„Niedzielna praca w gówno się obraca”- tak zawsze mówiła, moja już nieżyjąca, mama.
Pamiętam, jak kiedyś zapytała mnie jaki jest mój ulubiony dzień tygodnia.
Odpowiedziałam, że sobota.
„A dlaczego nie piątek?”- zdziwiła się na to.
Wiecie dlaczego?
Dlatego, że w piątek mój dom rodzinny przewrócony był zawsze do góry nogami.
To, co się w nim działo przechodziło ludzkie pojęcie.
Najpierw wycierałam kurze z najwyższych półek, potem niżej i niżej.
Tak, tak przy sprzątaniu trzeba mieć specjalną taktykę.
Może właśnie dlatego, gdy zatrudniasz Panią do sprzątania, zadbaj najpierw o to, by pokazać jej jak ma wykonywać swoje obowiązki.
Dla mnie piątkowe popołudnia, to była prawdziwy koszmar.
Musieliśmy sprzątać w piątek, bo przecież w sobotę robi się zakupy, a w niedzielę- wiadomo – na śniadanie jajecznica, potem do kościółka, na obiad rosół i schab, a potem jeszcze do kawiarni na deser lodowy. Takie są moje wspomnienia z dzieciństwa. Ty też takie masz?
„Niedzielna praca w gówno się obraca”
Oj, moja mama przewracałby się teraz w grobie!
Od jakiegoś czasu bowiem porządki w domu najlepiej wychodzą mi właśnie w dzień święty.
Trzeba święcić- to święcę!
Świecą święcę.
Zapachową- zapalam ją w trakcie sprzątania.
Ale w ubiegła niedzielę nie tylko robiłam pranie, odkurzałam i myłam podłogę.
Czyściłam lustra i generalnie odgruzowywałam to, co nie widziało światła dziennego od momentu, gdy przeprowadziłam się „na tę moją wieś” czyli od PÓŁTORA roku.
Nie, nie!
Tej pamiętnej niedzieli stworzyłam jeszcze coś wielkiego.
Pracowałam nad tym długo.
Długo o tym myślałam, planowałam, zmieniałam koncepcję, aż w końcu powstało moje dzieło.
Właśnie je podziwiasz.
Nie jest to jednak jedynie moja zasługa.
Podziękowania należą się Beacie- zatem DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA.
Ona jest Matką Chrzestną tego bloga.
Dla jednych może to błahostka.
Dla mnie kamień milowy.
Dzisiaj jestem Julią Małecką Praktykiem Wyzdrowienia ChAD i prowadzę swój blog.
Ze łzami w oczach chcę wam podziękować za gorące przyjęcie- za wsze komentarze.
To one świadczą o tym, czy jesteście tutaj ze mną czy nie.
A jest was tu wiele.
Jeśli jesteście i jeśli „Niedzielna praca w gówno się NIE obraca” to dawajcie znać.
Napisz proszę co uważasz o tym blogu?
Jakie są Twoje pierwsze odczucia?
Co Ci się podoba, a nad czym możnaby jeszcze popracować?
A tak dla rozluźnienia i żeby było optymistycznie, to podziel się ze mną lub może lepiej z nami, swoimi wspomnieniami z dzieciństwa.
U Ciebie też był rosół i schab w niedzielę?
I specjalny strój do kościoła?
Powspominajmy razem.
Życzę Ci jak zwykle pięknego dnia.
Może dobre wspomnienia z dzieciństwa sprawią, że uśmiechniesz się do siebie i pomyślisz o tym, by dać swoim dzieciom takie same chwile- te dobre momenty, które warto zapamiętać.
A jeśli nie masz dzieci….to nic.
I tak warto powspominać.
Dobrego dnia zatem i miłych wspomnień.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
fot.: Emilia Staszków
A u mnie sprzątanie w piątek to dla mie relaks. Otwieram wino odpalam muzykę i jadę ze sprzątaniem. Mogę tak do późnych godzin. Uwielbiam sprzątać to mnie relaksuje. Ale my i to być piatek bo tak rozpiczynam weekend. Potem zapalam świeczki siad am w salonie i podsumowuje „na teraz weekend”. Takie to moje dziwactwo??
