WIARA W DOBRO I W LUDZI

WIARA W DOBRO I W LUDZI

Każda historia jest inna

WIARA W DOBRO I W LUDZI

Zycie doświadcza nas nieraz. Śmierć bliskiego członka rodziny, utrata pracy, pobyt w szpitalu (w moim przypadku pięć razy i to w niebyle jakim tylko psychiatrycznym) i jeszcze znalazłoby się wiele, wiele innych spraw i rzeczy. Upadamy, podnosimy się i tak na przemian. Za każdym razem strzepując z siebie brudny kurz stajemy się coraz silniejsi. Uczymy się na naszych porażkach, błędach, niepowodzeniach tak wiele.

Jak wiele można nauczyć się na przestrzeni roku?

Za chwilę przyjdzie Nowy – 2024 rok a wraz z nim czas podsumowań tego, co dokonaliśmy i tego, co niestety nie można zaliczyć do naszych życiowych sukcesów. Dla mnie ten czas był niesamowitą podróżą, w której dowiedziałam się o sobie ogromnie wiele. Zdobyłam wiedzę o tym, jak bardzo jestem naiwna, jak bardzo jestem z jednej strony krucha, a z drugiej cholernie silna. Odważyłam się niejeden raz poszerzać swoją strefę komfortu i robić rzeczy, które kiedyś były dla mnie nieosiągalne. Z odwagą na przykład otwarłam własną działalność czego bałam się zrobić przez 10 lat!!!

Jednak najważniejsze, czego dowiedziałam się przez te 12 miesięcy to to, że na świecie obok ogromnego zła, niesprawiedliwości istnieje dobro. Dobro w sercach ludzi, którzy są przy Tobie, kiedy potrzebujesz tego najbardziej. Ludzi, którzy ofiarują nie tylko swoją obecność, czas i uwagę, ale także pomoc finansową, jeśli trzeba. A podkreślę, że w dzisiejszych czasach nie jest to wcale proste ani ewidentne.

Zawsze wierzyłam w dobro, bo sama uważam siebie za dobrego człowieka. Ufam, że jeśli ja pomagałam, to w przypadku, kiedy mnie podwinie się noga, to inni udzielą pomocy mnie. I to się sprawdziło. Moja wiara w dobro i w ludzi jest niezachwiana. Zdarzają się kanalie. Napotykam też na swojej drodze prawdziwych debili (nie bójmy się nazwać rzeczy po imieniu). Ludzi, którzy chcą Cię wykorzystać, tylko dlatego, że mogą. Wiedzą, że akurat masz słabszy moment więc jest to dla nich doskonała sytuacja do ataku. Niestety tacy też się zdarzają. Jednak jest ich zdecydowanie mniej niż tych, którzy nie odmówią, kiedy z zażenowaniem po raz kolejny prosisz. Prosić bowiem nie jest łatwo. Nie jest łatwo przyznać się do tego, że niestety nie radzisz sobie samodzielnie, że jesteś zdany na innych. Jednak przyznanie się do tego, że potrzebujesz wsparcia, moim zdaniem, jest również aktem odwagi. Jest to bowiem przekroczenie granic- granic, które istnieją w nas samych.

Powtórzę zatem: wiara w dobro i w ludzi jest we mnie niezachwiana. Wiem, bo za każdym razem przekonuję się o tym, że ludzi pomocnych jest więcej niż tych, którzy mącą i złorzeczą.

Może jest tak, że to my jesteśmy lustrem i lustrem są ludzie, którzy nas otaczają. Zatem jeśli my sami czynimy dobro, to otaczający nas ludzie są podobni do nas.

Najważniejsze jest to, że świat wcale nie schodzi na psy. Że jest nadzieja na to, że sytuacja się unormuje, a potem poprawi. Nadzieja na to, że los się odwróci i to potem ten, któremu niesie się pomoc będzie mógł odwdzięczyć się z nawiązką.

Ja już wiem jak i komu się odwdzięczę.

To mnie motywuje do działania. Wizja tego, że nadejdą takie dni, że moja wdzięczność będzie czymś więcej niż tylko słowem „dziękuję”.

Wdzięczność jest ważna i potrzebna, to jest jasne i zrozumiałe. Jednak jak wielką satysfakcję można wyciągnąć z tego, gdy możliwe jest podziękowanie komuś w sposób godny i spektakularny.

Przez trzy lata pracowałam w fundacji. Każdego dnia pomagałam innym. Każdy dzień zaczynałam od zrobienia przelewu na rzecz tejże fundacji. Zbierałam środki finansowe, usługi i produkty dla uczestników projektów. W życiu osobistym myślę, że też, jeśli mogłam, to dawałam.

Dziś staję po drugiej stronie… i to z pewnością nie jest fajne.

Jednak fajne i pokrzepiające jest to, że są wokół mnie ludzie- ludzie, którzy piszą, ludzie, którzy dzwonią. Tacy, którzy ofiarują worek ziemniaków i słoik ogórków. Dają swoją obecność, pokrzepienie emocjonalne, a także wspomagają dobrą radą. To wszystko niesamowicie się liczy. Bo gdy człowiek jest samotny w swoich trudnościach, to może się załamać. Mnie to nie grozi, bo stoi za mną mur ludzi. Fakt jest taki, że to ja ten mur zbudowałam. I jestem z tego dumna i bardzo mnie to cieszy.

Zatem dziś życzę Ci, aby wiara w dobro i ludzi nie umierała w Tobie nigdy oraz by mur wsparcia rozpościerał się za Tobą zawsze, gdy będziesz tego potrzebował/ potrzebowała.

Wszystkiego dobrego.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Lavrinenko

 

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...

czytaj dalej
CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...

czytaj dalej
SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...

czytaj dalej

DYLEMAT

DYLEMAT

Każda historia jest inna

DYLEMAT

Jestem dojrzałą kobietą. Kobietą, która swego czasu miała wielki dylemat- zostać czy odejść. Stety niestety życie wybrało za mnie. Czy jestem zadowolona z tego powodu? Ogromnie!!!

Przed podobnym dylematem do mojego staje dziś wiele kobiet.

ZOSTAĆ CZY ODEJŚĆ?

Ta decyzja jest niezmiernie trudna.

Kwestie związane z decyzją o pozostaniu w nieudanym związku czy odejściu są złożone i indywidualne, różniące się w zależności od sytuacji.

 

Przeważnie kobietom towarzyszy strach przed samotnością. Obawiają się one życia w pojedynkę po rozstaniu z partnerem, zwłaszcza jeśli związek trwał przez długi czas. Lęk przed brakiem wsparcia emocjonalnego i pozostaniem bez filaru, na którym można się oprzeć, to silny motywator, ku pozostaniu w toksycznym związku.

Kobieta, która stoi przed podjęciem jednej z najważniejszych w swoim życiu decyzji może również obawiać się presji i zobowiązań społecznych. Tradycje rodzinne, czy presja społeczeństwa są tak silne, że mogą sprawić, iż kobiety czują się zobowiązane do utrzymania związku pomimo trudności. Czasami obawa przed osądem otoczenia może wpływać na decyzje dotyczące utrzymywania trwającego latami marazmu lub jeszcze gorzej- zgody na to, że dzieje się naprawdę bardzo źle.

Nie sposób nie wspomnieć o wyświechtanym argumencie: „dla dobra dzieci”. Jeśli para ma dzieci, kobieta może zastanawiać się, czy rozstanie będzie dla nich korzystne. Strach przed wpływem rozwodu na dobrostan dzieci oraz obawa przed utratą stabilności finansowej i emocjonalnej dla rodziny może wpływać na jej decyzję. Jednak moim zdaniem ten sposób myślenia nie do końca jest logiczny. Bo przecież trwanie w związku, gdzie cierpią WSZYSCY- i partnerzy, i dzieci, które są świadkami kłótni, cichych dni itd. nie jest korzystne dla nikogo. Dzieci wynoszą nieprawidłowe schematy postępowania z domu i powielają je w swoich związkach. Zatem warto się dobrze zastanowić czy czasem dla dobra dzieci nie lepiej właśnie pożegnać się z osobą, która rani wszystkich.

Ogromnym problemem, który przeszkadza kobietom wziąć sprawy w swoje ręce i z odwagą zacząć nowe życie, to z pewnością niska samoocena i brak pewności siebie. Te czynniki mogą wynikać z faktu, iż osoba, która przez lata była poniżana, niekochana, zdradzana, bita lub nadużywana traci wiarę w siebie i swoje możliwości. No bo jak ma być pewna siebie, skoro jej najbliższa osoba, z którą spędza 24 godziny na dobę tłamsi ją w każdej kwestii. Wątpi zatem, czy zasługuje na lepsze życie, zdrowszy związek, a to niezmiernie utrudnia podjęcie decyzji o zmianie.

