Czy znasz powiedzenie: „Jeśli kochasz, to, co robisz, nie przepracujesz jednego dnia w życiu.”?

Ja znałam, ale tylko w teorii. Wczoraj po raz pierwszy przekonałam się, jak cudownie jest robić, to, co się kocha i być za to docenianym finansowo!!!!

Doświadczyłam na własnej skórze, że można naprawdę UWIELBIAĆ swoją pracę.

Kiedy wierzysz w to, co robisz, kiedy masz poczucie, że spełniasz misję, a wizja Twojego pracodawcy jest spójna z tym, jak Ty patrzysz w przyszłość – wtedy można razem góry przenosić!!!

Kochani, wiecie już bardzo dobrze, że „coś” się święciło. Pisałam o planach, projektach, przedsięwzięciach. Do tej pory nie zdradzałam się z nimi do końca, ale dziś, gdy jestem już pełnoprawnym członkiem zespołu Fundacji „Normalna Przyszłość” z dumą mogę się wam pochwalić, że od teraz będę ją wspierać w działaniach promocyjnych.

Mój entuzjazm może wam się wydawać nieco przesadzony dlatego pozwólcie, że wyjaśnię dlaczego tak bardzo się cieszę.

Wyobraźcie sobie, że moją karierę zawodową zaczęłam od sprzedawania worków- w przewadze- na śmieci- takich z polietylenu jakby ktoś pytał- tę pracę tez ubóstwiałam – wile się tam nauczyłam i to by było na tyle z fajnych zajęć, które piastowałam.

Potem jakoś tak….polowania, systemy transportu podwieszanego- no  nie za bałdzo, nie za bałdzo….

No ale dużo się kształciłam po drodze i łapałam różne staże, szkolenia i kursy tematyką zupełnie niezwiązane z handlem, w którym mimo wrodzonych zdolności, powoli zaczęłam się wypalać.

Niestety rynek pracy tak funkcjonuje, że jeżeli masz już doświadczenie w jakiejś branży, to odwrócić ścieżkę kariery na inny tor jest niezmiernie trudno. Ja robiłam wszystko, żeby tylko nie być Sales Managerem (i sprzedawać ludziom produktów, z którymi się nie identyfikuję lub jak kto woli wciskać innym szmelcu).

Ostatni rok był dla mnie wspaniały pod tym względem, że postawiłam na spełnianie swojej pasji, jednak zdaję sobie sprawę, że jeszcze sporo czasu zajmie mi zbudowanie mojej marki własnej i produktu, usługi, na której zacznę realnie zarabiać. W związku z powyższym konieczne było znalezienie JAKIEJŚ pracy. Ale co zrobić, Moi Drodzy, jeżeli ja tym Handlowcem nie chciałam być, a ofert takich jak prowadzenie fb, pisanie tekstów na strony www czy blogi za cholerę nie mogłam podłapać?

Robiłam, co mogłam. Dawałam ogłoszenia, pytałam znajomych, przeglądałam regularnie portale dla szukających pracy, ale NIC  w tym temacie- PUSTYNIA GOBI.

Wyobraźcie sobie co ja przeżywałam, kiedy dzwonili do mnie z bardzo dobrą ofertą pracy, świetnie płatną na stanowisko…. No zgadliście – SALES MANAGER!!!! A ja już oczyma wyobraźni widziałam siebie w garsoneczce, na szpileczkach popierdzielającą po biurze z kawką dla klienta!!! Na samą myśl o tym dostawałam skrętu kiszek. Odrzucałam te wszystkie oferty pozostając bez pracy (i dochodu!).

I wiecie co?

Warto było przetrwać ten rok!!!!

Zdecydowałam się na mój blog. Dzięki niemu mogę pomagać kobietom chorym na ChAD (Choroba Afektywna Dwubiegunowa)i ich bliskim – dla mnie to niezmiernie ważne.

Ale nie tylko dlatego cieszę się, że byłam taka uparta i nie przyjęłam tamtych propozycji pracy.

Dzisiaj, kiedy jestem odpowiedzialna za promocję Fundacji „Normalna Przyszłość”, która pomaga ludziom niepełnosprawnym (i fizycznie i psychicznie), a także bezrobotnym oraz innym narażonym na wykluczenie społeczne, wiem, że było warto poczekać, żeby robić to, w co się wierzy, popiera i CZUJE.

Dla mnie za równo praca kreatywna- wymyślanie postów, jak i organizacja promocji jest jak najbardziej odpowiednia- czuję się w tym jak ryba we wodzie i właśnie dzięki takiemu uczuciu, mam wrażenie jakbym była NA FAJRANCIE.

Jasne, że są chwile, gdy jestem zmęczona i muszę odpocząć, ale wtedy otwieram okno balkonowe, patrzę na mój piękny ogród, wdycham świeże powietrze, słucham śpiewu ptaków i….jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem.

Dziś mogę pracować tu, jutro tam.

Bo nie liczy się to gdzie jestem, tylko to, co mam w głowie. Nie ważne czy będę pracować 20 czy 40 godzin- ma być zrobione!!!!!

To dopiero początek mojej drogi. Wiem, że Fundacja „Normalna Przyszłość”  razem ze mną odniesie sukces, który znajdzie odzwierciedlenie w fakcie, że dzięki niej ludzie niepełnosprawni skruszą mury- mury stereotypów, mury barier architektonicznych czy mury obaw pracodawców przed ich zatrudnianiem. Jestem pewna, że nasze wspólne działania pozwolą beneficjentom programu zbudować nową przyszłość- normalną przyszłość. Dlaczego? Bo jak powiedziała Kontrola Misji od Programu Mercury do lotu Apollo 13 „Porażka nie wchodzi w rachubę.”

Jeśli potrzebujecie pomocy bo jesteście niepełnosprawni i bezrobotni lub należycie do grupy narażonej na wykluczenie społeczne (osoby z ChAD również do takiej grupy należą) to kontaktujcie się z Fundacją „Normalna Przyszłość”, którą mam zaszczyt reprezentować.

Znajdziecie nas na facebook’u https://www.facebook.com/fundacjanormalnaprzyszlosc/.

Informacje o programach aktywizujących uzyskacie kontaktując się z nami również za pośrednictwem Messengera.

Dzisiaj Kochani życzę wam takiego poziomu optymizmu, entuzjazmu i zapału do pracy, jaki ja mam w sobie- spełniło się moje marzenie, więc jestem szczęśliwa i mam zamiar się z tego cieszyć- A co!!!

Nie bójcie się marzyć! Nie bójcie się konsekwentnie kroczyć drogą ku swym marzeniom!

Nie bójcie się kruszyć murów, które czasem istnieją tylko w waszych głowach.

Wspaniałego piątku- słońca w sercu i na dworze.

Wszystkiego dobrego.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD.

Fot.: Fundacja „Normalna Przyszłość”

4
0
Would love your thoughts, please comment.x