Każdy z nas ma z pewnością takie wspomnienia, które wywołują u niego w oku łzę wzruszenia. U mnie łezka się w oku kręci , kiedy w mojej głowie maluje się obraz z dzieciństwa- mama z książką w ręce zaczytana wieczorem odpoczywa po długim, pracowitym dniu.
Moja mama już od dawna nie żyje, ale pamięć we mnie o niej trwa.
Przypominam sobie jeszcze jedną rzecz – to, jak siedziała ze mną i uczyła mnie czytać- próbowała wszystkich możliwych sposobów, ale nic nie wychodziło z tej edukacji. Ja po prostu nienawidziłam czytać- każda taka lekcja kończyła się ogromnym płaczem z mojej strony i monstrualnym zdenerwowaniem ze strony mojej mamy.
Te ważne chwile wracają do mnie dlatego, że dziś czytać uwielbiam!!! I tak samo jak kiedyś ja nie lubiłam tego robić taki i jeszcze dwa lata temu mój młodszy syn buntował się okrutnie siedząc przy elementarzu.
Nie krzyczałam na niego, nie zmuszałam, po prostu cierpliwie czekałam, aż mu kliknie.
Powiedziałam mu również, że przyjdzie taki czas, że podobnie jak ja będzie połykał książki.
Nie musiałam długo czekać. Zaczęło się od komiksów i mojemu młodszemu synowi sztuka czytania idzie coraz lepiej. Bardzo mnie to cieszy, bo dziś, kiedy dzieci tak bardzo przekłute są do ekranów telefonów, tabletów i komputerów zasianie w potomku ziarna miłości do książek nie jest wcale łatwe.
Zatem udało się!!!
Ale dlaczego jak o tym w ogóle dziś piszę?
A no dlatego, że właśnie na chwilę stałam się posiadaczką ponad dwustu książek!!!!
Ile ważą sam tylko Pan Bóg raczy wiedzieć.
Są wśród nich książki kucharskie, książki dla dzieci, powieści, beletrystyka, poradniki itp.
Jak stałam się właścicielką tych publikacji?
To proste- wiąże się to z moją pracą fundraisera. Książki zostały zebrane od osób o dobrym sercu i zostaną wykorzystane podczas zbiórek publicznych gdzie za jedyne pięć złotych będzie można sobie taką książkę zakupić. Dochód ze zbiórki zostanie przeznaczony na podopiecznych fundacji, dla której pracuję.
Czy fajnie jest mieć w domu dodatkowych dwieście książek?
No zaje…ście.
Moja domowa biblioteka jest już dość spora- zaopatrzona w książki dość nowe, bo to w okresie pandemii zamawiałam sobie przez internet wiele pozycji książkowych. Uwielbiam korzystać z moich zbiorów lub udostępniać je innym osobom, które tego potrzebują.
Miłość do książek, jak widać, została mi zaczepiona w dzieciństwie, choć dość długo nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ja po prostu jako mała dziewczynka nie miałam czasu i warunków na to, żeby czytać. Podwórko i dzieci oraz nauka były dla mnie ważniejsze. Dopiero na studiach, gdy miałam czas, zaczęłam sięgać po książki , które minie naprawdę interesowały.
Biorąc pod uwagę moje osobiste doświadczenie i to związane ze mną i to dotyczące mojego syna uważam że wszystko przychodzi naturalnie i nie ma co „się spinać”.
Dzieci mają swoje tempo, w którym się uczą.
Oczywiście, że w niektórych przypadkach trzeba im poświęcić czas i pomóc w nauce, ale uważam, że nie wolno przesadzać z wywieraniem presji na nasze pociechy.
Obecnie wielu nastolatków mierzy się z problemami związanymi ze zdrowiem psychicznym. Sądzę, że to, czego potrzebują najbardziej to nasza miłość i zrozumienie, a nie wygórowane wymogi, które wywołują w nich tylko zbędny stres.
Pamiętajmy, że to, co dzieje się z naszymi dziećmi zależy w głównej mierze od nas- rodziców. Szkoła również wpływa na to, jak zachowują się nasze pociechy i warto mieć na uwadze fakt, iż także w placówkach edukacyjnych dobrze jest dbać o to, by dzieci znalazły tam przyjazne środowisko.
I tak od miłości do książek przeszłam do miłości do naszych dzieci.
Moja mama kochała książki to jest jasne jak słońce.
Jednak najbardziej na świecie uwielbiała mnie.
Wiem, bo mi o tym mówiła.
A Ty? Mówisz swojemu dziecku przy każdej nadarzającej się okazji, że je kochasz. A może Twój nastolatek tak Cię wk….wia, że już nie możesz z nim wytrzymać?
Nie dziwię się Tobie. Wiem, co to znaczy, bo oprócz młodszego syna otaczam miłością również szesnastoletniego chłopca, który także jest moim potomkiem.
Łatwo nie jest, ale za każdym razem, gdy we mnie aż kipi ze złości staram się zachować spokój. Mamy jasno określone zasady i się ich trzymamy.
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem idealną matką- ale czy takie istnieją?
Jestem natomiast najlepszą matką jakie mogą mieć moje dzieci, bo jedyną.
Pragnę, by miały one równie ważne wspomnienia z dzieciństwa, jak ja.
Podobnie, jak moja mama kiedyś we mnie, tak ja dziś chcę w nich zaszczepić miłość do książek, uczciwość i przekonanie o tym, że zawsze warto odważnie wyrażać swoje zdanie i mówić prawdę.
A Państwo?
Lubicie Państwo czytać?
Jeśli tak, to czy Państwa dzieci poszły tą damą drogą co Państwo?
Życzę Państwu zaczytanej niedzieli.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Julia Małecka
JAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACY
Każda historia jest innaJAK ŻYĆ Z ChAD I NIE BAĆ SIĘ PRACYWitajcie, jak wiecie jestem Julka Małecka, pisarka i Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Na moim blogu dzielę się z Wami moją historią walki z Chorobą Afektywną Dwubiegunową, która jest jednym z typów zaburzeń...
CZEKAJĄC CZEKAM
Każda historia jest innaCZEKAJĄC CZEKAMJestem osobą niesamowicie punktualną. A może raczej niepunktualną, bo zawsze jestem na spotkaniach co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Kiedyś usłyszałam, że to nie jest dobre, bo ktoś może nie być gotowy w 100%. Nauczyłam...
SUPERMOCE
Każda historia jest innaSUPERMOCEKażdy z nas ma jakieś supermoce. Jedni są megaskrupulatni, inni robią piękne grafiki, są też demony porządku, które dbają o to, aby w ich domu zawsze można było jeść z podłogi. Ja osobiście supermocy mam bardzo wiele i tak, jak jest...