Każda historia jest inna

OD PLANOWANIA DO WYZDROWIENIA

W tym tekście poruszę trzy kwestie, które moim zdaniem są ważne tak samo dla osób chorych na ChAD (Chorobę Afektywną Dwubiegunową)  jak i dla niezdiagnozowanych.

Pierwsza z nich dotyczy organizacji czasu pracy i życia prywatnego.

Druga związana jest z wystąpieniem Brian’a Tracy dotyczącego czynników, które wpływają na powstawanie stresu, a co za tym idzie powodują choroby i moimi przemyśleniami w tej materii.

Ostatnia natomiast odnosi się do terminu „wyzdrowienie” w opozycji do słowa „zdrowienie” w procesie terapeutycznym, co często jest kontrowersyjne dla osób, które się leczą i nie widzą nadziei na wyzdrowienie twierdząc, że cały czas są w procesie zdrowienia.

Zatem zaczynajmy.

Dlaczego właśnie dzisiaj postanowiłam zająć się tematem organizacji czasu wolnego i zawodowego?

Jak zwykle moim natchnieniem stała się lektura- książka nie byle jaka, bo „Getting Things Done. Sztuka bezstresowej efektywności.” Davida Allena stała się dla mnie podstawą do tego, by zastanowić się czy aby na pewno dobrze układam swój plan dnia, tygodnia, miesiąca, a co za tym idzie całego życia.

Po lekturze 100 stron okazuje się oczywiście, że robię to źle!!! A może raczej nie tak „nowocześnie” jak autor. Dlaczego? Nie będę tego tutaj tłumaczyć, bo musiałabym przepisać całą książkę.

Natomiast chcę podkreślić jedną, bardzo istotną rzecz- uważam, że planowanie w życiu osoby chorej na ChAD (a także w życiu KAŻDEJ osoby – także zdrowej) jest niezmiernie ważne. Nieistotne czy robimy to tak, jak robi to David Allan czy inaczej. Ważne, że w ogóle to robimy. Dlaczego? Moim zdaniem to właśnie planowanie pomaga nam „złapać równowagę”. Rutynowe powtarzanie pewnych czynności zapisywanych gdzieś w planerze lub kalendarzu, według mnie, pozwala nam odnaleźć szczęście i spokój. Pisałam o tym nie raz i napiszę po raz kolejny, bo jestem przekonana o tym, że to bardzo ważne- rutyna daje nam poczucie bezpieczeństwa i nie musi być nudna. To, że niektóre rzeczy czy sprawy w naszym życiu są przewidywalne, to nie znaczy wcale, że nie ma w nim  miejsca na spontaniczność, radość i szczęście. Sama jestem mistrzem planowania (oczywiście nie takiego, o którym pisze autor książki „Getting Things Done.”, ale wszystko przede mną) i nie skarzę się na to, by moje życie było pozbawione pasji, zadowolenia czy satysfakcji. Wszystko można pogodzić – trzeba tylko mieć…. DOBRY PLAN.

Jako osoba chora na ChAD wiem o czym piszę. Pogodzenie obowiązków domowych, zawodowych oraz wygospodarowanie czasu na odpoczynek i zabawę wymagają ode mnie dużej dozy samoorganizacji do czego różne narzędzia pomocne przy planowaniu są bardzo przydatne.

Ja używam do tego długopisu i kalendarza.

Ty możesz skorzystać z nowinek technicznych. Jakich? Nie wiem!!! Jak widać należę do tej części społeczeństwa, która stosuje staromodne metody planowania- kartka i długopis mi wystarczają.

Najważniejsze, żeby narzędzia do planowania działały. Gwarantuję, że dzięki nim Twoje życie stanie się łatwiejsze, bardziej zrównoważone, a co z tym idzie szczęśliwsze.

Kolejną kwestią, do której chciałabym przejść jest wystąpienie Brian’a Tracy kanadyjskiego pisarza i twórcy e-booków z dziedziny rozwoju osobistego i psychologii sukcesu.

Wiele z jego publikacji znalazło się na liście światowych bestellerów. Brian Tracy jest zaliczany do najlepszych mówców zawodowych na świecie. Każdego roku przemawia do ponad ćwierć miliona ludzi w całych Stanach Zjednoczonych, Europie, Azji i Australii.

Do jego słuchaczy zaliczają się przedsiębiorstwa z rankingu „Fortune 500”, jak również firmy i stowarzyszenia różnej wielkości. Jego prezentacje i seminaria dotyczące przywództwa, sprzedaży i strategii biznesowych odbywają się w wielu krajach świata. Obecnie jest prezesem Brian Tracy International.

Całkiem niedawno miałam okazję posłuchać wystąpienia tego Pana i dowiedziałam się z niego, że czynnikami, które mogą wywołać stres są:

  1. Zmęczenie, zaniedbanie sfery fizycznej, brak snu, ćwiczeń, spacerów
  2. Brak celu i sensu w życiu
  3. Niedokończone działania- budzą niepokój , „wiszą nad nami” i generują stes
  4. Lęk przed porażką
  5. Lęk przed odrzuceniem
  6. Zaprzeczenie
  7. Gniew

Według znanego mówcy powyższe czynniki są źródłami chorób. Jeśli je wyeliminujemy, to staniemy się zdrowi i szczęśliwi.

Oczywiście w mojej głowie pojawiło się pytanie czy jeśli na przykład faktycznie wyeliminuję w swoim życiu powyższe aktywatory stresu, to będzie to jednoznaczne z faktem, iż nie będę musiała już przyjmować leków i stanę się zdrowa?