Wiele niewiast oszukuje też same siebie. Cały czas mając nadzieję na poprawę sytuacji. Niektóre kobiety trwają w związku, bo usilnie wierzą, że partner się zmieni, a sytuacja się poprawi. Partner obiecuje poprawę, ale brak rzeczywistych działań. Kobiety oszukują się same, a porażka życiowa tylko się pogłębia powodując coraz większe poczucie beznadziei i frustracji.

Trzeba jednak mieć na względzie, że każda sytuacja jest unikalna, a te dylematy mogą się różnić w zależności od indywidualnych doświadczeń i okoliczności życiowych. W przypadku trudności podjęcia decyzji warto rozważyć wsparcie terapeutyczne, które może pomóc zrozumieć własne potrzeby i podjąć najlepszą decyzję dla swojego dobra.

A ja dziś mocno zastanawiam się nad tym, co gorsze- partner alkoholik taki, który po całym domu chowa puste butelki? Czy może dziwkarz, który śmieje się w twarz, gdy po raz setny złapiesz go na zdradzie?

I taka i taka sytuacja jest trudna. Czy można w ogóle je do siebie porównać? Cierpienie obydwóch kobiet jest ogromne. Jak się wydostać ze związków, w których szacunek i miłość już dawno umarły? A w ich miejsce pojawiły się albo wóda albo inne kobiety.

W przypadku męża alkoholika głównym problemem jest uzależnienie od alkoholu, co może prowadzić do różnych problemów zdrowotnych, psychicznych i społecznych.

Natomiast w sytuacji, gdzie partner notorycznie zdradza, głównym wyzwaniem jest zaufanie i poczucie bezpieczeństwa w związku.

Jaki to ma wpływ na relacje?

W pierwszym przypadku problem alkoholizmu może wpływać na codzienne funkcjonowanie rodziny, relacje między partnerami, a także na bezpieczeństwo i dobrostan dzieci.

 Natomiast zdrady mogą prowadzić do złamania zaufania, zranienia emocjonalnego i wprowadzenia niezdrowych dynamik w związek.

Co jest podobnego w tych dwóch sytuacjach?

W obu przypadkach konieczne jest podjęcie decyzji. Zarówno kobieta z mężem alkoholikiem, jak i ta zdradzana, muszą stanąć przed koniecznością podjęcia trudnych decyzji dotyczących dalszej przyszłości swojego związku.

Obydwie kobiety wymagają również ogromnego wsparcia- sytuacje są trudne emocjonalnie, potrzebują pomocy zarówno od bliskich, jak i potencjalnie profesjonalnych terapeutów czy grup wsparcia.

Czy alkoholizm i zdrady są podstawą do tego, by odejść?

Jeśli w związku dojdzie do tego, że w końcu partnerzy zaczną się odpowiednio komunikować, to może jest jakaś nadzieja. W obu przypadkach bowiem kluczowe jest otwarte, szczere i empatyczne komunikowanie się między partnerami. To może być pierwszy krok w kierunku zrozumienia problemu i poszukiwania rozwiązań.

Niezbędne jest także wsparcie zewnętrzne. Obydwie opisane przeze mnie kobiety mogą skorzystać z pomocy grup wsparcia dla osób doświadczających podobnych sytuacji. Mogą to być grupy dla osób z partnerami alkoholikami lub dla osób doświadczających zdrad.

Moim zdaniem konieczna jest terapia dla par. Jeśli jedna z osób nie zgadza się na takie rozwiązanie, to oznacza, że jej nie zależy. I jest to podstawą do poważnego zastanowienia się nad opcją odejścia. Wspólna terapia bowiem może pomóc zrozumieć korzenie problemów i pracować nad ich rozwiązaniem.

I najważniejsze: należy ustanowić granice. Granice i zobowiązania pomogą zabezpieczyć dobro obu stron. To może wymagać pewnych zmian w zachowaniu obu partnerów.

Zatem co uczynić z dylematem?

Zostać czy odejść?

Ratować strzępki związku czy spierdalać jak najdalej?

Nie odpowiem Ci na to pytanie. Sama/ sam sobie musisz zrobić rachunek sumienia lub przeanalizować Twoją sytuację.

Ale wiesz co jest według mnie najważniejsze?

To, abyś nie obudziła się/ nie obudził się pewnego dnia z ręką w nocniku.

Nie ważne wcale czy Twój partner chleje na umór czy też zdradza Cię na prawo i lewo. Robi Ci krzywdę i już. A Ty jesteś kreatorem swojego życia. I może to banalne, ale to Ty podejmujesz decyzje- oczywiście, że są one niezmiernie trudne. Jednak lepiej podjąć je zawczasu niż marnować sobie kolejne lata życia.

Nie pozwól, by życie zdecydowało za Ciebie.

Życzę Ci odwagi i wiary bez względu na to, jaką decyzję podejmiesz.

Dobrego dnia.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: RachH

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...

czytaj dalej
CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...

czytaj dalej
SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...

czytaj dalej

SAMODZIELNI RODZICE- CIENIE I BLASKI

SAMODZIELNI RODZICE- CIENIE I BLASKI

Każda historia jest inna

SAMODZIELNI RODZICE

CIENIE I BLASKI

Dziś opowiem Wam dwie historie.

Pierwszą o niezłomnym Piotrze i drugą o walecznej Annie.

W pewnym polskim miasteczku. Gdzieś tam, gdzie przyroda zachwyca swoimi urokami mieszkał Piotr. Życie mężczyzny niespodziewanie wywróciło się do góry nogami, gdy opiekę nad malutką córeczką, Karoliną, musiał przejąć sam. Matka dziewczynki zdecydowała się opuścić rodzinę, pozostawiając Piotra w nowej roli.

 

Początki były trudne, ale mężczyzna z determinacją podjął się wyzwania. Codziennie wstawał o świcie, gotował śniadanie dla Karoliny, a potem przygotowywał ją do przedszkola. Jego dni były wypełnione zabawami, radosnymi śmiechami i wspólnym odkrywaniem świata. Piotr nie tylko zdobył umiejętność gotowania pysznych posiłków, ale również nauczył się, jak zawiązać doskonały kucyk na włosach swojej córki.

 

W miarę jak czas mijał, a Karolina rosła, Piotr stawał się ekspertem w wielu dziedzinach. Jego samotne ojcostwo nie tylko ukształtowało go jako opiekuna, ale również jako wyjątkową postać w społeczności. Zawsze obecny na szkolnych przedstawieniach, zawodach sportowych i wywiadówkach, zyskał szacunek i wsparcie rodziców innych dzieci.

 

Najtrudniejsze momenty przekształciły się w silne więzi między ojcem a córką. Z każdym dniem ich relacja stawała się mocniejsza. Piotr nauczył Karolinę wartości odwagi, samodzielności i szacunku. Razem przezwyciężyli trudności, znaleźli radość w prostych chwilach i zbudowali dom pełen miłości i zrozumienia.

 

Jednego dnia, gdy Karolina miała już kilkanaście lat, spojrzała na swojego ojca z podziwem i wdzięcznością. Piotr, mimo początkowych trudności, odnalazł sens życia jako samotny tata. Jego opowieść stała się inspiracją dla wielu, dowodząc, że miłość i poświęcenie są najważniejsze, niezależnie od tego, kto trzyma ster w jednej ręce.

 

Jakie przeciwności musiał pokonać Piotr, by stać się wzorem dla innych?

Przede wszystkim musiał poradzić sobie z brakiem wsparcia emocjonalnego. Samodzielne macierzyństwo oznaczało brak stałego partnera do udziału w codziennych wyzwaniach i radościach związanych z wychowywaniem dziecka.

 

Dodatkowo borykał się również, mimo tego, że był mężczyzną, z trudnościami finansowymi.  Opieka nad dzieckiem, utrzymanie domu i pokrywanie wszelkich kosztów okazały się dla niego niezmiernie trudne.

Odczuł też mocno brak czasu dla siebie. Samodzielne macierzyństwo bowiem często oznacza, że rodzic musi poświęcić większość swojego czasu i energii dziecku. Nie miał więc czasu na własne potrzeby czy rozwijanie własnych zainteresowań.

Nie mógł też z nikim podzielić się obowiązkami. Musiał radzić sobie sam. Tak jak i sam również musiał podejmować wszystkie, czasem wcale niełatwe decyzje.

W innym mieście żyła kobieta o imieniu Anna. Jej życie, podobnie jak Piotra, także uległo radykalnej zmianie.  Po wielu latach starań urodziła córkę, Marię. Niestety, los sprawił, że jej partner zdecydował się odejść, zostawiając Annę z trudną decyzją i pełnym sercem do wypełnienia nowej roli – samodzielnej matki.