Magdo, w Twoim przypadku Kochana, to nie żadne dziwactwo tylko piękny rytuał. Szkoda że do piątku tak daleko. Ale jak chcesz wino możesz otworzyć już dzisiaj A porządki szczekają do piątku ? Pozdrwawiam i bardzo dziękuję za komentarz. Dobrego dnia.
Jak córka była mała niedziela był to zawsze czas dla nas teraz bywa różnie. Czasem odpoczywamy aktywnie a czasem nadrabiam zaległości z całego tygodnia w domu kiedy jestem sama ?
Wiem coś o tym….Mój starszy syn również nie chce już z nami spędzać niedzieli. Jakie zaległości nadrabiasz? Mam nadzieję że książkowe? Dzieki za komentarz i udanego dnia. Widzimy się jutro w tym samym miejscu o tej samej porze ha ha ha.
Blog czyta się jednym tchem! PISZ KONIECZNIE! Co do weekendu u nas zawsze w piątek i sobotę były porządki. W niedziele na śniadanie koniecznie jajko na miękko z maselkiem ☺️ A teraz… Nigdy nie sprzątam na weekend, raczej po weekendzie kiedy tajfun dzieciowy pojedzie do przedszkola i szkoły. Po co się stresować??? ?
Doroto, dzięki za ten komentarz. Piszę już codziennie od dziesięciu miesięcy. Zmienia się tylko miejsce publikacji tekstów. Jak wszyscy wiedzą raz jest lepiej raz gorzej. Ale Twoja odpowiedż na mój tekst sprawia, że SIĘ CHCE. Wiem co to znaczy „tajfun dzieciowy”. Malo tego mam jeszcze psa- owczarka niemieckiego (do spóły z moją teściową), który uwielbia wchodzić do mieszkania szczególnie po deszczu!!! Zdecydowanie nie jestem pedantką, ale co zrobić jak podłoga pływa? Nie ma wyjścia- trzeba wsiąść na mopa i ….. Miłego dnia Doroto Ci zyczę i jescze raz dziękuję, że Ci się CHCIAŁO podzielić z nami swoimi wsomnieniami.
No moja Droga, jak dla mnie blog zapowiada się bombastycznie.
Czekam na więcej I jestem Twoją wierną fanką?
Ksica, smerfastycznie, że tak myślisz. A jeszcze lepiej, że mi kibicujesz. Jestem Ci bardzo za to wdzięczna. Ja również trzymam kciuki za Twoje wszelkie działania. Wiem, że marzenia się spelniają. Trzeba tylko je spisać, i konsekwentnie do nich dązyć. No i oczywiście bardzo ważne jest, by mieć przy sobie życzliwych ludzi takich jak na przykład TY.
Ty kochana masz już przy sobie kogoś, kto Ci z całego serca życzy jak najlepiej. W razie potrzeby JESTEM.
Fantastycznego dnia Kasica. Tego i każdego innego w Twoim życiu.
Ps.: Muchas gracias por el KOMENTARZ ha ha ha
Uwielbiam sprzątać ??,stałe to robię hihi ale nie za karę tylko dla przyjemności chociaż moja mama mogła mi to obrzydzić na maksa! Jako nastolatka kiedy chciałam iść na dyskotekę ( uwielbiałam ten klimat) w sobotę musiałam sprzątać , zakupy robić wszystko uno perfecto, najlepszy był dywan z frędzlami i czesanie ich grzebieniem , poduszka specjalnie ułożona na tapczanie itd. I broń cię Panie Boże żeby to ruszyć, muzeum ??ale dzisiaj inaczej na to patrzę , a więc sprzątajmy kobitki????
Agnieszko, ale się uśmiałam!!! Nie słyszałam jeszcze o tym, aby ktoś czesał frędzle od dywanu grzebieniem ha ha ha.
Ja równiez jak chciałam pójść na dyskotekę, to musiałam „odrobić pańszczyznę”.
Kocham te Twoje kaczki mimo, że nadal nie wiem o co chodzi.
A a propos muzeum to moja przyjaciółka powiedziała kiedyś do swojej mamy, że „dom to nie muzeum”. Ja trzymam się tego stwierdzenia i raczej zalezy mi na tym, by było przytulnie i pachnąco- najlpiej zapachem świeżo upieczoneo ciasta, a jak nie, no to świczek oczywiście.
