„W co mnie ubierzecie do trumny?”- tak brzmiały słowa mojej mamy podczas jednego ze wspólnych obiadów.
Oswoić się ze śmiercią wcale nie jest łatwo. Ja byłam do tego zmuszona w wieku 13 lat.
Każdy odejście osoby bliskiej przeżywa inaczej.
Inaczej jest, gdy ktoś, kogo kochamy, cenimy, szanujemy choruje przez dłuższy okres i mamy czas na to, żeby przygotować się na jego odejście.
Inaczej, gdy ktoś umiera nagle i niespodziewanie.
Śmierć matki, ojca, dziadka , babci to niesamowita strata.
Jednak najbardziej wstrząsającym przeżyciem moim zdaniem jest pochowanie własnego dziecka.
Wiem, że poruszam temat bardzo trudny i delikatny. Nie mniej jednak chciałabym pokazać Ci jak ja widzę sytuację , w której rozstajesz się z najdroższą Ci osobą na zawsze.
Od kiedy pamiętam moja mam chorowała. Robiła wszystko, aby przeżyć jeden dzień dłużej.
Do przetrwania motywowały ją takie momenty jak komunia moja lub siostry. Ostatnim wydarzeniem do którego udało jej się dotrwać był ślub mojej starszej siostry. Oddała ją w ręce dobrego człowieka i ze spokojnym sercem mogła odejść, bo była pewna, że jeśli umrze to będzie miał się nami (mną i moją młodszą siostrą) kto zaopiekować.
Mama była więc zdeterminowana. Walczyła z całych sił. Każdy dzień spędzony z nią to był prawdziwy dar od Boga.
Jednak pewnego dnia stało się to, co stać się musiało.
Bolało. Bolała bardzo.
Jednak w jakiś sposób byłam na to przygotowana.
Wiedziałam, że ten dzień kiedyś nadejdzie.
Mówi się , że czas leczy rany.
To nie prawda.
Im jestem starsza tym bardziej tęsknię.
Tęsknię za mamą odważną, za mamą cierpliwą , za mamą, która tak bardzo ceniłam i kochałam.
Uczciwą i nieustraszoną kobietą, która żadnej pracy się nie bała, a przede wszystkim nie bała się prawdy , była szczera , za co niejednokrotnie albo ją szanowano albo nie lubiano.
Kiedyś bardzo często pojawiała się w moich snach. Zawsze mówiła , że nie umarła, że jest ze mną. Dlatego, gdy śniłam miałam wrażenie , że jednak żyje. Dlatego po obudzeniu trudno mi było zrozumieć czy to jawa czy sen.
Przestała mi się śnić , gdy zaczęłam być matką sama dla siebie. Gdy stałam się tak naprawdę dorosła. A może słowo dojrzała jest tu bardziej na miejscu. W końcu zaczęłam o siebie dbać i podejmować samodzielne decyzje. Przestałam tęsknić za kimś , kogo spódnicy mogła bym się uczepić.
To nie zmienia jednak faktu , że obraz mojej mamy nadal we mnie żyje.
Tak bardzo mnie wzrusza , gdy z bardzo ważną i bliską mi osobą, która akurat jest w tym samym wieku , w którym dziś była by moja mama, siedzę na kawie i przez ułamek sekundy przebiegnie mnie myśl, że to mogła by być ona – moja mama. Że to z nią mogła bym teraz siedzieć na kawie. Że mogłaby opiekować się moimi dziećmi, których nigdy nie miała okazji zobaczyć ani poznać.
Jest jeszcze jedna historia , która chcę opowiedzieć.
Moja mam miała ulubionego kuzyna. Mojego ukochanego chrzestnego- wuja Jurka.
Wuja Jurek został zaproszony na moje wesele, na którym jednak się nie pojawił.
Całą imprezę przesiedziałam na jego miejscu, czując jego obecność przy sobie.
Następnego dnia zadzwonił do mnie telefon z informacją o tym, że wuja nie żyje.
Była to dla mnie ogromny cios. Bo wuja kochałam niezmiernie.
Pomyślałam sobie jednak, że pewnie razem z moją mamą siedzieli na chmurze paląc fajki i pijąc wódkę, razem ze mną świętowali ten tak ważny dla mnie dzień.
Jeśli wierzysz, że po śmierci coś Cię czeka, że spotkasz się z Twoimi bliskimi jest łatwiej.
Przynajmniej mi to pomaga.
Życie jest bardzo delikatne i trzeba się z nim dobrze obchodzić.
Nie zapomnij o tym, gdy zasiądziesz do rodzinnego obiadu. Spróbuj docenić te piętnaście, dwadzieścia minut spędzone w towarzystwie dzieci, męża, żony a może także mamy bądź taty. Uszanuj, doceń, ciesz się ta chwilą bo na prawdę nie wiadomo jak długo jeszcze będzie Ci ona dana.
Dlatego jedyne czego Ci dzisiaj życzę to ZDROWIE dla Ciebie i Twoich bliskich.
Bądź zatem zdrowa , a gwiazdy niech Ci sprzyjają.
Bo o tym o, że Bóg nad Tobą czuwa, jestem święcie przekonana.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Couleur
Mam to szczęście, że moi najbliżsi żyją jeszcze ze mną ?. Odszedł za to mój chrzestny, gdy byłam dzieckiem i dziadkowie, tez to bardzo przeżywałam. Pewnego razu przyśnila mi się babcia, mama powiedziała mi, że to znaczy iż mam się za nią pomodlić i tak też zrobiłam. Więcej już mi się nie przyśnila. Cieszę się bardzo, że moi najbliżsi są zdrowi i mogę z nimi przebywać. ?. Również zycze Tobie Julko, aby Twoi najbliżsi byli zdrowi i abyś jak najdłużej mogła cieszyć się z ich obecności ❤
Dziękuję Ci bardzo Lilko. To prawda trzeba doceniać każdy moment. Dobrego dnia i dzięki za komentarz.
Wielka tragedię przeżyłas.. Nie wyobrażam sobie tego bólu i tej tęsknoty. Dobrze ze masz piękne wspomnienia w sercu.
Tak. Dobre momenty są w mojej głowie i moim serce. Każdego dnia dbam też o to by i moje dzieci miały co wspominać. Dzięki Moiko, że codziennie tu że mną jesteś.