 

Anna, silna i zdeterminowana kobieta, postanowiła podjąć się wyzwania wychowywania dziecka na własną rękę. Jej dni były pełne trudów, ale również radości płynącej z obserwowania pierwszych kroków Marii, jej uśmiechu i rozwoju. Anna nauczyła się radzić sobie z codziennymi obowiązkami, równoważąc pracę zawodową i opiekę nad córką.

 

Choć samotne macierzyństwo przyniosło wiele trudności, Anna odnajdywała radość w drobnych chwilach życia. Z czasem zbudowała solidną sieć wsparcia wśród przyjaciół, rodziny i sąsiadów. Wspólnie pomagali sobie w trudnych chwilach, a Anna dowiedziała się, jak ważne jest dzielenie się obowiązkami i emocjonalnym wsparciem.

 

Maria, rosnąc u boku silnej matki, szybko nabierała pewności siebie i zapału do życia. Anna starała się przekazać córce wartości takie jak odwaga, wytrwałość i samodzielność. Razem eksplorowały otaczający je świat, odkrywały nowe miejsca i tworzyły wspomnienia, które z czasem stały się fundamentem silnej więzi między nimi.

 

Gdy Maria dorastała, Anna była dumna ze wszystkich osiągnięć córki. Zrozumiała, że choć droga samotnej matki może być trudna, to przynosi niezwykłe nagrody. Maria, inspirowana matczyną siłą, kroczyła w świat jako młoda kobieta, gotowa na wyzwania, które stawia przed nią życie.

 

Historia Anny i Marii zatem jest dowodem na to, że samotne macierzyństwo może być pełne miłości, radości i wzajemnego wsparcia. To opowieść o sile kobiety, która nie tylko pokonała trudności, ale także zbudowała piękne życie dla siebie i swojej córki.

Co w takim razie wniosło samodzielne macierzyństwo do życia Anny?

Bez wątpienia była to niezależność i autonomia. Samodzielne macierzyństwo dało kobiecie pełną wolność w podejmowaniu decyzji dotyczących wychowania dziecka. Matka miała pełną kontrolę nad swoim życiem rodzinnym i mogła kształtować ścieżkę rozwoju zarówno dla siebie, jak i dla swojego dziecka.

Jej więź z Marią była bardzo silna. Ponieważ była główną opiekunką dziewczynki nawiązała z nią bardzo bliską relację.

Umocniła w sobie też silną postawę i determinację oraz odporność. Radzenie sobie z wyzwaniami życiowymi bez wsparcia partnera wzmocniło psychiczną odporność i umiejętność rozwiązywania problemów.

Te dwie historie, Piotra i Anny, ukazują, jak samodzielne rodzicielstwo może stanowić wyzwanie, ale także być źródłem siły, miłości i wzajemnego wsparcia. Oba przypadki pokazują, jak mężczyzna i kobieta, stając się samotnymi rodzicami, potrafią przekształcić trudności w wartościowe doświadczenia.

 

W przypadku Piotra, samotne ojcostwo rozpoczęło się, gdy musiał samodzielnie wychowywać córkę Karolinę. Pomimo trudności finansowych, braku wsparcia emocjonalnego i braku czasu dla siebie, Piotr podjął się tego wyzwania z determinacją. Jego relacja z córką rozwijała się, stając się źródłem inspiracji dla innych. Pokonał trudności, stał się ekspertem w wielu dziedzinach i zyskał szacunek społeczności.

 

Podobnie Anna, samodzielna matka, odnalazła się w nowej roli po odejściu partnera. Jej życie pełne było trudów, ale również radości płynącej z obserwowania rozwoju córki Marii. Anna, podobnie jak Piotr, zbudowała solidną sieć wsparcia i przekazała córce wartości samodzielności i odwagi. Jej historia stała się inspiracją dla innych samodzielnych matek.

 

Obie historie pokazują, że samodzielne rodzicielstwo może przynieść wiele wyzwań, ale również umocnić więzi rodzinne, rozwijać siłę charakteru i prowadzić do osobistego rozwoju. Ostatecznie, zarówno Piotr, jak i Anna, odnaleźli sens życia jako samotni rodzice, dowodząc, że miłość i poświęcenie są najważniejsze, niezależnie od tego, czy jest się samemu czy we dwoje.

Czasem życie stawia przed nami trudności, ale każda historia samodzielnego rodzica to dowód na to, że można pokonać wszelkie wyzwania.  Dziel się tą inspiracją i wspieraj innych w ich życiowej podróży!

Julia Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Pixaby

 

 

 

 

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...

czytaj dalej
CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...

czytaj dalej
SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...

czytaj dalej

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest inna

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Witajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń afektywnych dwubiegunowych. To schorzenie psychiczne, które charakteryzuje się naprzemiennymi stanami depresji i manii lub hipomanii. Nie jest to łatwa choroba, ale można nie tylko nauczyć się z nią żyć, ale i również cieszyć się z tego, co nas otacza. Dzisiaj chciałabym poruszyć temat pracy, który często pojawia się na forach internetowych dla osób z ChAD i ich bliskich.

Czy z ChAD można normalnie pracować?

To pytanie zadaje sobie wiele osób, które otrzymały diagnozę ChAD lub podejrzewają, że mogą mieć to schorzenie. Moja odpowiedź brzmi: nie, nie można normalnie pracować. Można za to pracować wyjątkowo! Dlaczego? Ponieważ osoby z ChAD mają w sobie ogromny potencjał, który wynika z ich nieprzeciętnego intelektu, kreatywności, wrażliwości i pasji. Te cechy sprawiają, że są one bardzo zdolnymi i wartościowymi pracownikami. Przykładem tego jest wiele znanych i cenionych osób z ChAD, takich jak pisarze, artyści, naukowcy czy politycy. A także ja sama i wiele kobiet, które znam i które żyją z Chorobą Afektywną Dwubiegunową.

Moje wykształcenie i doświadczenie zawodowe pozwalają mi na zajmowanie się różnymi dziedzinami i wykonywanie wielu zadań. Jestem kobietą pracującą i żadnej pracy się nie boję. Jeśli masz zdrowe ciało i umysł, to możesz nauczyć się i zrobić wszystko, co zaplanujesz. Ważne jest tylko, czy tego chcesz.

Jak pokonać lęk i ograniczenia?

Wiadomo, że nie zawsze jest łatwo wyjść ze swojej strefy komfortu i robić coś, czego nie lubimy, czego się boimy, czego nie umiemy lub czego uważamy, że nie potrafimy. Ja też miałam takie momenty, kiedy czułam się niepewnie i zniechęcona. Na przykład, gdy musiałam wykonywać “zimne telefony” do potencjalnych klientów. Nienawidziłam tego, bałam się, myślałam, że nie umiem. Ale po kilkudziesięciu takich rozmowach odkryłam, że jestem w tym dobra. Wystarczyło tylko odpowiednio się przygotować i dać sobie szansę.

A Ty? Czy boisz się? Czy myślisz, że sobie nie poradzisz? A może uważasz, że nie jesteś wart tej pracy, tych pieniędzy? Bo tak Cię nauczono w domu, że nie zasługujesz na to, żeby być bogatym i szczęśliwym człowiekiem. Nie daj się temu. Nie wierz w to. Nie pozwól, żeby to Cię ograniczało.

Nie mówię, żebyś żył w iluzji, że wszystko jest wspaniale, gdy Twoja sytuacja jest trudna. Ale wiem, że nikt inny nie zmieni Twojego życia za Ciebie. Mimo przeciwności losu, to tylko Ty możesz sobie z nimi poradzić lub nie. Cała odpowiedzialność leży w Twoich rękach. Możesz się smucić, złościć i wątpić – i to jest normalne. Ale tylko przez pewien czas. Potem warto wziąć się w garść i zrobić to, co do Ciebie należy.

Jak działać i nie poddawać się?

Jestem kobietą pracującą i żadnej pracy się nie boję. Nie poddaję się łatwo. Nie rezygnuję z marzeń. Nie zatrzymuję się na przeszkodach. Próbuję, testuję, eksperymentuję, szukam rozwiązań. Pukam do każdych drzwi. Jak mnie nie wpuszczają, to wchodzę oknem. Tam, gdzie diabeł nie może, tam mnie pośle?

Czy masz w sobie tyle siły? Czy masz w sobie tyle determinacji? Oczywiście, że przychodzą chwile zwątpienia, ale to tylko chwile. Nie daj się im. Nie poddawaj się. Nie rezygnuj. To działanie daje Ci wewnętrzny spokój i poczucie, że masz wpływ na swoje życie.