Wielkie dzięki za zabranie glosu.
Super dnia Aguś Ci życzę.
Z dzieciństwa pamiętam coniedzielne wyjazdy z dziadkiem do kościoła.. Po powrocie mama już z obiadem czekała a popołudniami często wpadal ktoś z rodziny na kawkę.. Porządki? Też piątek i sobota były po to żeby zrobić wszystko a w niedziele mieć luz.. Teraz też staram się w piątek ogarnąć balagan żeby weekendowe poranki moc budzić się w poczuciu że nie czeka na mnie nawał roboty heh jest czas na wloczenie się z córkami po sklepach, czas na spacer, czas na przejażdżkę rowerowa, spotkania przy ławce.. nie zawsze jest ten sam schemat bo przy trójce dzieci i różnych potrzebach sprzątanie czasem schodzi na plan dalszy i nieraz w sobotni wieczór biegam z odkurzaczem heh podzielam twoja metodę na sprzatanie z muzyką.. Dużo przyjemniejsze.. Kiedy słucham na głośniku dzieci mają problem ze za głośno.. Kiedy na sluchawkach to mają ubaw kiedy mamuśka falszuje hihi Julka Twój blog jest strzałem w dziesiątkę.. Piszesz super teksty i jesteś takim naszym swojakiem który przeżywa z nami nasza codzienność a my Z Tobą Twoja… Super że jesteś.
Monia, albo ja sie juz starzeje albo Ty też masz wielki dar. Zawsze jak czytam Twoje komentarze, to ogromnie się wyruszam. Załóż bloga ha ha ha. Będę twoją pierwszą fanką. Podziwiam wytrwałość- trójka dzieci to nie mało. Życzę najlepszego i obowiązkowo widzimy się jutro. Ps.: Komentuj komentuj masz do tego dar.
Dzięki Julka ? Ja tam pisze co akurat na myśl przyjdzie czasem mam wrażenie że bez ładu i składu hihi twoje teksty są zdecydowanie bardziej barwne, pomysłowe, rasowe. Miło mi że tak uważasz i że takie emocje budzę w Tobie.
Ciesze się Moniko, że wogóle piszesz….Każdy człowiek tutaj niezmiernie mnie cieszy. Wiem, że mogę na Ciebie liczyć i nie raz jeszcze zostawisz tu ślad po sobie bo przecież nie samym sprzątaniem człowiek żyje?
Witaj Jula!
To ja Dorota od tęczy ,która kojarzy mi się z barwami życia.
Pierwsze skojarzenie rodzinnych porządków:sobota,ja klęcząca na podłodze i wymachująca ścierką w prawo,w lewo,w górę i dół….umyje się czy nie umyje się ta podłoga-raczej sama nie?.Nie myśl Jula,że sama z siebie tak klęczałam?.Podobnie było z kurzami…A tak właśnie odkurzając swoje wspomnienia myślę sobie,że tak naprawdę rodzice nigdy nie chcieli -chcą dla nas źle.Żałuję ,że w szkołach nie ma takiego przedmiotu pt.Jak być rodzicem.Czytamy i faktycznie w 100% pokrywa się to z rzeczywistością.Dopiero mając własne dzieciaki ( my mamy ich troje ??? ) uczymy się jak być rodzicem.Czasami fajnie byłoby żeby poprowadzono nas za rękę tak jak przy
tych naszych sprzątaniach z dzieciństwa: masz zrobić to lub to i wtedy masz wolne??.Fajowo też robić coś od siebie,spontanicznie,na intuicję.Z różnym skutkiem dla wychowania ?♂️?♀️.
Teraz moim sprzątaniem rządzi( mam nadzieję,że szybko to minie) chad.Nie lubię na pewno sztywnego podziału:sobota to sprzątanie.Natomiast bardzo lubię prasować,wejść do czystej łazienki,lubię otworzyć szafę i widzieć poukładane ciuchy-dzięki temu zaoszczędzam sobie rano lub wieczorem dużo czasu a nie jak podczas przekopywania góry niepoukładanych ciuchów owładnięta myślą:kurcze gdzie ta druga niebieska skarpetka.Nareszcie mam.Po czym okazywało się,że to jest ta sama tylko spadła spowrotem do „kupki „ciuchów.
