Każda historia jest inna
INACZEJ
METAPOZYCJA… Twojego życia.
Moi klienci ( nie lubię tego słowa) zastępuję je: podróżnicy.
Moi podróżnicy otrzymują na koniec procesu rozwojowego metaforę ich życia.
oto jedna z nich ( za zgodą…podróżnika;))
– dziękuję Janku
Było sobie Samotne Drzewo.
Potężne i dumne.
Samotne drzewa, jeśli w ogóle rosną, to rosną bardzo silne.
Samotne Drzewo było wdzięczne i kochało Rzekę, która płynęła obok.
Rzeka karmiła jego korzenie miłością, honorem i wiarą.
Samotne Drzewo wzrastało w wartościach Rzeki.
Mijały lata i Samotne Drzewo widziało łąki ukwiecone i zmarznięte pola.
I przyszły wiatry i smagały Drzewo, namiętności duchem, by
deszcze żalu zimne studziły Drzewo potem…
A i mgła szara wpadała, woalem pijana
od czasu do czasu, jak gość nieproszony.
Rzeka była wierna własnemu nurtowi
i któregoś dnia
popłynęła dalej…
Samotne Drzewo od tamtej pory, było jeszcze bardziej samotne.
Rozwiane własnym żalem, Samotne Drzewo nie poczuło jak Słońce ciepłem je otula.
Słońce widziało więcej, wszak wyżej było…
Pewnego dnia, najniespodziewaniej przyleciał Ptak,
co skrzydła miał połamane oba.
Ptak poczuł się bezpiecznie w konarach Samotnego Drzewa,
a Słońce widziało ich oboje…
Ptak skrzydła rozprostował, bo ciepło spowiło rany i tkliwie przytulony do gałęzi Samotnego Drzewa śpiewał o miłości, bo strach był pokonał.
Ale Samotne Drzewo nie usłyszało i Ptak odleciał.
Słońce obudzone zdziwieniem obojga, zadumane pochyliło się nad… nieutuleniem.
Wszak widziało więcej, bo wyżej było..
Beata Kotleszka