Szczerze mówiąc nie do końca przekonuje mnie taki scenariusz.

Zastanawia mnie na przykład co by zrobił Brian Tracy, gdyby jego żona cierpiała na ChAD. Czy również kazałby jej unikać stresu i nie przyjmować leków narażając tym samym na epizody maniakalne i depresyjne? Może źle coś zrozumiałam z tego wystąpienia, ale miałam właśnie takie wrażenie, że ten mówca motywacyjny do tego właśnie zmierzał. Chciał przekonać ludzi, że wymienione wyżej siedem czynników jest źródłem „całego zła” w życiu ludzkim i jeśli się ich pozbędziemy, to wszystko będzie dobrze. Mimo, iż jestem świadoma które z wymienionych aspektów dotyczą mnie bezpośrednio, to w życiu nie podjęłabym decyzji o zawieszeniu farmakoterapii- zwyczajnie zbyt mocno się boję nawrotu choroby, by pozwolić sobie na uwierzenie w to, że wszystko zależy tylko i wyłącznie od naszego nastawienia. Jeśli mówiłby do mnie to ktoś, kto tak jak ja przeszedł przez 5 szpitali psychiatrycznych i udało mu się odstawić leki, to może bym uwierzyła, ale na szczęście dla mnie 6 lat temu przestałam już wierzyć w „czary mary” i świadomie, dobrowolnie i regularnie przyjmuję leki, co jest sekretem mojej remisji (obok zrównoważonego, zaplanowanego, pełnego rutyny życia).

Jestem bardzo ciekawa waszego zdania na ten temat.

Czy zgadzacie się z Brian’em Tracy? Czy uważacie, że eliminacja tych 7 aktywatorów sprawi, że wasze życie będzie zdrowe i szczęśliwe? A może podobnie do mnie jesteście nieco sceptyczni w tej kwestii?

Przejdźmy teraz do trzeciej, ostatniej już części tekstu.

Kwestia terminu „wyzdrowienie” a „zdrowienie”.

Dlaczego nazwałam się Praktykiem „WYZDROWIENIA” a nie „zdrowienia” ChAD?

Dodam tylko, że jestem Doradcą do Spraw Zdrowienia- posiadam certyfikat Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Nadmienię również, że podczas zajęć w trakcie kursu nie raz rozmawialiśmy o tym czy stosowany powinien być termin „zdrowienie” czy „wyzdrowienie” w procesie terapeutycznym i profesorowie skłaniają się do używania terminu „zdrowienie”.

Natomiast ja używam terminu „WYZDROWIENIE”.

Dlaczego?

Są dowody na to, że z choroby psychicznej można wyzdrowieć.

Polecam szczególnie lekturę książek Arnhild Lauveng „Byłam po drugiej stronie lustra” oraz „Niepotrzebna jak róża”.

Mnie jednak oprócz literatury przekonuje inny fakt.

Przytoczę poniżej fragment mojej korespondencji mailowej z profesorem Łukaszem Święcickim – ogromnym autorytetem w dziedzinie leczenia ChAD dotyczącej tej kwestii.

(Pan profesor napisał w jednej swoich książek, że:)

„Wydaje się, że osoba zdrowa psychicznie to osoba prawidłowo funkcjonująca w większości istotnych zakresów życiowych oraz posiadająca zdolność elastycznego przystosowania się do wielu niekorzystnych wydarzeń życiowych.”

No i właśnie do tej tezy chciałabym się odnieść.

Podkreślę może , że nie jestem ani studentem medycyny, ani psychologiem klinicznym. Wszystko, co wiem na temat ChAD, wiem z własnego doświadczenia (16 lat od postawienia diagnozy) oraz literatury.

A moje pytanie brzmi: „Czy jako osoba prawidłowo funkcjonująca w większości istotnych zakresów życiowych oraz posiadająca zdolność elastycznego przystosowania się do wielu niekorzystnych wydarzeń życiowych będąca w remisji od 4 lat na tyle świadoma, że potrafię „wyczuwać” nadchodzące dołki i górki, ale przyjmująca cały czas leki- i raczej zachodzi taka konieczność, że leki te będę stosować do końca życia, jeśli nic się nie zmieni w medycynie, mogę nazwać siebie osobą zdrową?”

Na pewno aktualnie zdrową z potencjałem zachorowania. Chyba o każdym „zdrowym” też tak można powiedzieć…”

Jak więc widać na przytoczonym powyżej przykładzie jestem „osobą zdrową z potencjałem zachorowania” jak każda zdrowa osoba.

Zatem według mnie termin „zdrowienia” jest jak najbardziej na miejscu i jeśli dąży się ku remisji i tę remisję się osiągnie, to jak najbardziej można o sobie powiedzieć, że jest się osobą „zdrową z potencjałem zachorowania” i już!

Podsumowując:

Według mnie, aby być szczęśliwym i żyć w sposób zrównoważony:

  1. Warto planować (jak się umie).
  2. Nie warto wierzyć w czary-mary lecz w naukę i po prostu barć leki.
  3. Warto uwierzyć, że można być osobą „zdrową z potencjałem zachorowania” tak jak każdy zdrowy.

Tymi właśnie refleksjami chciałam się podzielić z Wami dzisiaj.

Jeśli macie jakieś spostrzeżenia piszcie w komentarzach. Cieszy mnie każdy rodzaj reakcji na moje teksty.

Życzę równowagi, poczucia spokoju i radości.

Dobrego dnia.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...

czytaj dalej
CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...

czytaj dalej
SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...

czytaj dalej
0
Would love your thoughts, please comment.x