Jula,pogubiłam się trochę.Czy ten post z 30 września 2019 jest twoim drugim wpisem na blogu?Chciałabym poczytywać sobie Ciebie codziennie (jak sie uda) po jednym poście.Przed pisaniem do ciebie staram sie nie czytać innych przemyśleń,tylko dopiero jak wyślę do ciebie.Z ciekawości zajrzałam przed wpisem i zobaczyłam,że odpisałaś,że to już twój 10-ty miesiąc pisania.Hm…?.
Widzę też ,że już pisze inna Dorotka,więc może ja tak od pierwszego mojego wpisu o tęczy będę: Dorota?.Co ty na to Jula?
Dobrej nocy?.
Dorotko, jak wspaniale, że tak wyczerpująco skomentowałaś mój tekst. Dziękuję Ci za to. Na początku pisałam codziennie jeden tekst- w ciągu tygodnia czyli od poniedziałku do piątku. Teraz publikuję po trzy posty na tydzień. W poniedziałki, środy i piątki. Dodatkowo w piątki piszę o niesamowitych kobietach, które mogą stać się inspiracją dla każdego- jest to cykl zatytułowany: „Akceptuję, nie ignoruję”, a znaleźć go można w zakładce KREATYWNE. Jeśli chcesz możesz być Dorotką od tęczy. A odpowiadając na twój komentarz dotyczący sprzątania, to każdy ma swój sposób na utrzymanie porządku w domu. Super, że odnalazłaś taki, który Ci odpowiada najbardziej i że dzięki niemu czujesz się bezpiecznie i stabilnie, bo to przy ChAD jest bardzo ważne.
Aha i blog prowadzę już od ponad roku więc będziesz miała co czytać jeśli „jedziesz” od początku ha ha ha. Życzę ci wszystkiego najpiękniejszego. Dobrego dnia.
?
Życzę spokojnego wieczoru Jula.
Tak, „jadę” od początku-cierpliwie,powoli.I tak też uczę się zaprzyjaźniać z Chad.No dobra,czasami bez cierpliwie?.Chciałoby się mieć na wszystko od razu odpowiedź.Pstryk-pyk!Pyk-pstryk!?.
To wszystko nie jest takie proste Doroto. I wiesz… tak sobie o Tobie myślałam….. Czytając moje teksty sprzed roku poznajesz mnie taką, jaka byłam na tamten czas, a wiadomo, że człowiek się zmienia. Ja mam takie wrażenie jakby temat ChAD już we mnie wybrzmiał. Napisałam razem 74 teksty strikte na ten temat i jeszcze niejednokrotnie w innych pochodnie wspominam oczywiście o chorobie. Ale sama przyznaj – ile można? Dziś już jestem „trochę inna”. Za to mam ciekawe spostrzeżenie z ostatnich kilku dni. Ktoś, kto zwrócił się do mnie o pomoc stwierdził, że szkoda, że nie ma w Polsce takiej instytucji, która wyjaśniałaby ludziom takie kwestie jak na przykład to, jak działają leki albo jaka jest sytuacja ich bliskich w szpitalu psychiatrycznych- jakie panują tam zasady i obyczaje. Otóż JA jestem taką instytucją. I tym optymistycznym akcentem zakończę. Życzę Ci wszystkiego dobrego Doroto. Jak najdłuższego czasu w remisji.
Dorota ?
Rozumiem cię Jula jeśli chodzi o wybrzmienie pewnych spraw z nas.Rzeczy ,które sprawiły,że na dzień obecny jesteśmy inni ale połączeni z dawnym naszym „ja”.To dobrze ,że doświadczamy i zmieniamy się.Zazdroszczę ci Jula tego wybrzmienia Chadu-daleko mi jeszcze do stanu remisji choroby.
Dziękuję,że „wpadłaś” mi w ręce Julo Optymistyczna Instytucjo??.
Doroto. Dokładnie właśnie o to chodzi- jesteśmy już inni jednak ciągle połączeni z naszą historią. Dziękuję Ci za komentarz i życzę wszystkiego dobrego- zdrowia i szybkiej drogi ku remisji.
Dorota?
Jula,dziękuję ci,że otulasz mnie takimi dobrymi,miękkimi słowami.
Proszę bardzo. Zapraszam po WIĘCEJ.