Jeśli czytasz ten tekst to znaczy, że albo interesuje Cię co dzieje się ciekawego w moim życiu, albo szukasz wsparcia od osoby tak jak Ty chorej na ChAD (Choroba Afektywna Dwubiegunowa) lub jesteś bliskim takiej osoby i również zastanawiasz się jak możesz pomóc swojej partnerce, żonie, siostrze czy przyjaciółce.
Dzisiaj natomiast chcę skupić się na dzieciach osób zdiagnozowanych na ChAD.
Są one bowiem bardzo ważne, a niestety dosyć często odsuwa się je na drugi plan, ponieważ to osoba chora znajduje się w centrum wszystkich działań. To wokół niej toczy się całe życie rodzinne. Wszystko zależy od jej aktualnego samopoczucia. Tego, czy jest na górce, czy może akurat zalicza dołek.
Tak zdecydowanie być nie powinno, ale życie pokazuje, że w rodzinach, w których jedno z małżonków cierpi na jakąś chorobę psychiczną (niekoniecznie tylko na ChAD) dzieci przestają być najważniejsze.
Taka sytuacja może wpływać na ich przyszłe niekorzystne stany psychiczne, które będą podobne do tego, co w dzieciństwie przeżywali ich rodzice.
Czy tego właśnie pragniemy dla swoich dzieci?
Czy chcemy, by męczyły się podczas epizodów depresji lub manii?
Nie muszę chyba odpowiadać na to pytanie.
Co zatem zrobić, aby nie dopuścić do takiej sytuacji.
Przede wszystkim należy tłumaczyć dzieciom, odpowiednio do ich wieku, że rodzic jest chory i że nie można go winić za niektóre zachowania.
Dziecko powinno również mieć silne poczucie, że jest kochane, zachować silną więź ze zdrowym rodzicem.
Dobrze jest, gdy syn lub córka ma jakieś hobby i angażuje się również w zajęcia poza szkolne, a także bardzo ważne jest , aby mieli swoje grono przyjaciół. Dla dzieci, szczególnie nastoletnich, kumple są niezmiernie istotni.
Można również skorzystać z pomocy z zewnątrz ukierunkowanej na wzmacnianie więzi w rodzinie.
Jak ja radzę sobie z tym faktem, iż jestem chora i mam dwójkę dzieci?
Po prostu jestem szczera.
Staram się tłumaczyć swoim dzieciom, odpowiednio do ich rozwoju, że jestem chora i dlatego codziennie biorę leki. Będę je brała do końca życia tak samo jak ludzie chorzy na cukrzycę, tarczycę czy inne przewlekłe choroby.
Czego nie uważam za dobry pomysł?
Tego, aby dzieci odwiedzały was w szpitalu.
Wiem, że możecie za nimi tęsknić ,ale oszczędzicie im tej traumy.
Moje dzieci mnie odwiedzały i bardzo tego żałuję.
Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że w szpitalu psychiatrycznym przebywają naprawdę różne osoby z rozmaitymi schorzeniami- często bardzo ciężkimi. Dzieci nie zrozumieją co im jest, a w ich głowie wyryje się obraz, który niekoniecznie dobrze wpłynie na ich przyszłość.
Nie obarczajmy też siebie poczuciem winy za to, że w trakcie epizodów depresyjnych nie jesteśmy w stanie zająć się synem czy córką. Dajmy sobie przyzwolenie na to, aby w tym trudnym dla nas czasie ktoś z rodziny nas odciążył.
Gdy będzie lepiej wynagrodzimy swoim dzieciom tamten czas.
Dzieci wiedzą, że je kochamy.
Lepiej przeczekać i odpocząć niż na siłę, bez żadnej ochoty i energii, jak zombie zmuszać się do zabawy z dzieckiem. On dobrze wie, że robimy to na siłę. Taka postawa według mnie nie ma najmniejszego sensu.
Czy chcemy, aby nasze dzieci w swoim dorosłym życiu borykały się z takimi samymi przypadłościami jak my teraz?
Jeśli odpowiedź na to pytanie brzmi negatywnie, a jestem pewna że tak jest, to proszę Was nie skupiajcie się tylko na sobie i swoich problemach.
Pomyślicie czasem o tym, że Wasze dzieci Was obserwują i że Wasz partner też jest bardzo ważny.
Liczą się bowiem wszyscy członkowie rodziny, bo bez nich niemożliwe było by funkcjonowanie waszej gromady.
Dziś życzę Wam przede wszystkim dużo mądrości w codzienności.
Tego, abyście potrafili przeprowadzać ważne rozmowy i ze swoimi dziećmi i ze swoimi partnerami.
Jeśli macie ochotę, to napiszcie w komentarzach jak Wy sobie radzicie w uświadamianiu swoich dzieci w temacie swojej choroby.
Życzę Wam wspaniałego dnia.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Daniela Dimitrova