cierpią.
Zadbajmy o to, by płomień się tlił …..
Przede mną zatem kolejne pożegnanie.
Zbieram siły, by z odwagą i szacunkiem do tego, które go już nie ma wśród nas powiedzieć „spoczywaj w pokoju”.
Niczego innego życzyć mu nie mogę ani nie chcę – NIEBA i tego, aby spoczywał w pokoju, bo na to właśnie zasłużył.
A wam życzę dnia pełnego empatii i współczucia dla innych.
Wszystkiego dobrego.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: FelixMittermeier
Bardzo pięknie napisane. Pozdrawiam
Dziękuję za tekst.
Nie ma za co.
To bardzo trudne pomóc osobie w depresji jeśli ona nie chce rozmawiać.Wiem to z autopsji . Nie każdy potrafi sam szukać pomocy . Nie można się obwiniać o śmierć takiej osoby, to jej wybór .
Wiem o tym. Jednak zawsze pozostaje pytanie: „Dlaczego?” i ta pustka w sercu.
Tak, zgadzam się z Tobą Małgorzato. Ja wielokrotnie próbowałam, ale niestety nie dało się. Na siłę przecież nic się nie da zrobić. Ale jednak pozostaje wielki żal, bo strata jest ogromna. Pozdrawiam Cię ciepło i ściskam.
Julka pięknie i mądrze to ujęłaś…
Dziękuję Julito. Życzę Ci wszystkiego dobrego i dziękuję za Twoją obecność.
Śmierć – trudny temat ,nikomu nie obcy ,kazdemu znany ,a jednak w wielu przypadkach nie wyjasniony. Główne pytanie , to „dlaczego”? Mnie najbardziej zastanawia i smuci ,co sie dzieje w glowie takiej osoby ,ktora sama postanawia zakonczyc swoja podróż.Jak bardzo musi byc zle? I dlaczego ludzie sie poddaja ,nie walcza,bo juz nie maja siły….przeciez trzeba miec nadzieje….masz dla kogo zyc i nie wolno rezygnowac…badzcie silni kochani❤?
Ja wiem z autopsji co się dzieje w głowie takiej osoby, bo sama miałam takie myśli. Jednak mnie spotkało to szczęście, że wyszłam z tych trudnych stanów. Niestety nie każdemu to się udaje. Pozostaje niesamowity ból i pytanie „Czy mogłem pomóc?” …. Z każdym dniem prawda staje się coraz bardziej bolesna, bo z początku jest niedowierzanie i szok, a potem dochodzi to do świadomości i wtedy na prawdę rozrywa serce. Wszystkiego dobrego Magdo- cieszmy się tym, że mamy siebie nawzajem, szanujmy się i doceniajmy każdą chwilę bo jak widać życie jest niesamowicie kruche.
Piękne i jakże płynące z głębi serca.Julka jesteś cudowna .większość powinna brać z Ciebie przykład niestety nie każdego na to stać pomimo upływu czasu.Tak trzymaj ???
Ewo nie ważne co myślą i robią inni. My badżmy tacy dla siebie i innych jacy chcemy być. Dobro, szacunek i empatia potrafią uczynić wiele. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wszystkiego co w życiu dobre, piękne i jasne.
????❤️?
?