Upadłeś? Powstań! Ile razy? Tyle, ile będzie trzeba! Każdy z nas coś ma. ChAD? Schizofrenia? Jeszcze inne problemy? No cóż, nic z tym nie zrobisz. Jedyne, co możesz, to się pogodzić, zaakceptować diagnozę, brać regularnie leki i żyć. Żyć pełnią, korzystać, robić to, co umiesz najlepiej. Starać się codziennie być coraz lepszym człowiekiem. Dla siebie i dla innych.

Na moim blogu opowiadam o mojej walce z Chorobą Afektywną Dwubiegunową i o tym, jak żyć z nią pełnią życia. Wiem, że nie jest to łatwe, ale wiem też, że jest to możliwe. Dlatego napisałam e-book “Ja się nie chowam jestem ChaDowa”, w którym dzielę się z Tobą moją historią i moją drogą do uzdrowienia. Znajdziesz w nim wiele rad i wskazówek, jak radzić sobie z ChAD i jak pomagać osobom z ChAD. Pokazuję też, że ChAD to nie wyrok, a szansa na lepsze życie. Może on Ci dać siłę i motywację do zmiany swojej sytuacji.

E-book jest dostępny do pobrania za darmo na mojej stronie. Wystarczy, że podasz swój adres e-mail, a otrzymasz link do pliku.

Nie zwlekaj, pobierz go już dziś i zacznij swoją podróż do zdrowia i szczęścia.

Ale to nie wszystko. Jeśli chcesz porozmawiać ze mną osobiście i uzyskać dodatkowe wsparcie, zapraszam Cię na moje rozmowy wspierające. To indywidualne sesje online lub telefoniczne, na których możemy porozmawiać o Twoich problemach, emocjach, planach i celach. Pomogę Ci znaleźć Twoje mocne strony, pokonać lęki i ograniczenia, zbudować pewność siebie i poczucie własnej wartości. Razem stworzymy plan działania, który pomoże Ci osiągnąć to, co chcesz. Rozmowy wspierające są płatne.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o moim e-booku lub o moich rozmowach wspierających, zapraszam Cię na moją stronę lub na mój profil na Facebooku. Tam znajdziesz więcej informacji i kontakt ze mną. Nie czekaj, skorzystaj z mojej oferty i zacznij żyć z ChAD i nie bać się pracy. Nie chowaj się, bądź ChaDowa!

A na koniec powiem Ci, że JESTEŚ PIĘKNA/ PIĘKNY TAKI, JAKI JESTEŚ!!! I poradzisz sobie ze wszystkim – prędzej czy później.

Dobrego dnia – z wiarą w siebie i swoje możliwości.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Julia Małecka

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...

czytaj dalej
CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...

czytaj dalej
SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...

czytaj dalej

CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest inna

CZEKAJĄC CZEKAM

Jestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam się więc docierać dokładnie o umówionej godzinie. Ale wcześniej czekam gdzieś w pobliżu, w kawiarni albo w samochodzie. I co robię w tym czasie? NIC.

Czekając czekam.

W moim życiu jest tyle zajęć, że kiedy mam okazję nic nie robić, być sama ze sobą i swoimi myślami, cieszyć się chwilą spokoju, to korzystam z tego.

A czy ja w życiu czekam?

Zdecydowanie NIE!!!

Działam, działam, działam od świtu do zmierzchu.

Bo przecież są dzieci, praca, dom… I czasem coś się nie układa i trzeba znaleźć nowe rozwiązanie.

Czy mam siłę i pomysły na te działania? Jakoś daję radę. Okazuje się, że wrodzona inteligencja pomaga, a wyćwiczona pomysłowość też nie przeszkadza.

A Ty?

Jak żyjesz? Pędzisz przez życie z planem na każdą chwilę? Czy może tkwisz w rutynie i brakuje Ci motywacji do zmian?

Mieć plany, marzenia, cele – to ważne i piękne. Ale prawda jest taka, że najpierw trzeba uporać się z podstawowymi sprawami, z rzeczywistością dookoła. Można śnić o Malediwach i myśleć jak się tam dostać, ale jeśli chcesz zadbać o to, co najważniejsze, to musisz skupić się na TU I TERAZ. Rozwiązać bieżącą sytuację, a potem planować dalsze kroki. Nie mówię, że nie można mieć marzeń. Oczywiście, że trzeba je mieć, bo bez nich życie byłoby szare i smutne.

Ale ja CZEKAJĄC CZEKAM.

Dlaczego?

Bo rzadko mam czas na odpoczynek i relaks. Na nic nierobienie, nic nie myślenie, bycie wolną w myślach i czynach.

Można działać i czekać. To ma sens. Bo działając według sensownego planu można jednocześnie realizować inne rzeczy, które zbliżają nas do tego, o czym marzymy.

Co pomaga?

PRAGNIENIE!!!

Jak się bardzo chce, to można. (nawet jak nie wypada ????)

Czy potrafisz więc wywołać w sobie tak wielką chęć, by ją spełnić?

Przeszkody się pojawiają – to normalne. Ważne jest jak sobie z nimi radzimy. Błędy też się zdarzają. Czy uczymy się z nich? Czy popełniamy je tylko raz, podnosimy się i idziemy dalej?

Nie poddawaj się. A jak masz czas, to CZEKAJĄC CZEKAJ.

Jak mówi Jacek Walkiewicz: „Jak się przewrócę to się podniosę. A jak się nie podniosę to sobie poleżę. Zaufanie do siebie nie jest tym samym co wiara w siebie. Zaufanie do siebie wynika z doświadczenia.”

A Ty?

Masz zaufanie do siebie?

Masz tę wiarę opartą na Twoim doświadczeniu? Wierzysz w to, że skoro poradziłeś sobie tysiąc razy to poradzisz sobie też po raz tysiąc pierwszy?

Ja CZEKAJĄC CZEKAM, bo czasem nie mam innego wyjścia. Czasem nie mam wpływu na sytuacje. Nie mam wpływu na to co myślą, mówią i robią inni ludzie. Ludzie nie zawsze mądrzy, nie zawsze dobrzy, nie zawsze uczynni.

Ale wiesz co?

C…j z tym!!!

Najwyżej sobie poleżę…

Lubisz leżeć? Pewnie nie na ziemi, w błocie, ubrudzona. Nie przejmuj się. Takie chwile miną. Już raz byłam w sytuacji, w której ktoś powiedział mi: „Nie przejmuj się. Wiem, że teraz moje słowa mogą Cię zdenerwować, ale uwierz mi zły czas minie i docenisz to doświadczenie. Wszystko się jeszcze odmieni i spojrzysz za siebie z dumą, że przez to przeszłaś.” I tak faktycznie było. Przeszłam to!!!!

Ilekroć w moim życiu pojawiają się mało komfortowe sytuacje przypominam sobie te słowa. Wiem, jak to jest brać jedzenie z CARITAS’u, wiem, jak to jest zarabiać 800zł a 700zł płacić za wynajem mieszkania. Wychowywać samotnie małe dziecko i usłyszeć, że ktoś na Ciebie donosi do opieki społecznej, że się nim nie zajmujesz, podczas gdy ty nie tylko pracujesz, ale jeszcze kończysz studia. Słabo? Tak było. I wyszłam z tego. Było jeszcze kilka innych trudnych sytuacji. Dałam radę? Dałam!!!

I jeszcze nieraz poradzę sobie!!!

Jeśli jesteś zdiagnozowany/zdiagnozowana wiesz o tym jak „fajnie” jest w szpitalu psychiatrycznym…. Byłam w takich 5 razy!!! Dałam radę? Dałam!!! Za każdym razem stając się silniejsza, mądrzejsza i …. Cwańsza.

Każde doświadczenie czegoś nas uczy. Czasem dłużej, czasem krócej. Nieraz mogłoby się nam wydawać, że trwa to w nieskończoność, że nagromadzenie niefortunnych zdarzeń jest tak ogromne, że przygniata nas już ich mnogość. Wtedy…. obejrzyj się dokoła i po prostu poproś o pomoc. Pamiętaj to nie wstyd.

Piszę o tym, że jestem taka silna, taka zaradna i taka wspaniała, ale prawda jest taka, że gdyby nie moje siostry, mój szwagier, moja rodzina, przyjaciółki i wszyscy bliscy mi ludzie, to pewnie byłoby mi makabrycznie trudno.

I dziś tak jest….

Dziękuję zatem wszystkim, którzy przy mnie są.

Wspominając o moich różnych kolejach losu pamiętaj, że napisałam e-book “Ja się nie chowam jestem ChaDowa”, który jest dostępny do pobrania na mojej stronie. W nim opowiadam o mojej historii i mojej drodze do uzdrowienia. W nim dzielę się moimi radami i wskazówkami dla innych osób z ChAD i ich bliskich. W nim pokazuję, że ChAD to nie wyrok, a szansa na lepsze życie.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o moim e-booku lub o mnie samej, zapraszam Cię na moją stronę lub na mój profil na Facebooku. Tam znajdziesz więcej informacji i kontakt ze mną.

