Pisanie staje się coraz trudniejsze.
Tak wiele o mnie wiecie, że niedługo zaczniecie znać mnie lepiej, niż ja sama znam siebie.
Opowiem wam dzisiaj o tym, jak pewna osoba powiedziała mi, że mam wyrazić swój gniew w stosunku do zmarłych rodziców za to, że mnie tak wcześnie opuścili. I tak, jak jeszcze w stosunku do taty faktycznie taki gniew w sobie miałam, tak już w stosunku do mamy, nie potrafię w sobie znaleźć takiego uczucia.
Wszystko, co mogę dzisiaj jej powiedzieć, z perspektywy tych dwudziestu pięciu lat spędzonych bez niej to to, że niezmiernie ją kocham i bardzo za nią tęsknie.
Absolutnie nie potrafię być na nią zła i chować w sercu urazy, bo za co miałbym się na nią złościć?
Za to, że kochała mnie najbardziej na świecie?
Za to, że znała każdą moją myśl?
Za to, że mimo, iż było tak ciężko starała się spełniać każde moje marzenie?
Za to, że heroicznie, każdego dnia walczyła z chorobą i pokazywała, że można przezwyciężyć wszystkie słabości?
To ona nauczyła mnie być wdzięczną za każdy dzień, bo przecież nigdy nie wiadomo było, czy to przypadkiem nie będzie OSTATNI dzień.
Nie potrafię się na nią złościć. To ona pokazała mi, że można dążyć do celu i go zdobywać.
To dzięki niej znam język francuski, bo to było jej odwieczne marzenie, żebym tym językiem władała.
Dzięki niej pochłaniam dziś książki w całości, bo obraz mamy zatopionej w lekturze to jeden z najbardziej charakterystycznych wspomnień z mojego dzieciństwa, które się z nią wiążą.
Zawsze chciałam się uczyć, rozwijać to była Twoja zasługa mamo, ty we mnie zaszczepiłaś ciekawość świata i chęć poznawania go.
Ty mi pokazałaś, że w życiu trzeba być odważnym i prawdomównym i trzeba dostosowywać się do zmieniającej się sytuacji.
Tyle, ile tylko mogłam nauczyłam się od Ciebie.
Pisać też zaczęłam dzięki Tobie….
No właśnie, bo Ty mówiłaś, że odejdziesz…
Czy wiesz jak żyje się dziecku, które ma świadomość, że jego mama umrze?
Trudno to delikatne słowo.
Całe moje dotychczasowe życie przeżyłam tak, jakbym miała umrzeć w wieku 45 lat- bo przecież ty dożyłaś tylko tyle!!!
Opuściłaś nas!!!
Zostawiłaś mnie i moje siostry!!!!
A nie mogłaś zostawić wcześniej Taty?
Dlaczego od niego po prostu nie odeszłaś?
Nie potrafię być na Ciebie zła.
Nie umiem czuć do Ciebie gniewu, bo tak bardzo Cię kocham i tak mocno za Tobą tęsknię, że nie umiem się na Ciebie złościć.
Żądana osoba mi nie powie, że mam Ci wykrzyczeć, że jestem na Ciebie zła. Nie mamo, jest mi tylko bardzo przykro. Przykro, że już Cię nie ma. Że nie widzisz swoich wnuków i nas wszystkich zgromadzonych na święta, jak mimo problemów potrafimy usiąść razem przy jednym stole i cieszyć się tym, że jest nas już tak wielu.
Tak mamo, jedyne o co mam do Ciebie żal to o to, że nie odeszłaś o męża- naszego ojca- chorego na alkoholizm człowieka, który złamał Ci życie, bo święcie wierzę w to, że wszystkie Twoje choroby były wywołane walką, jaką codziennie prowadziłaś z jego nałogiem.
I w tym miejscu apeluję do wszystkich tych kobiet, które łudzą się, że ich partner czy mąż przestanie pić- NIE MOJE DROGIE – przestańcie się karmić złudzeniami- do uratowania są Twoje dzieci i Ty, a on…..musi sam zrozumieć.
Zostawiam Was z tą refleksją.
Życzę dobrego dnia oraz tego, byście doceniali bliskich, których macie przy sobie.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Andrys Stienstra
Bardzo wzruszający tekst… I mimo upływu lat tak gorące i intensywne uczucia do mamy.. Jestem pewna że jest z Ciebie dumna widząc jak jej starania nie poszły na marne.. Ze tak w pełni skorzystalas z lekcji jaka Ci dała.. Lekcji życia..
Co do ludzi z nalogami.. Myślę że osoba żyjąca z takim człowiekiem ma naiwne poczucie że może go zmienić swoją dobrocią (trochę złudne dlatego że to ta osoba sama musi tego chciec).. Albo to poczucie odpowiedzialności za kogoś kto ma problem żeby nie zostawiać go w tym samego.. I uczucia które połączyły ludzi zanim pojawił się problem.. Wiele rzeczy na to się składa.. I dopiero kiedy wydarzy się cos złego zaczyna docierać że nie można troski nad jedną osobą która i tak jej nie docenia.. Przedkładac nad dobro bezpieczeństwo i spokój całej reszty rodziny.
Dokładnie tak jest. Podjąć decyzję o rozstaniu jest niezwykle ciężko, ale na szczęście bywają kobiety- silne kobiety, które potrafią to zrobić. Podziwiam je całym sercem. Potrafią one zawalczyć o swoje dzieci i o siebie szczędząc przede wszystkim traum, które odbijają się na ich przyszłości. Wszystkiego dobrego Moniko i dziękuję bardzo za ten komentarz.