Nie mam chyba siły już nic napisać.
Jedyne, co mi każe wstukiwać literki na klawiaturze, to fakt, że przecież „świątek, piątek, czy niedziela” ja nie daję za wygraną i trzy razy w tygodniu publikuję teksty na tym blogu.
Ale teraz „coś” ma ulec zmianie- tylko właśnie pytanie czy się uda.
Jestem już bardzo, bardzo, bardzo blisko i jeśli wszystko się powiedzie, to naprawdę niebawem już o wszystkim się dowiecie.
Mój nowy projekt wymaga ode mnie jeszcze więcej samozaparcia, energii i motywacji- czyli czuję się w swoim żywiole.
Jednak….
Pojawia się lęk…
Lęk przed nieznanym!!!
Nie jest to strach, który paraliżuje lecz lęk, który motywuje, a jednak zostawia w środku małe poczucie niewiadomej.
Czy znasz ten stan, kiedy bardzo Ci na czymś zależy?
Kiedy stoisz przed nowym wyzwaniem?
To podniecenie pomieszane z wyczekiwaniem?
To poczucie, że nie wiesz czy Ci się uda czy nie?
Ja właśnie teraz tak się czuję.
I choć końca nie jestem pewna, jak ten „mój nowy plan” wypali (i czy w ogóle wypali), to poczyniłam już tyle kroków, że nie sposób się już teraz wycofać.
Ale kto myślałby o tym, aby się wycofać tuż przed startem?
Myślę, że niejeden tak ma!
Nie jeden z nas rezygnuje jeszcze przed tym, nim zacznie.
Czasem brakuje nam najzwyczajniej ODWAGI, by nawet nie doprowadzić do końca nasze działania, ale by w ogóle ruszyć z miejsca.
Dlaczego się boimy?
Bo nie wierzymy w siebie i w swoje siły?
Bo inni nie wierzą w nas?
Bo nie mamy wsparcia z zewnątrz, a to wewnątrz jest bardzo liche?
Bo nie potrafimy zaplanować naszej drogi do celu w taki, sposób, aby krok po kroku do tego celu dojść?
To nie jest prosty proces zrealizować swoje marzenie.
Ale to nie jest też proces niemożliwy.
Spełniłam niejedno swoje marzenie i wiem- TO JEST DO ZROBIENIA.
Trzeba tylko: ODWAGI, ZDROWEGO ROZSĄDKU I … DOBREGO PLANU.
Przydają się też życzliwi ludzie.
No i może krztyna umiejętności i odrobina szczęścia też są potrzebne.
Ja dzisiaj staję przed ogromną nieznaną.
Na tę drogę jeszcze nie wchodziłam, ale to nie zmienia faktu, że od kilku lat siedzi w mojej głowie ten pomysł i bardzo chcę go ziścić.
Nie pozostaje nic innego jak wziąć się do roboty.
A lęk?
Lęk traktuję jak tremę przed koncertem.
Wszystko pójdzie śpiewająco jeśli tylko tego dopilnuję.
Trzymajcie kciuki za kolejny „koncert marzeń” w moim życiu.
I bądźcie uważni.
Już niedługo zdradzę Wam tajemnicę nad czym pracuję.
A Wam?
Udaje się realizować marzenia?
Towarzyszy Wam wtedy lęk, podniecenie, niepewność?
Podejmujecie wyzwania czy chowacie głowę w piasek?
Napiszcie o Waszych upadkach i wzlotach.
Pięknego dnia Wam życzę.
Wszystkiego dobrego.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Pexels
Lęk przed nieznanym towarzyszy chyba wszystkim. Jednak widząc Twoją energię i nastawienie jestem pewna że nowy projekt będzie petardą.
Wspaniale, że tak myślisz. Takie właśnie słowa sprawiają, że petarda rodzi się w moim sercu i już jest gotowa do odpalenia. Dziękuję. Życzę wszystkiego dobrego.
Trzymam kciuki ✊, ale wiem, że na pewno uda Ci się zrealizować to co zaplanowałaś ??
Dziękuję i za kciuki i za wiarę we mnie. Jestem już bardzo, bardzo, bardzo blisko… Przesyłam cieple pozdrowienia i życzę dużo zdrowia.
Dziękuję