Usłyszałam kilka miesięcy temu, że moje pomysły są podobno jak „odgrzewane kotlety”.
Użyłam słowa „podobno” ponieważ nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Ktoś, kto w ten sposób ocenił moje działania zrobił to nie mając pojęcia o tym, że nawet jeśli jest się kreatywnym, odważnym i przedsiębiorczym, to czeto decyzja o realizacji działań nie zależy od tej osoby, która inicjuje dany projekt. Jeśli liderowi brakuje męstwa, by wcielić w życie nietuzinkowe pomysły, to nawet, gdyby „skały się zesrały” innowacji nie będzie, bo podcięte skrzydła daleko nie pofruną.
Ileż to razy spotkamy się z krytyką?
Na każdym kroku nasze działania są oceniane. Krytyka jednak może być konstruktywna lub absolutnie demotywująca. Należy pamiętać jednak o tym, że to, co myślą inni o nas i naszych czynach, to myśli i opinie innych, a nie prawda czy rzeczywistość.
To, kim jesteśmy, jacy jesteśmy i jak działamy zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Tylko i wyłącznie my piszemy tę piękną powieść, którą jest nasze życie.
Rozdział za rozdziałem, dzień po dniu nadajemy jej indywidualny, niesamowity, specyficzny tylko dla nas charakter.
Nie pozwólmy zatem, by uszczypliwe uwagi sprawiły, że historia, którą piszemy będzie pełna smutku i goryczy.
Postarajmy się o to raczej, by z optymizmem i dystansem wysłuchać tego, co mają do powiedzenia inni, a potem zrobić z tym to, co zrobić najlepszego możemy: wyciągnijmy budujące wnioski, jeśli się da, a jeśli jest to niemożliwe, to po prostu zignorujmy tę wypowiedź tak, aby nie zatruwała naszego istnienia.
Czy ja tak właśnie postąpiłam, gdy usłyszałam kąśliwą uwagę?
Otóż na początku nie.
Na początku byłam pełna goryczy i żalu, bo opinia na temat moich pomysłów po prostu mnie zraniła.
Jednak zmieniłam swój pogląd po lekturze (jeszcze nie całości, bo nadal jestem w trakcie czytania) książki Dale Carnegie pt.:”Jak przestać się martwić i zacząć żyć.”.
Jest w niej rozdział zatytułowany:” Nie kopie się zdechłego psa.” Czego się z niego dowiedziałam?
Najlepiej będzie, jak zacytuję słowa autora, które mnie „uleczyły”:” Kiedy więc jesteś kopany i krytykowany, pamiętaj, że często daje to temu, kto cię kopie, poczucie ważności. Oznacza to po prostu, że twoje osiągnięcia budzą jego zazdrość. Wielu ludzi czerpie dziką satysfakcję z krytykowania tych, którzy są lepiej od nich wykształceni i odnoszą sukcesy. (…) Mali ludzie czerpią olbrzymią radość z błędów i gaf popełnianych przez ludzi wielkich.”
Oto cała kwintesencja powodu, dla którego ludzie często obrzucają błotem innych.
Co można zrobić w takich sytuacjach?
Co zaleca Dale Carnegie?
„Nigdy nie przejmuj się tym, co mówią ludzie, jeśli tylko w głębi serca wiesz, że masz rację.”
A jak reagować na zjadliwą i niesłuszną krytykę? „Po prostu się śmiej” – radzi autor książki.
Przepis na sukces jest zatem bardzo prosty- „róbmy swoje, róbmy swoje”. Czyńmy to najlepiej, jak potrafimy. Z pasją, entuzjazmem, zaangażowaniem. Jeśli będziemy mocno wierzyć w to, że nasze działania mają sens oraz włożymy w nie całe nasze serce, a także będziemy wiedzieli po co to robimy, to nikt na „nie podskoczy”.
Krytyka jest nieunikniona.
„Nikt nie kopie zdechłego psa.” – no bo i po co? Skoro on i tak już nie żyje. Atakowani są Ci, którzy mają coś wartościowego do powiedzenia i zrobienia.
„Podłość ludzka nie zna granic”?
Czasem niestety tak jest!
Ja bardzo mocno wierzę w ludzi i w to, że mają oni serca pełne dobra. Może właśnie dlatego tak bardzo zabolał mnie „kotletowy atak”.
Świat nie jest czarno-biały. Czasem zło czai się pod przykrywką dobra, a dobro niekiedy przychodzi z kierunku, który wydawałby się zupełnie nieprawdopodobny.
„Władza, sex i pieniądze” – niestety niekiedy właśnie tylko o to się rozchodzi. O to, kto ma większy wpływ na kogo i czy hajs się zgadza. Kwestie sexu pozostawię bez komentarza.
A dodatkowo powszechne jest stwierdzenie, że „kto ma miękkie serce, ten musi mieć twardą dupę.”
Siniaki na dupie od bolesnego upadku już się zagoiły i przyszła refleksja:
„Po co?”
„Kiedy uczeń jest gotowy, mistrz sam się znajdzie.”
I oto przyszedł do mnie Carnegie z odpowiedzią: zazdrość i chęć władzy.
Ufność w dobro, chęć zmiany świata na lepszy, naiwność, gdzie może nas to zaprowadzić?
Mnie osobiście zaprowadziły do miejsca, w którym jestem silniejsza, bardziej świadoma i wiem już, że nie wszystko, zawsze trzeba brać do siebie.
A Państwo? Co myślicie na temat krytyki?
Jak na nią reagujecie? Czy wnosi ona do Państwa życia pozytywne wartości czy też może wręcz przeciwnie?
Dobrego dnia.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Felix Wolf
JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY
Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...
CZEKAJĄC CZEKAM
Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...
SUPERMOCE
Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...
Może warto wiedzieć co To feedback a nie odbierać uwagę jako krytykę.
„Feedbac, to informacja dotycząca reakcji na produkt, skuteczności wykonania zadania itd., która stanowi punkt wyjścia do wprowadzania udoskonaleń”. Feedbackiem nazywa się odzew lub informację zwrotną, która jest zazwyczaj oceną wykonanej pracy.”
Nie wiem, czy uwagę typu „odgrzewane kotlety” można nazwać feedbac’kiem, który stanowi punkt wyjścia do wprowadzenia udoskonaleń. Dla mnie jest raczej negatywnie nacechowany niż obiektywny i skłaniający do introdukcji pozytywnych zmian. Takie jest moje odczucie. Ale może się mylę. Może Panu „odgrzewane kotlety” kojarzą się dobrze? Życzę wszystkiego dobrego.