Każda historia jest inna

MÓJ PRZEKAZ

Kiedy siadam do pisania każdego z moich tekstów poważne zastanawiam się nad tym, co chcę powiedzieć. Inspiracją do moich publikacji bywają inni ludzie, moje otoczenie, kąśliwe lub przychylne komentarze w mediach społecznościowych, ale chyba najczęściej ducha we mnie tchną książki.

Nie będę dziś zatem odnosić się do słów pewnej Pani, która nie była w stanie zrozumieć, dlaczego odpłatnie prowadzę rozmowy wspierające co do końca nie jest prawdą, ponieważ w każdy wtorek daję wsparcie potrzebującym kobietom chorym na ChAD (Chorobę Afektywną Dwubiegunową) bądź ich bliskim za darmo. Nie będę tłumaczyć Państwu, że moje doświadczenie, wiedza, a przede wszystkim czas, który mogłabym przecież poświęcić rodzinie i bliskim są cenne. Wszyscy chyba to jasno rozumieją, że zaangażowanie w to, co robię wymaga ode mnie również poświęcenia energii i właśnie czasu, aby przygotować się do takiej rozmowy i przeprowadzić ją w profesjonalny i satysfakcjonujący dla osoby wspieranej sposób. Nie mniej ważne jest moje wykształcenie i praktyka w zakresie kwestii dotyczących zdrowia psychicznego.

Nie, nie mam zamiaru nikomu tego tłumaczyć, bo uważam, że dla większości Państwa jest to po prostu jasne jak słońce.

Zajmę się zatem czymś zupełnie innym.

Tak jak już wspomniałam, intelektualnie uskrzydlają mnie publikacje o niezwykle różnej tematyce, które staram się czytać każdego dnia. Ostatnio nie wychodzi mi to zbyt dobrze, ponieważ wraz z rozpoczęciem roku szkolonego przez moje pociechy ilość zajęć dodatkowych tak się zagęstwiła, że trudno jest zleźć choć sekundę na lekturę. Myślę, że wiedzą Państwo doskonale jak to jest. Mam jednak nadzieję, że październik przyniesie więcej spokoju i będę mogła już wtedy zagłębiać się w lekturach.

Notabene uwielbiam jesień. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu z Państwa może być to czas trudny. Po wspaniałym, pięknym słońca lecie trudno jest bowiem przeskoczyć do chłodnych i słotnych dni. Dostaję już takie informację, że niektórzy z Państwa zaczynają źle się czuć, że jesienna pogoda sprzyja obniżeniu samopoczucia i początkom depresji. Bardzo przykro mi z tego powodu. W takich przypadkach proponuję zadbanie nie tylko o higienę psychiczną, ale rozpoczęcie od zaopiekowania się sobą na poziomie fizycznym- krótkie ćwiczenia o poranku, ograniczenie kawy i papierosów, spacery o ile to możliwe, odpowiednia dieta, no i nie zapominajmy o wodzie!!!

Dla mnie jesień to cudowny czas- w końcu mogę się skupić- pracować bez rozpraszaczy przy moim ukochanym biurku, pić hektolitry herbaty i czytać, pisać, tworzyć…. Ale zdaję też sobie sprawę z tego, że niektórym z Państwa może być naprawdę trudno. Jeśli czują Państwo taką potrzebę, to serdecznie zapraszam na bezpłatne i płatne rozmowy wspierające- razem uda nam się być może pokonać „czarnego psa”, który czai się za rogiem.

Tak… miało być o inspiracji książką, a poszło w stronę depresji….

Już wracam do tematu. Jaka książka zatem stała się dla mnie przyczyną do tego, aby usiąść właśnie przy tym moim ulubionym biurku i zacząć wklepywać słowa w klawiaturę mojego skolei ulubionego komputera?

Jest nią „Potęga podświadomości” Joseph’a Merphy’ego.

Z pewnością nie jeden/jedna z Państwa zna tę pozycję. Mnie bardzo zafrapowały poniższe słowa:

„Wszystkie choroby powstają w umyśle. W ciele nie pojawia się nic, co nie ma swojego odpowiednika w umyśle.

Istnieje jeden proces uzdrawiania, a jest nim wiara. Istnieje tylko jedna moc uzdrawiająca, jest nią podświadomość.

Odkryj, co Cię uzdrawia. Przekonaj się, że właściwe polecenia wydawane Twojej podświadomości uleczą twój umysł i ciało.”

No i teraz: „Czy ja w to wierzę?”

A no wierzę jak jasna cholera!!!

Tylko jest mała dychotomia w tej mojej wierze. Bo skoro wierzę, że moc podświadomości może mnie uzdrowić, to dlaczego nie spróbuję sobie zaafirmować, że ChAD, to tylko kwestia mojej podświadomości i tego czym ją karmię. Może gdybym codziennie karmiła ją afirmacjami, że jestem zdrowa i że epizody maniakalne i depresyjne w moim życiu już się skończyły, to tak faktycznie by się stało.