Dziś życzę Ci dużo, dużo SIŁY a także…. Okazji ku temu, by CZEKAJĄC CZEKAĆ.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Kalina Alabrudzińska

 

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...

czytaj dalej
CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...

czytaj dalej
SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...

czytaj dalej

SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest inna

SUPERMOCE

Każdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi.

Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest ich dużo tak samo często o nich zapominam. Przypomina mi się nagle, gdy stan mojego konta się zwiększa… Oj jaka ja wtedy jestem zdolna, piękna, jaką mam siłę i jak bardzo czuję się szczęśliwa.

.

Gorzej jak na koncie pusto.

Wtedy przychodzi zwątpienie. Trudne emocje, myśli szare (bo na szczęście jeszcze nie czarne).

Takie wahania nastroju można spokojnie zrzucić na fakt, że przecież jestem zdiagnozowana na ChAD i lekkie huśtawki w moim przypadku są czymś naturalnym.

Jestem przekonana jednak, że są sposoby na to, by mimo zerowego stanu konta odnaleźć w sobie motywację do działania. Dla mnie takim motorem napędzającym są z pewnością moje dzieci.

A dla Ciebie? Ćwiczenia? Spotkania z przyjaciółmi? A może masz jakieś hobby, które sprawia, że czujesz się silny i Twoja wiara we własne możliwości jest niczym niewzruszona?

Jest jeszcze inny sposób, aby odnaleźć w sobie uśpiony ogień. Ten żar rozniecić może drugi człowiek. Taki, który dmuchnie w Twoje skrzydła. Ubierze Cię w strój superbohatera. Wiem, wiem generalnie powinniśmy swoje atuty doceniać sami i samodzielnie pracować nad swoim dobrostanem. Jednak nie możesz zaprzeczyć, że to nie jest miłe i budujące, gdy ktoś w Ciebie wierzy, gdy widzi w Tobie to, czego Ty czasem sam lub sama dostrzec nie potrafisz.

Pędzimy przez życie. Oczywiście, że staramy się i być wdzięczni i zauważać te małe chwile, które przynoszą satysfakcję, ale czasem we dwoje jest łatwiej. Czasem, gdy kroczysz tak sam/sama to czujesz, że ciężar spoczywający na Twoich ramionach jest zbyt wielki. I tu nie chodzi wcale o to, żeby ktoś ten ciężar z Twoich ramion zdjął. Dasz sobie radę sama- to jest pewne. Cały szkopuł polega na tym, by czasem ktoś Ci w tej drodze towarzyszył. Otarł pot z czoła, usunął zalegające na drodze kamienie, o które cały czas się potykasz.

Masz kogoś takiego w swoim życiu? Kogoś, kto śmieje się z Twoich żartów? A jeszcze lepiej, gdy Ciebie bawią jego opowieści…. Kogoś kto tak, jak Ty lubi tańczyć. Przy kim nie wstydzisz się śpiewać i uwielbiasz zapach tej osoby. Kogo możesz dotknąć i z kim możesz pobyć w błogiej ciszy. Supermoce….

Podaruj sobie wizytę u wróżki. Nie jest Ci ona do niczego potrzebna, jeśli chcesz się dowiedzieć czy taka osoba pojawi się w Twoim życiu. Szkoda tych Twoich aż całych 30zł!!!

Jeśli się otworzysz, jeśli zaufasz sobie, jeśli zechcesz, to może życie w końcu sprawi Ci niespodziankę i bach…. coś tam z nieba Ci spadnie.

A może, jeśli na prawdę będziesz miał/maiała farta, to ta osoba, tak, jak Ty, również będzie dysponować supermocami a wtedy pomyśl czego razem możecie dokonać? Świat może stanąć przed Wami otworem…. Zmieniać Ziemię na lepsze? Tak z supoermocami jest to zdecydowanie możliwe.

Ja już w swoim życiu miałam okazję zmieniać życia innych ludzi na lepsze.

I wiesz co?

To jest niesamowite uczucie, kiedy wstajesz rano z łózka i wiesz, że dziś znów komuś pomożesz. Satysfakcja? 110%!!! Zatem jeśli chcesz połączyć z kimś swoje supermoce nie szukaj, to samo do Ciebie przyjdzie, gdy będziesz gotowa.

Nie bój się, że głaz Cię zgniecie. Dasz radę. Mimo tego, że masz wrażenie, że przeciwności się mnożą i rosną już nawet nie z dnia na dzień lecz z sekundy na sekundę, to nie bój się- odnajdziesz w końcu spokój i zadowolenie.

Skąd wiem….?

Bo byłam w 5 szpitalach psychiatrycznych i jakoś wyszłam na ludzi…..

W życiu zdarzają się różne sytuacje- lepsze, gorsze… Jednak na szczęście każdy z nas ma w sobie ukryte supermoce wystarczy tylko do nich sięgnąć.

Wiem, że to niełatwe więc domyślam się, że możesz potrzebować wsparcia. Nie bój się o nie prosić. Rozejrzyj się. Masz z pewnością wokół siebie ludzi. Spójrz na nich przychylnym okiem i zwróć się do nich o pomoc. To ani nic nie kosztuje ani nie przyniesie Ci żadnego wstydu, jeśli uznasz, że jest Ci po prostu ciężko.

Każdy z nas może mieć taki czas. Dziś ktoś okaże Ci pomoc, a jutro być może Ty będziesz mógł/ mogła się mu odwdzięczyć tym samym.

Nie chowaj się. A już na pewno nie chowaj się pod kołdrą. Wiem, że tam jest ciepło. Ale im dłużej będziesz tam siedzieć tym dla Ciebie gorzej.

Masz SUPERMOCE!!! Nie zapominaj o tym proszę. Na tym zakąszę ten tekst, gdyż nie mam już nic więcej do powiedzenia oprócz tego, że życzę Ci wspaniałego dnia i tego byś używał/ używała swoich SUPERMOCY jak najczęściej.

Wszystkiego dobrego.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Grafika: Michał Cukier

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...

czytaj dalej
CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...

czytaj dalej
SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...

czytaj dalej

DZIEŃ ZA DNIEM

DZIEŃ ZA DNIEM

Każda historia jest inna

DZIEŃ ZA DNIEM

Ten tekst chciałabym zadedykować wszystkim „samodzielnym” mamom, które każdego dnia budzą się z nadzieją- nadzieją na to, że może DZIŚ będzie lepiej.

Samodzielne mamy….

A może nie „samodzielne” lecz po prostu DZIELNE? A może nie „dzielne” a po prostu zdeterminowane? A może nie zdeterminowane a zdesperowane? Nie, zdesperowane nie, bo to przecież brzydko brzmi i wstyd się by było przyznać do tego, że dziś w XXI wieku my kobiety wyzwolone, piękne, mądre i wolne pozwalamy sobie na desperację. Nie jesteśmy więc zdesperowane, ale walczymy…. Dzień za dniem, kiedy wstaje słońce my wstajemy razem z nim, a może nawet jeszcze przed wschodem i zadajemy sobie pytanie: „Ciekawe co dzisiaj „kurwa” pójdzie nie tak?”. Może do długiej listy, na której znajduje się cieknący kran, zepsuta zmywarka, długi związane z prowadzeniem wieloletniej działalności gospodarczej w naszym pięknym kraju tak, aby móc zapewnić byt sobie i dzieciom, problemy ze wzrokiem, kręgosłupem i innymi przypadłościami los zechce jeszcze coś nam przypierdolić…. (Dla jasności wymieniam kilka z przypadłości, które spotykają różne „samodzielne mamy”, które znam.) Można afirmować, można pozytywnie myśleć, być pełną nadziei i tryskać pozytywną energią …. Można …. Tylko, że w pewnym momencie dochodzi się do granicy. Kiedy dzień za dniem wymyślasz nowy plan, kiedy dzień za dniem stajesz do walki, to w pewnym momencie zaczynasz czuć na swoich ramionach OGROMNY ciężar. Trud, który podejmujesz każdego dnia po to, by nie było dobrze Tobie. Nie po to, byś to Ty miała ciepło w dupę czy zajadała się owocami morza. To są wysiłki, które podejmujesz dla nich- najcenniejszych dla Ciebie istot- Twoich dzieci. Po to, by one miały godne dzieciństwo, by nic im nie brakowało, by w przyszłości nie stwierdziły, że „mama zafundowała im traumę, bo…”. Ale chyba z dziećmi jest najmniejszy problem, bo moim zdaniem to, czego potrzebują najbardziej oprócz jedzenia, butów, ubrań na zimę, książek i prezentów na urodzinki swoich znajomych, to po prostu miłość- czas i zainteresowanie- a jak dać im ten czas i zainteresowanie jak zapierdzielasz na dziesięciu etatach i jesteś tak zakręcona, że sama nie wiesz jak się nazywasz.

