Jedno jest pewne- nie nadaję się do pracy fizycznej. Jednak dzisiaj, wraz z całą rodziną zagrabiłam cały ogród gałęzi przygotowując go na nadejście wiosny.
Jakie to ma znaczenie?
Ano duże!!!
Dzisiaj, gdy trudno jest mi mówić, a jeszcze trudniej milczeć taka wspólna praca przyniosła mi ukojenie. Nie potrafię skomentować tego, co się dzieje obecnie na Ukrainie. Wzruszenie ściska mi gardło, a po policzkach płyną łzy. Nie mam w domu telewizora więc nie oglądam i nie słyszę tego, co pokazuje się i mówi w wiadomościach. Mam za to radio w samochodzie i dodatkowo często korzystam z mediów społecznościowych.
Wiem, że są równe formy pomocy, że można się solidaryzować z Ukrainą, jednak ja mimo tego czuję ogromną, przygniatającą bezsilność.
Myślę o ludziach, kobietach z dziećmi, które albo ukrywają się w schronach albo uciekają z tym, co tylko udało im się uratować, tam, gdzie się tylko da.
Myślę o młodych mężczyznach i o ojcach, którzy opuszczają swoje rodziny i stają na pierwszej linii frontu.
Myślę w końcu o prezydencie Ukrainy, który mężnie broni swojego kraju.
Ale nie tylko te sprawy zaprzątają mój umysł. Martwię się również o sowich bliskich. O to, jak ta sytuacja wpłynie na moją rodzinę, na moich przyjaciół i wszystkich tych, na których mi zależy.
Wiem, że trzeba zachować spokój. Nie ulegać panice i po prostu robić to, co do nas należy.
Jednak zdaję sobie również sprawę z tego, iż osoby takie, jak ja – zdiagnozowane na ChAD (Chorobę Afektywną Dwubiegunową) są szczególnie wrażliwe. Mam bardzo wiele przyjaciółek zdiagnozowanych właśnie na tę przypadłość. Znam również bardzo dużo ludzi chorych na dwubiegunówkę, którzy szukali lub aktualnie szukają u mnie pomocy. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, jak oni się teraz czują. Ich sytuacja jest o tyle poważna, że każdy bodziec w normalnych warunkach może być dla nich powodem ku temu, by podupaść na zdrowiu. A czynnik taki, jak wojna u bram bez wątpienia stanowi powód do tego, by czuć się źle.
Martwią mnie bardzo losy Ukraińców i z pewnością nie pozostaję głucha na tę ogromną tragedię. Jednak mam na uwadze również zdrowie i dobro osób, które są dla mnie ważne.
Jedno jest pewne- nie nadaję się do pracy fizycznej.
A do czego się nadaję?
Do tego, co robię aktualnie w swoim życiu- do pomocy innym. Pracując w Fundacji „Normalna Przyszłość” pomagam osobom z niepełnosprawnościami. Jako Praktyk Wyzdrowienia ChAD prowadzę rozmowy wspierające z osobami zdiagnozowanymi na ChAD i z ich bliskimi.
I chociaż wydawać by się mogło, że w tym momencie ta moja działalność nie ma ŻADNEGO znaczenia, to myślę, że jest wręcz odwrotnie.
Świat potrzebuje tego, by wesprzeć Ukrainę. Świat jednak również potrzebuje tego, by dążyć ku normalności – by zachować spokój. By te narody, które nie uczestniczą we wojnie funkcjonowały normalnie. Aby mogły przyjąć pod swoje ramiona niezliczone masy ludzi uciekających przed horrorem, który w XXI wieku wydawał się niemożliwy. Świat potrzebuje mądrości, opanowania i dobroci. Świat potrzebuje w końcu zdrowych psychicznie i fizycznie ludzi, którzy wesprą tych, którzy tak bardzo potrzebują pomocy.
Zdrowych psychicznie i fizycznie ludzi- dbajmy o nasze zdrowie- to psychiczne i fizyczne. Dbajmy o siebie na wszystkich płaszczyznach. Tylko jako ludzie silni i odważni możemy nieść pomoc innym.
Dodałabym tutaj jeszcze przymiotnik „zjednoczeni”. Warto podać sobie ręce mimo podziałów. Mimo odmiennych zdań, odmiennych wierzeń, odmiennych myśli politycznych- stanąć razem w imię wolności. Dziś to nie o naszą wolność rozgrywa się walka. Ale kto wie co będzie jutro? Być może w przyszłości to inne narody, będą musiały jednoczyć się w imię pomocy dla naszej ojczyzny?
Nie chcę szerzyć czarnowidztwa oraz wróżyć z fusów jednak zakładam wszelkie scenariusze.
Dbajmy o siebie. Dbajmy o naszych bliskich. Dbajmy o osoby szczególnie wrażliwe, bo one w tym czasie naprawdę potrzebują wyjątkowego wsparcia.
Jedno jest pewne- nie nadaję się do pracy fizycznej.
Nadaję się za to do pisania i choć ten tekst dzisiaj nie miał w ogóle powstać, bo po prostu nie mogłam znaleźć w sobie słów, by opisać to, co czuję, to jednak moje myśli właśnie wybrzmiały.
Trzeba wiedzieć do czego się nadajemy, a do czego nie i po prostu robić swoje.
Róbmy zatem swoje- bez niepotrzebnej paniki, bez niepotrzebnego roztrząsania rzeczywistości.
Róbmy swoje i tyle- pomagajmy, pracujmy, kochajmy nasze rodziny i troszczmy się o przyjaciół.
Dobrego niedzielnego popołudnia przeżytego w spokoju i pokoju.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Alexandr Podvalny
JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY
Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...
CZEKAJĄC CZEKAM
Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...
SUPERMOCE
Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...