Depresja jesienna?
Mi nie grozi.
Raczej wręcz przeciwnie.
Uwielbiam ten czas, gdy na dworze robi się tak bajecznie kolorowo- złoty, burgund, zieleń.
Kasztany, żołędzie, orzechy, grzyby w lesie….
Deszcz?
Też wcale mi nie przeszkadza.
Zawsze można założyć stylowe kalosze jeździeckie (tylko takie znalazłam w Decatlonie) i popierdzielać przed siebie.
A gdy już na serio tak leje, że tylko kostium płetwonurka daje rade (niestety takiego jeszcze w mojej garderobie nie ma), to nadchodzi wspaniały czas, by zrobić sobie kubek gorącej, pachnącej imbirem, cytryną i (no nie miodem, bo na niego jestem uczulona) niech będzie cynamonem (bo cynamon kocham miłością wielką i mam nadzieję , że odwzajemnioną) i usiąść z dobrą lekturą pod ciepłym kocykiem po dniu pełnym obowiązków zawodowych i domowych.
Kocham!!!
O wile bardziej niż wiosnę – z pewnością tak jest.
Wrzesień, październik i listopad, to dla mnie również przeważnie czas wzmożonej pracy intelektualnej i kreatywnej.
Kończy się czas, gdy mogę spokojnie siedzieć na ogrodzie i napawać się śpiewem ptaków i tym wszystkim, co sprawi, że czuję się szczęśliwie i błogo.
Natomiast jesienią moje zadowolenie wynika z czego zupełnie innego- dzięki temu, że więcej czasu spędzam w domu, to mogę się bardziej skupić na planach, pomysłach i projektach.
(Pod warunkiem tylko, że dzieci są W SZKOLE!!!)
I właśnie teraz nadszedł taki niesamowity czas!!!
Zaczyna się bowiem coś wspaniałego!!!
Co dokładnie, tego dowiecie się już niebawem, bo ma to związek z tym blogiem.
Jestem bardzo podekscytowana i niesamowicie zadowolona z faktu, iż w moim życiu zachodzi zmiana, którą wyczekiwałam z utęsknieniem.
Wprowadzę bowiem w życie dwa moje pomysły, które już od dawna kłębiły się w mojej łepetynie.
Nie zdradzam co to takiego, bo z doświadczenia wiem, że im więcej gadam, tym, mniej później robię.
Jedno jest najważniejsze- idzie NOWE.
Ja uwielbiam zmiany.
A Wy?
Jestem bardzo ciekawa, jak zareagujecie na to, co wkrótce się wydarzy.
Jesienny czas nie musi być bowiem czasem marazmu i melancholii.
Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że dla niektórych z Was to trudny moment w roku.
Wiem, bo piszecie, dzwonicie, dajecie mi o tym znać.
Jestem przy Was i chętnie pomogę na ile mogę.
Jednak z całego serca chciałabym was ZARAZIĆ dobrą energią, entuzjazmem i optymizmem, który mam w sobie.
Wiem, że to, co przygotowuję dla Was i dla siebie może taką właśnie dobrą energię wnieść do waszego i mojego życia.
A im więcej pozytywnych akcentów w naszym istnieniu, tym lepiej.
Dlatego właśnie dzisiaj dzielę się z Wami moją radością.
Ufam, że już niedługo będziecie inspirować się nie tylko tym, co ja mam Wam do przekazania.
Idzie nowe……
Nowe?
Czy lepsze?
A może gorsze?
Nie , po prostu inne.
Jak każda zmiana.
Zmiany rodzą się ponieważ są odpowiedzią na potrzebę bieżącej chwili, sytuacji, która aktualnie panuje.
Mnie udało się wykorzystać możliwość, by w końcu zrealizować swój plan.
Czy będziecie mi towarzyszyć w tej przygodzie?
O wszystkim Was poinformuję już niedługo.
A do tej pory trzymajcie MOCNO kciuki.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę wspaniałego dnia pełnego odwagi i otwarcia na to, co nowe.
Wszystkiego dobrego.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Pexels
Lubię zmiany , fajnie że są bo życie stało by się rutyną , czyli po prostu nudne . U mnie też w tym roku sporo zmian i już na samą myśl się cieszę , dają kopa do życia , do pracy , nawet do porządków w domu Powodzenia Julio ! ?
Niby, żeby nie zapeszyć mówi się „Nie dziękuję.”. A ja wręcz przeciwnie- Bardzo dziękuję. Powodzenie mi się przyda. Ja Tobie również Olu życzę samych pomyślności szczególnie, że jak sama piszesz cieszysz się na zmiany, które mają nadejść. Niech się zatem dzieje…..