Samodzielne mamy….

To jest taki nowy konstrukt. Konstrukt bardzo popularny i niezmiernie ciekawy.

Taka oto „samodzielna” mama kiedyś płakała, bo była robiona w chuja przez faceta, a teraz płacze, bo jest robiona w chuja przez życie.

Kiedy zatem ten stan się skończy? Kiedy samodzielna mama przestanie być robiona w chuja? Kiedy przestanie płakać? Kiedy zrozumie, że jest warta całego dobra tego świata? Kiedy jej dzieci dorosną? Tylko kiedy jej dzieci dorosną, to ona będzie już stara, zniedołężniała i schorowana ….

„Samodzielne” mamy jaką radę, jaką pomoc można im przynieść każdego dnia tak, aby nie musiały dzień za dniem nieść tego monstrualnie ciężkiego głazu uwiązanego do swojej szyi?

Można obdarować je szacunkiem. Można je docenić. A można…. Dać im szansę… Szansę na normalność. Nie pierdzielić o tym, że są dzielne, że się o nie martwi- takie teksty nic nie wnoszą i niczego nie zmieniają.

Chcesz pomóc?

Zainteresuj się!!!

Ale tak prawdziwie. Nie tylko tak na chwilę i z wierzchu.

Zobacz co taka „samodzielna” mama ma w lodówce a CZEGO NIE MA. Zaproponuj opiekę choć na kilka godzin nad jednym z jej dzieci. Odciąż ją tak jak tylko to jest możliwe.

Nie oceniaj! Nie dawaj złotych rad!

„Samodzielna” mama dzień za dniem kroczy drogą, której Ty ani nie znasz, ani nie wyobrażasz sobie nawet jaka może być. Więc nie sil się na zbędne wywody, a po prostu bądź i stań się takim wsparciem, jakim możesz być.

Jeśli oczywiście chcesz…….

Dzień za dniem.

Poranek, dzień, wieczór….

„Samodzielne” mamy podejmują broń i walczą. Stają w pierwszym szeregu w bitwie, w której zwycięstwo, to szczęście ich dzieci i jest to bitwa, do której stanąć warto. Do póki bowiem jest cień szansy na to, by wygrać uśmiech naszych synów i córek do póty warto podnosić miecz i stawać na czele armii.

Dobrobyt i szczęście naszych dzieci – to jest najważniejsze.

Wielu wygranych bitew życzę.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Pixaby

 

 

 

 

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...

czytaj dalej
CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...

czytaj dalej
SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...

czytaj dalej

WOLNA JAK PTAK

WOLNA JAK PTAK

Każda historia jest inna

WOLNA JAK PTAK

Czy wiesz jakie masz marzenia? Czy masz świadomość swojej wewnętrznej motywacji? Czy znasz swoje życiowe „dlaczego?”.

Jeśli na wszystkie powyższe pytania odpowiedziałaś „Tak” to serdecznie gratuluje. Jeśli natomiast nie wiesz lub po prostu się wahasz, to nie martw się nie ma w tym nic złego. Mało tego, powiem Ci coś w sekrecie- nie jesteś sama. Ludzi, którzy szukają jest wielu. Kobiet, które poszukują sensu jest ogrom.

Co zrobić, gdy nie wiesz, w którą stronę pójść? Co uczynić, gdy nie wiesz jaka jest Twoja pasja, co Cię pociąga, co sprawia, że czujesz się szczęśliwa i spełniona? Jak odnaleźć ten wewnętrzny ogień, który sprawi, że będzie chciało Ci się żyć? Żyć pięknie, prawdziwie, w pełni swoich możliwości.

Najlepiej jest zapytać samą siebie: „Czego chcę?”, „Na czym mi zależy?”, „Co sprawia, że czuję się szczęśliwa?”, „Co daje mi poczucie, że jestem wolna – wolna, jak ptak?”, „Co pozwala mi wzrastać?” ale też z drugiej strony warto wiedzieć: „Co mi nie służy?”, „Kto ściąga mnie w dół?”, „Co sprawia, że czuję się źle?”, „Dlaczego czasem czuję się osaczona, jakbym już nie miała sił kroczyć dalej?”.

A może Ty sama w cichości serca, w samotności, mimo iż bardzo chcesz, iż podejmujesz gorące próby, to za cholerę nie potrafisz samodzielnie odpowiedzieć sobie na te niełatwe pytania.

 

Nie martw się – wcale nie musisz.

Jednym z moich ulubionych przysłów jest porzekadło: „Gdy uczeń jest gotowy, mistrz sam się znajdzie.” Zobacz – czytasz ten tekst. Nie bez powodu wskoczyłaś na tę stronę. Nie bez powodu zainteresował Cię ten tytuł. Szukasz…. Ale czy znajdziesz? Wszystko zależy od Twojej dociekliwości, wytrwałości i chęci wprowadzenia w życie zmiany.

Często ta rewolucja nie jest możliwa do ogarnięcia samotnie. Do transformacji potrzebny jest mentor i wspierające środowisko. Jednak jestem pewna, że KAŻDY- każdy komu na serio zależy jest zdolny takiego przewodnika życiowego znaleźć i taki krąg wspierających siebie osób sobie znaleźć.

Jesteś ciekawa jak wygląda to u mnie?

Ja wiem- wiem jakie są moje marzenia. Znam swoje motywacje i moje „dlaczego?”, ale… Ja również potrzebowałam pomocy z zewnątrz, aby to wszystko sobie w sercu i głowie poukładać. Niezbędne okazało się wsparcie kobiet, abym przez burzę życiową mogła przejść obronną ręką.

Proces, który w życiu przechodzimy nie stanie się sam. Trzeba do tego NASZEJ woli, ale też pracy. Możemy się wesprzeć na pomocy innych, ale reszta- cała czarna robota do odrobienia leży już w naszych rękach. Nie chcesz się ubrudzić? To masz pecha!!! Będziesz czorna jak MURZYN (nie obrażając oczywiście murzynów), zmęczysz się okrutnie i dwieście razy zwątpisz czy WARTO, ale jak już dojdziesz tam gdzie chciałaś, to z dumą spojrzysz za siebie i dojdziesz do wniosku, że ja pierdziele zrobiłabyś to jeszcze tysiąc i jeden raz po to tylko by poczuć tę samą satysfakcję co w tym momencie , to właśnie teraz, gdy osiągnęłaś SZCZYT.

Skąd wiem?

Na szczycie byłam WIEEELE razy. Dokonałam tyle, że mogę być z siebie niezmiernie dumna. Jednej rzeczy zrobić tylko nie mogę – SPOCZĄĆ NA LAURACH. Albowiem życie wymyśla wciąż dla nas nowe niespodzianki. Takie małe sprawdziany- da radę/ nie da rady…. I tu przytoczyłabym zadziornie zdanie: „I … na to kładę i tak damy radę.” Może brzydko, ale za to jak prawdziwie. Tysiąc i setny raz- nie poddam się, bo nie widzę takiej opcji. Mało tego. Nie dość, że się nie poddam to osiągnę jeszcze tak wiele, jak wiele jeszcze w życiu nie osiągnęłam. Dlaczego? Bo jestem ambitna? Bo na to zasługuję? Tak, tak , tak…. Ale przede wszystkim dlatego, że wiem czego chcę. „Po co?”, „Z kim?” i „Dlaczego?”. Wszystko jest jasne.  A kiedy wszystko jest jasne wystarczy tylko przystąpić do realizacji planu i cieszyć się podróżą- ludźmi, sytuacjami, wszystkim tym, czego mamy zaszczyt doświadczać.

Prędzej czy później to, co wymarzysz stanie się rzeczywistością. Jesteś w stanie w to uwierzyć? Jesteś w stanie sobie to wyobrazić? Jeśli nie, to znaczy, że to jeszcze nie jest Twój czas. Jeśli tak- to jesteś ZWYCIĘZCĄ. A kwestia zdobycia nagrody jest tylko kwestią czasu.

Zwiedzona Europa, trzy języki obce, ukończone studia podyplomowe, wydane e-book’i, mój blog, wernisaż fotografii … mogłabym wymieniać do rana …. Tak ale, żeby cokolwiek osiągnąć trzeba naprawdę wiedzieć CO się chce zdobyć. A w realizacji naszych marzeń i celów niezmiernie ważna jest WOLNOŚĆ. Być wolnym jak ptak. Mieć tę możliwość wyboru, czego tak naprawdę pragniemy. Realizować marzenia swoje a nie ambicje naszych rodziców, małżonków czy dzieci.

