Dużo osób pyta mnie jak radzę sobie, gdy dopada mnie mania lub depresja lub raczej co robię, gdy zbliżają się te stany?
Jeśli chodzi o manię o staram się jak najbardziej wyciszać i ograniczać do minimum ilość bodźców. Więcej na ten temat znajdziecie w wielu moich tekstach na tym blogu, jak również na temat tego, jak się zachowuję, gdy nawiedza mnie początek depresji. Ta wiedza może Wam pomóc w waszych trudnych chwilach. Może niektóre z moich rad będziecie mogli zastosować w praktyce.
Dziś natomiast chcę napisać o tym, co robię lub staram się robić, gdy dopada mnie KRYZYS.
Kryzys to jeszcze nie stan przed depresyjny, ale w taki się może zamienić.
Kryzys, to czas, gdy przestaję wierzyć w siebie, gdy mam poczucie, że nie daję już rady nieść całego świata na swoich ramionach. Krótko- gdy mam wszystkiego dosyć.
Co robię, aby nie zwariować (jeszcze bardziej)?
Co mi pomaga wyjść z tego stanu?
Ostatnio okazało się, że próbowałam wielu rzeczy, aby poczuć się lepiej w momencie, gdy w mojej głowie rozbrzmiewały zdania: „Jesteś beznadziejna!” , „Nie podołasz!”, „Zawiodłaś siebie i innych!”.
Tak Moi Drodzy! Niezwykle rzadko, ale mnie także się zdarza zwątpić w to, że jestem ogromnie wartościowym człowiekiem. Mieć czarne myśli, które kołują natrętnie w głowie i nie sposób ich się za cholerę pozbyć.
Ale coś przecież trzeba zrobić, aby nie popaść w totalną beznadzieję.
Ja przynajmniej nie godzę się na taki stan rzeczy i walczę ile sił w sercu (umysłu niestety nie mogę wykorzystać za bardzo no bo jak wspomniałam zaśmiecony jest na ten moment katastroficznymi myślami).
Polegam więc na moim sercu i intuicji.
A co mi ona podpowiada?
Jest kilka rozwiązań tej nieciekawej sytuacji.
Najpierw proponuję spróbować „się odmóżdżyć”- obejrzeć film- najlepiej komedię, która przeniesie nas w inny świat- pośmiejemy się trochę, zapomnimy o kłopotach.
Tak samo oderwać od szarej i trudnej rzeczywistości nas może dobra lektura- kryminał, powieść, to co lubicie najbardziej pod warunkiem, że jesteście w stanie skupić się na czytaniu.
Bardzo wskazany jest spacer. Nie ma jak przewietrzyć sobie głowę. Bez względu na pogodę warto się odpowiednia odziać i po prostu wyjść z domu. Iść przed siebie i już. Można nałożyć słuchawki na uszy i posłuchać muzyki, można iść w ciszy i obserwować przyrodę, można do kogoś zadzwonić.
Można wszystko oprócz siedzenia w domu i roztrząsania problemu.
Jeśli już wspomniałam o słuchaniu muzyki, to jest to bardzo dobra forma odreagowania. Polecam muzykę relaksacyjną, albo piosenki niezwykle smutne – takie , które nas wzruszą na tyle, że się poryczymy.
Tak , tak – warto się wypłakać – porządnie. Jeśli czujesz ogromny głaz na sercu. Jeśli Ci przykro, to daj ujście swoim uczuciom- wypłacz to, a zobaczysz, że w końcu Ci ulży.
Napisałam również o Tym, że podczas spaceru można do kogoś zadzwonić. Moi Drodzy koniecznie, jeśli zjada was stres i przelewa w was się smutek, to pogadajcie z kimś, kto Was zrozumie. Oparcie w bliskich to nieoceniona pomoc. Nie bójcie się z niej skorzystać. Gwarantuję, że jak się wygadacie zrobi się Wam lżej.
Kolejną formą odreagowania, którą polecam jest oddanie się swojemu hobby. Ja na przykład ostatnio zaczęłam malować – po numerkach. Świetne zajęcie, które pomaga zapomnieć o tym, co nas dołuje.
Jeśli macie taką możliwość to warto również zmienić otoczenie. Wyrwać się z domu- pójść z mężem lub przyjaciółką do kawiarni lub do restauracji. Zmiana otoczenia pomoże Wam zmienić perspektywę i poprawi Wam humor. Nie wspomnę już o magicznych właściwościach pysznej kawy lub wykwintnego dania.
Można też tak, jak ja teraz napisać o tym.
Wziąć notatnik i spisać wszystkie swoje myśli i uczucia. Wyrzucicie z siebie wszystko, co macie w środku. To Was oswobodzi. Pomoże zrozumieć co się z Wami dzieje.
I jest jeszcze jeden prosty, sprawdzony sposób- sen!!!
On na wszystko pomaga.
Po prosu prześpijcie się z problemem.
Jeśli zastosujecie wszystkie powyższe metody i kryzys nie będzie przechodził i utrzymywał się przez kilka dni, to znak, że należy skorzystać z pomocy specjalisty.
Natomiast jeśli przejdzie Wam w miarę szybko, to proponuję jeszcze zastanowić się co było źródłem problemu. Dlaczego on powstał i co zrobić by w przyszłości zapobiec mu.
Życzę Wam, aby małe kryzysy zdarzały Wam się jak najrzadziej- o dużych nie wspomnę.
Wszystkiego dobrego.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: TheDigitalArtist
JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY
Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...
CZEKAJĄC CZEKAM
Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...
SUPERMOCE
Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...