Ale tego nie zrobię.

Dlaczego?

Dlatego, że boję się tego, jak diabeł święconej wody.

Ogromnie ufam, że w podświadomości leży GIGANTYCZNA moc. Sama tego doświadczyłam niejeden raz w życiu. Gorliwie modląc się a także wyobrażając sobie rzeczy, które mnie w życiu spotkają osiągałam to, co inni uważali za niemożliwe do zrealizowania.

Ostatnio również przekonałam się na własnej skórze, jak potężna jest moc podświadomości oraz jak istotne jest to, co dajemy jest na śniadanie, obiad i kolację.

Śledzę na facebook’u grupę; „Pokochaj pieniądze.”, gdzie bardzo dużo mówi się o prawie przyciągania oraz o tym, jak być w energii pieniądza. Ja w tej energii byłam bardzo długo i przyznaję, że tak, jak mówiła prowadząca tę grupę- Marta Manterys- w moim życiu zaczęły dziać się cuda- pieniądze płynęły do mnie niespodziewanymi strumieniami a ja czułam się naprawdę jak bogata kobieta. Jednak czar prysł, kiedy w mojej głowie pojawiło się przeświadczenie, że z pewnych powodów w wakacje nie będę już w energii pieniądza. Skoro tak sobie powiedziałam, to tak się stało. A teraz? Zaczęłam afirmować na nowo i powoli wracam na tory obfitości. Bardzo się z tego cieszę i jest to dla mnie ogromna nauka i dowód na to, że wszystko siedzi w naszych głowach.

Zatem czy moja choroba siedzi w mojej głowie?

Tak, zdecydowanie tak- ona siedzi w nieprawidłowym działaniu neuroprzewodników w moim mózgu, które muszą być „naprawione, wyleczone, uspokojone” poprzez leki. I tak, jak mówi Joseph Murphy należy „odkryć, co Cię uzdrawia”. Ja wiem, co mnie uzdrawia. Są to leki, wieś, samoświadomość, to, że zaakceptowałam diagnozę, otaczający mnie, wspierający ludzie.

Ja w swojej głowie jestem zdrowa. Może ktoś powie, że jak to? Jesteś zdrowa a bierzesz leki?

Ja tego tak nie odbieram. To są leki, dzięki którym żyję. Żyję w pełni, żyję w szczęściu, po prostu żyję.

Czy nie żyłabym gdybym ich nie brała?

Tak nie żyłabym!!!

Dlaczego?

Dlatego, że uważam, że życie w depresji, życie w manii lub życie „pomiędzy”, to nie życie.

Bardzo współczuję tym, którzy są właśnie w takiej sytuacji- góra dołek, dołek góra. Lecz nie pozostawiam ich samym sobie. Wyciągam do nich pomocną dłoń.

Dłoń matki, żony, fundraiserki, specjalisty ds. social mediów, nauczycielki języka francuskiego, absolwentki Kulturoznawstawa, Psychologii Społecznej w Zarządzaniu Rozwojem Organizacji, Design Thinking (na SWPS), Trenera Zarządzania, Doradcy Zdrowienia, Praktyka Wyzdrowienia ChAD, osoby, która zna trzy języki obce, skończyła kurs fotografii, ma prawo jazdy i całkiem nieźle radzi sobie w życiu (spełniła swoje największe marzenia: podróż stopem po Hiszpanii, Portugalii i Afryce, organizacja wernisażu swoich fotografii „FOTOMANIA”).

Powyższe zdolności i doświadczenia nie są wymienione po to, by się chwalić. Pokazałam je po to, by podkreślić z jak wielu dziedzin mam praktykę i wiedzę. Jak wiele ścieżek przeszłam i w jak wielu kwestiach mogę Państwu pomóc oraz dlaczego się cenię. Interdyscyplinarność jaką prezentuję jest moim największym atutem.

Jaki jest zatem mój dzisiejszy przekaz?

Proszę Państwa, wszystko, co nas otacza, wszystko, co w życiu mamy lub będziemy mieć wynika z tego, co jest w naszych głowach. Także, a może przede wszystkim nasze poczucie wartości. Warto afirmować sobie również to, że jesteśmy dobrymi, pięknymi i mądrymi ludźmi. No i warto oczywiście w to wierzyć.

Ja wierzę tak samo jak wierzę w to, że jestem „zdrowa inaczej”.

Życzę Państwu wspaniałej niedzieli z wiarą w zdrowie i samego siebie

Julia Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Mabel Amber

 

 

 

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...

czytaj dalej
CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...

czytaj dalej
SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...

czytaj dalej
2
0
Would love your thoughts, please comment.x