Żyjesz życiem swoim czy tym, co narzucają Ci inni?

Jesteś prawdziwie wolna?

Wolna jak ptak?

Czy Twoje marzenia są Twoje?

A może już dawno zrezygnowałaś z siebie na rzecz rodziny, pracy, nie wiem czego jeszcze. Tylko Ty to wiesz. I teraz czytasz ten tekst i wiem, że łzy Ci ciekną po policzkach. Bo chcesz, a nie możesz… Bo czujesz się splątana, uwikłana, być może zamknięta w klatce. A klatka nawet jeśli i jest złota, to i tak zawsze KLATKA. Łańcuch brzęczy, gdy oddalasz się z kuchni do salonu, bo tylko tak daleko możesz się przemieszczać. I choć na zewnątrz wszystko wygląda cudownie i wspaniale Twoje serce krwawi.

Znam to.

I co teraz?

TY wybierasz. Ty decydujesz.

Mocne?

Ale prawdziwe,

Wolna jak ptak.

Ryczysz codziennie do poduszki?

Płaczesz, bo masz marzenia? Płaczesz, bo znasz swoje „dlaczego?”, ale nie możesz się realizować. Nie możesz być sobą. Jesteś stłamszona i samotna w swoim cukierkowym, sztucznym świecie?

Co możesz zrobić?

Buduj sieć sprzyjających Ci kobiet.

Powiedz o tym jak się czujesz. Powiedz prawdę. Pomyśl jak by to było gdybyś faktycznie mogła być wolna jak ptak. Co byś zrobiła? Jakie marzenia i sny zrealizowała? Zapisz to? Wyobraź to sobie i codziennie przed snem myśl o tym intensywnie.

I pamiętaj- prosić o pomoc to nie jest żadna ujma, żaden wstyd!!! Korona Ci z głowy nie spadnie, gdy przyznasz, że cholera Twoje życie to nie jest taka bajka, jaką kreujesz w SM. Daj sobie pomóc i wyjdź z tego, co Cię zniewala, co nie pozwala Ci być wolną jak ptak i realizować Twoje sny i marzenia.

Życzę Ci, abyś znalazła SIEBIE , swojego mistrza , realizowała swoje sny i marzenia. Wiedziała czego pragniesz, jakie masz motywacje i jakie jest Twoje „dlaczego” oraz tego, byś była WOLNA JAK PTAK.

Wszystkiego, co najlepsze.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD  

Fot.: Elias

 

 

 

 

 

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...

czytaj dalej
CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...

czytaj dalej
SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...

czytaj dalej

WĘRÓWKA W ŚWIAT

WĘRÓWKA W ŚWIAT

Każda historia jest inna

WĘRÓWKA W ŚWIAT

Dawno nie zamieściłam żadnego tekstu na moim blogu.

Z czego to wynikało? Z faktu, że intensywnie zaangażowałam się w pewnie projekt, który bardzo mocno pochłonął większą część mojego życia, którą mogłam przeznaczyć na pracę. Pisanie jest dla mnie pasją jednak czasem potrzebny jest również czas na odpoczynek i spędzenie chwil z rodziną i to są dla mnie priorytety. Od czterech lat niezmiennie piszę więc myślę, że jeśli przez miesiąc zabraknie moich tekstów, to nikt nie umrze z tej przyczyny. Może nawet jedyną osobą, która to zauważyła jestem tylko ja sama (ha ha ha).

Dziś zainspirował mnie mój młodszy syn.

To, jak pięknie wyglądał, gdy z czułością bawił się z psem. Ile uczucia, radości, miłości i szczęścia zamknął w chwili, gdy głaszcząc zwierzaka mógł choć na moment pokazać mu jak bardzo jest oddany temu zwierzęciu. Nie mogłam się wprost napatrzeć na urok tego obrazu.

Pomyślałam sobie wtedy- ciekawe kim będzie ten mój syn, gdy już opuści ciepły dom, który teraz z takim wysiłkiem tworzę dla niego i jego starszego brata.  Jakim człowiekiem się stanie?

Mark Twain powiedział: “Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.”

Mój młodszy syn jest jeszcze za mały by owiązać liny. Ale starszy już za rok będzie mógł spróbować to zrobić i rozpocząć swoją wędrówkę w świat. Szczerze mówiąc nie miałabym nic przeciwko temu. Uważam, że człowiek (każdy) powinien jak najwięcej podróżować. Sama bardzo dużo zwiedzałam świat i wiem, że Ryszard Kapuściński nie mylił się mówiąc: “Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej.” Dla mnie świat był tak interesujący, tak pociągający, tak wspaniały, że pragnęłam go poznać całą sobą. Nie bez kozery znam trzy języki obce – bardzo chciałam się dogadać wszędzie tam, gdzie postawiłam swoją nogę. No i się dogadałam- definitywnie i aż za dobrze. Z podróży do Hiszpanii przywiozłam sobie najpiękniejszy prezent, jaki tylko można sobie sprawić – nowe życie – syna – Janka. Moją dumę, miłość i radość, która codziennie przypomina mi o tym, że uczucie, którym obdarzamy nasze dziecko wraz z jego pojawieniem się na świecie roście razem z nim – staje się wprost proporcjonalne do jego wieku- im starszy syn czy córka tym więź mocniejsza i to jest prawdziwy dar- to jest prawdziwa tajemnica życia- tajemnica miłości. Zatem tak- wróciłam z wojaży z podarunkiem- maleńką istotą w moim łonie. Od początku wiedziałam, że samodzielnie je wychowam i …. To była najlepsza decyzja w moim życiu. Dlaczego? Ponieważ: “Podstawą szczęścia jest wolność, a podstawą wolności jest odwaga.” – Tukidydes- a ja tę odwagę w sobie na tamten moment życia miałam i to ogromną. Nie przeszkadzało mi nic!!! Nie bałam się niczego. Z taką postawą przenosiłam góry, bo wiedziałam, że potrafię je przenosić i nic ani nikt mi tego nie zabroni ani nie udaremni mi życia życiem takim, jakim pragnęłam żyć.

„Podążaj za swoimi marzeniami. One znają drogę.” – Kobi Yamada Jestem przekonana, że mój młodszy syn tak właśnie zrobi. Ja osobiście będę go do takiej postawy bardzo zachęcać. Wiem jakie ma marzenia. Wiem jakie ma zainteresowania. Kiedy sobie rozmawiamy tłumaczę mu, że nie ważne jest dla mnie to, jakie będzie miał oceny. Istotne jest, by miał swoją pasję. By coś go tak naprawdę interesowało, by choć z jednej dziedziny był bardzo dobry. Ja zrobię wszystko, by mógł się w tej dziedzinie rozwijać i specjalizować. Natomiast cała reszta to tylko tło. Dlaczego tak są sądzę? Skąd takie podejście? A no może dlatego, że sama ukończyłam cztery kierunki studiów i masę różnych szkoleń i nie widzę w tym jakiegoś wielkiego wpływu na mój dobrobyt. Natomiast jestem absolutnie pewna, że jeśli moi synowi znajdą sobie jedną dziedzinę i będą w niej mistrzami to ich przyszłość jawić się będzie w pięknych kolorach. Dodatkowo jestem ogromnym przeciwnikiem nakładania na dzieci masy zajęć dodatkowych (przeważnie płynących z niespełnionych ambicji rodziców). Dzieci są dziećmi. Powinny mieć czas na odpoczynek i zabawę, a gnając od lekcji gry na gitarze, po tenisa, do karate itd. Nie będą miały okazji pobawić się lub po prostu ponudzić a to też jest potrzebne.

Zgłaszają się do mnie rodzice i dzieci, które właśnie zapędziły się w taki kozi róg. Konsekwencje tego są dość poważne.

Rob Hill powiedział: „Moim celem jest stworzenie życia, od którego nie będę potrzebował wakacji.”

Czyż to nie ma sensu? Czy nie chcielibyście prowadzić takiego życia? Pełnego równowagi? Życia nie od weekendu do weekendu a takiego, którego każdy dzień byłby pełen chwil wartych wdzięczności? Życia wartościowego i sensownego? Życia wartego przeżycia a nie tylko mordęgi zaczynającej się rano i koszmaru kończącego się wieczorem. Najlepiej z ostro zakrapianymi imprezami w weekend, żeby zapomnieć o tej katastrofie.

