To był ostatni wtorek- dzień przed świętem Trzech Króli kiedy pisałam ten tekst.
Czyli, że piszę ha ha ha.
Już odeszłam od komputera zadowolona, że robota na dzisiaj skończona, gdy nagle przypomniało mi się, że przecież jest wtorek i wpis na blog muszę – a właściwie to chcę jeszcze opublikować.
(Teksty planuję dzień wcześniej.)
Wróciłam więc do mojego stanowiska pracy i zasiadłam przed komputer, by dopełnić swoich obowiązków.
Wchodzę na bloga i zaglądam z przyzwyczajenia jaką mam poczytność.
Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale generalnie blogi takie na serio poczytne (mój należy do mocno niszowych ha ha ha- co wcale mnie nie odstręcza od ciągłego pisania i publikowania na nim treści) mają ruch na stronie ok tysiąc odsłon dziennie.
Ja jak mam sto, to się BAAARDZO cieszę ha ha ha.
Do takich „rekordów” dochodzę w dni, kiedy publikuję teksty czyli w poniedziałki, środy i piątki.
A dziś jest wtorek- we wtorki i czwartki poczytność raczej sięga liczb nie przekraczających dziesięć, a dziś trzydzieści trzy.
Czy wy wiecie jak ja się ucieszyłam?
Jaki to dla mnie sukces?
No taka mała rzecz, a cieszy.
Byłam też dziś w sklepie i ktoś na wychodne rzucił mi- śledzę Twój blog- no i fajnie z tego też się cieszę.
Najważniejsze bowiem jest to, że nie piszę w przestrzeń.
Istotne, że ktoś jednak czyta te moje teksty (bo to nie są wypociny).
Zastanów się proszę czy masz satysfakcję, gdy szef pochwali Cię w pracy?
No chyba nie musimy odpowiadać na to pytanie.
Tak samo dla mnie pochwałą jest liczba trzydzieści trzy.
To nagroda za moją pracę.
I od razu łatwiej się pisze i od razu chce się tworzyć i od razu na sercu robi się cieplej.
Każdy z nas coś robi.
Sęk w tym, że nie każdy robi, to co kocha.
Ja kocham pisać i pomagać ludziom.
Ostatnio usłyszałam od bardzo ważnej dla mnie osoby, że na przestrzeni roku (od kiedy zaczęłam prowadzić ten blog) a przypomnijmy , że jest on skierowany do osób chorych tak jak ja na Chorobę Afektywną Dwubiegunową , jakby ktoś zapomniał, i ich bliskich, że bardzo jej pomogłam.
I to było wspaniałe.
Bo wierzcie mi, iż bardzo zależy mi na tym, by swoim doświadczeniem wspierać innych.
By na swoim przykładzie pokazać , że „MOŻNA”.
Można „wyjść z szafy”.
Można cieszyć się życiem.
Można normalnie pracować, mieć rodzinę, zaakceptować chorobę, brać leki i żyć w równowadze.
Można poprosić o pomoc.
Kogo?
No właśnie mnie.
Ja już prawie zapomniałam, że w ogóle cokolwiek mi dolega.
Leki biorę rano i wieczorem, bo wiadomo, że muszę.
Bardzo uważnie się obserwuję, żeby nie przegiąć w żadną stronę.
I to właśnie swoim przykładem, wsparciem, rozmową chcę i wiem, że już to robię, nieść pomoc kobietom takim, jak ja – tym, które usłyszały diagnozę – choroba dwubiegunowa afektywna.
I nie ważne jak to nazwiemy- schorzenie, ChAD, dwubiegunówka- to cały czas jest to samo cholerstwo, które przestaje być takie nieznośne, gdy się je zrozumie, zaakceptuje i pokieruje tak swoim życiem, że nie będzie ono wyrządzać w nim niewyobrażalnych szkód.
Mała rzecz, a cieszy.
Każda z Was, która zgłasza się do mnie, z którą nawiązuję kontakt i ten kontakt jest potrzebny, podtrzymywany i wartościowy, sprawia, że co dzień mam poczucie misji do spełnienia.
Jest Was kilka i jestem z tego dumna, że przechodzimy przez różne sytuacje- to, że cierpicie na bezsenność, to że „bujacie” się od górki do dołka, to, że jesteście świadome siebie i potraficie już wyczuwać swoje stany i najważniejsze – to, że chcecie pracować nad sobą – nad tym, żeby osiągnąć remisję.
Mała rzecz, a ciesz?
Nie Moi Drody!!!
To są OGROMNE rzeczy, to są triumfy, czasem upadki, ale nie ma sukcesów, bez wcześniejszych porażek.
Taki przecież jest życie- czasem szklanka jest do połowy pełna, niekiedy do połowy pusta- i warto to zaakceptować.
Pobyć w smutku, gdy on przychodzi i czerpać radość z dobrych chwil, gdy te się zdążają.
Ja właśnie teraz mam taki moment- moment prawdziwego szczęścia – bo na mim blogu były trzydzieści trzy odsłony ha ha ha
A TY z czego się cieszysz?
Jakie sytuacje sprawiają Ci radość?
Nie będziemy pisać, o tym, co sprawia , że jest Ci źle, bo po co skupiać się na złych emocjach.
Piszcie proszę w komentarzach, co Was uszczęśliwia.
Dobrego dnia.
Julka Małecka praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Sheila Santillan
Cieszy mnie wszystko co piękne i dobre , czasem nowy pęd kwiatowy na storczyku a czasem to że udało się wyleczyć u suni zapalenie spojówek ( chociaż jak ognia boi się wpuszczania kropli do oczu i walczy wtedy jak o życie )cieszy mnie mój dom , mąż i dzieci , które chyba całkiem nieźle wychowałam , cieszy mnie moja praca i kontakt z ludźmi , cieszy mnie że jest szczepionka na wiadomo co ,i mnóstwo różnych innych rzeczy , długo by wymieniać . Ogólnie lubię cieszyć się z drobiazgów bo z nich głównie składa się życie . Julio życzę Ci powodzenia i coraz więcej nowych czytelników !
Jak wspaniale, że masz tyle powodów do radości!!! Dobrze, że potrafisz doceniać wszystko, co Cię otacza. To postawa godna naśladowania i myślę, że wiele osób cierpi gnając za tym, czego nie ma choć przecież mają tak wiele. Ty wiesz, że dużo masz i cieszysz się z tego i to jest piękne. Dziękuję za dobre słowa i życzenia powodzenia – z pewnością się przydadzą. Życzę Tobie Olu wszystkiego, co w życiu piękne- byś nadal była szczęśliwa. Wspaniałego dnia.