“Aby marzenie mogło się spełnić, najpierw musisz zacząć marzyć.” – Brian Tracy. Czy zacząłeś już marzyć o takim życiu? Czy mieści Ci się w ogóle w głowie, że możesz wieść życie, w którym nie potrzebujesz czekać od piątku do piątku na to, by w końcu złapać oddech? Czy dochodzi do Twojej świadomości fakt, że możesz procować i odpoczywać tego samego dnia? To wszystko zależy od Ciebie. Ale jak? – zapytasz. Wymaga to wysiłku- OGROMNEGO. Jak wszystko. Jednak kiedy przestawisz swoje myślenie, swoje postępowanie, wdrożysz dobre nawyki, to wierz mi WSZYSTKO jest możliwe.

Czy ja wstaję o 05:00?

Tak

Czy uprawiam rano jogę?

Tak

Czy afirmuję?

Tak

Da się?

No da!!!

Ja wywędrowałam w świat. Wywędrowałam mając 23 lata i wróciłam z niespodzianką. Od ponad pół roku znów wędruję i jest mi z tym bardzo dobrze. Poszerzam swoją strefę komfortu, poznaję nowe, doświadczam tego, że „Kiedy wiesz czego chcesz i chcesz tego naprawdę mocno, znajdziesz sposób, aby to dostać.” (Jim Rohn). Staram się ze wszystkich sił. Jednak z drugiej strony mam też czas na wypoczynek, dzieci i zabawę. Jestem w bardzo ważnym dla mnie momencie i jestem tego ABSOLUTNIE świadoma. Dodatkowo szykuję „lotnisko- startowisko” dla moich synów- niech z tego miejsca rozpoczną swój „wielki lot” – wędrówkę w świat. Bo po to ich urodziłam – nie dla siebie, lecz dla świata. Tak samo jak moja mama wydała mnie na świat, bym czyniła dobro i zmieniała życia innych ludzi na lepsze. Taka jest też nasza misja (moja i moich dzieci) pomagać (albo przynajmniej nie przeszkadzać, jeśli pomóc się nie da).

Z taką myślą Was zostawiam. Z nadzieją na to, że nie tylko ja i moi synowie jesteśmy tutaj, by odbywać swoją wielką wędrówkę po świecie ku temu, by czynić dobro.

Może Wy również macie podobną misję.

Dajcie znać w komentarzach. Jaki jest sens i cel waszego istnienia?

Co chcecie przekazać swoim dzieciom?

Dobrej niedzieli. Z sercem otwartym na podróż do nieznanych miejsc.

Julia Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Paulina Grzybowska- Kaczmarek

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...

czytaj dalej
CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...

czytaj dalej
SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...

czytaj dalej

MIEĆ TO, CO SIĘ CHCE

MIEĆ TO, CO SIĘ CHCE

Każda historia jest inna

MIEĆ TO CO SIĘ CHCE

Podobno na tym właśnie polega sukces- mieć to, co się chce.

W życiu, które upływa nam w tak zawrotnym tempie. Czasie, który odmierzamy bijąc się sami ze sobą o każdą sekundę zdarza się, że tak szybko otrzymujemy to, co chcemy, że nie zauważamy tego, co osiągnęliśmy.

Większość z nas jest przecież wykształcona, ma rodzinę, pracę, jakiś dom itp.

.

Każdy też ma cele i marzenia. Jedne zrealizowane inne jeszcze do osiągnięcia.

Warto zatrzymać się na moment w tej wielkiej bieganinie i docenić, że przecież „mam to, na czym tak bardzo mi zależało.” i prawdziwie się z tego ucieszyć. Delektować się faktem, że osiągnęło się upragniony efekt.

Ja od pół roku zrobiłam więcej niż przez ostatnie jedenaście lat mojego życia. No może nie więcej, bo przecież w tym czasie pracowałam w różnych miejscach, pokończyłam różne kierunki studiów, założyłam blog, który potem przeistoczyłam w stronę www, napisałam dwa e-book’i i wiele, wiele innych osiągnięć, ale…. Zdecydowanie ostatnie sześć miesięcy to dla mnie czas przełomowy.

Wyrwałam się z cholernie toksycznego środowiska. Zawalczyłam nie tylko o siebie, ale przede wszystkim o swoje dzieci. Otwarłam własną działalność czego bałam się zrobić przez dziesięć lat!!! Wniosłam pozew o rozwód!!!

Mam to, co chcę? ZDECYDOWANIE.

Jaka jest rzeczywistość? Nie będę ściemniać. Do najłatwiejszych nie należy jednak jest w niej o wiele więcej miłości, szczęścia i uważności na bliskich niż w konstrukcie, w którym tkwiłam przez ostatnie jedenaście lat mojego życia.

Mieć to, co się chce…

Czasem człowiek bardzo czegoś pragnie, ale…. Się boi- to naturalne.

Lęk jest normalną reakcją. Ja codziennie się boję, ale nie pozwalam, by to uczucie mnie zniewoliło. Stawiam odważnie czoło wszelkim przeciwnościom. To uczucie A mnie raczej motywuje niż paraliżuję. Tak naprawdę oprócz dzieci nie za wiele mam już do stracenia. Walczę jak lwica każdego dnia. Zapominając przy tym zupełnie o swojej diagnozie. Tylko te jedenaście tabletek dziennie- pięć rano i sześć wieczorem przypominają mi, że jestem chora na ChAD. No i może czasem zmęczenie organizmu. Zdaję sobie sprawę ze swoich granic i bardzo mocno zwracam uwagę na to, by ich nie przekraczać.

Mieć to, co się chce- przede mną jeszcze mnóstwo celów i marzeń. Jednak na ten moment liczy się dla mnie KAŻDY dzień. Codziennie siadam i sporządzam plan – a w nim punkty, które odpowiadają temu, co jest zgodne z moimi trzema najważniejszymi celami na najbliższy rok. Pilnuję bardzo mocno, by codziennie przeglądać swoje cele i by każdego dnia zrobić chociażby jedną rzecz, która przybliży mnie do osiągnięcia każdego z nich.  

Życie bez celu jest życiem bez sensu. Jak można „mieć to, co się chce” jeśli nie wie się czego się pragnie. ABSURD.

A Ty?

Wiesz czego chcesz?

Jakie są Twoje cele i marzenia?

Czy jesteś świadoma swoich sukcesów? Zdajesz sobie sprawę z miejsca, w którym aktualnie jesteś?

Doceniasz to, co masz i masz ochotę na więcej?

Jak dbasz o to, by nie zboczyć z kursu?

Masz swoją listę celów i marzeń? Wyznaczyłaś sobie to, co chciałabyś osiągnąć za rok? Albo chociażby dziś albo jutro?

Co Cię blokuje? Co wzmacnia? Kto Ci pomaga, a kto niweczy Twoje wspaniałe plany? Otaczasz się odpowiednimi ludźmi? Takimi, którzy Cię dopingują, uskrzydlają, czasem ściągną na ziemię, gdy odlatujesz zbyt wysoko?

Czy może siedzisz w ciepłym dołku, gdzie wszyscy narzekają, że „nie da się”, „nie uda”, „szkoda czasu”. Tylko, że Ty już pewnie doskonale o tym wiesz, ale pozwól, że Ci przypomnę- czas będzie biegł czy chcesz tego czy nie, a Twoje plany albo będą stały w miejscu, albo będą przez Ciebie realizowane krok po kroku, sekunda po sekundzie, minuta po minucie itd.

Masz, to co chcesz mieć?

Wspaniale!!!

Nie osiadaj jednak na laurach. Wiesz przecież o co chodzi. Życie polega na tym, według mnie, by pragnąć, by wiedzieć, że ma się misję do spełnienia, by podążać przez ten świat z poczuciem spełnienia i radością z faktu, iż jest się szczęśliwym i spełnionym człowiekiem, a przy okazji niesie się pomoc innym.

Ja mam to, co chcę- moje dzieci blisko mnie, pracę, którą lubię i chcę wykonywać, dom, w którym czuję się spokojna i bezpieczna, ale przede mną jeszcze mnóstwo rzeczy, które chcę osiągnąć. Nie wynikają one z niespełnionych ambicji ani też z chęci udowadniania innym jaka to ja jestem zajebista. Ja po prostu pragnę doświadczać, żyć na takim poziomie, bym mogła nie martwić się o nic oraz pisać i podróżować, bo to moje największe marzenie.

A Ty?

Czego Ci jeszcze w życiu brakuje?

Umiesz odpowiedzieć sobie na to pytanie?

Usiądź w ciszy, weź białą kartkę i napisz. A potem po prostu rób.

Życzę pięknego dnia oraz tego, byś potrafiła sprecyzować to, do czego dążysz a tym samym miała, to co chcesz.

Wszystkiego dobrego.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Julia Małecka

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY

Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu  dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...

czytaj dalej
CZEKAJĄC CZEKAM

CZEKAJĄC CZEKAM

Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...

czytaj dalej
SUPERMOCE

SUPERMOCE

Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...

czytaj dalej