Naszła mnie taka myśl z samego rana, a właściwie to chodziła mi już po głowie od dłuższego czasu….

O co chodzi?

No właśnie o to, o czym mówi tytuł dzisiejszego tekstu.

O ty, że i Ty możesz zostać blogerem/blogerką.

Nie wierzysz to zastanów się:

Umiesz gotować?

Umiesz się malować?

Lubisz czytać książki?

Wychowujesz dzieci?

Jesteś w związku, albo wręcz przeciwnie – jesteś singielką?

Pytań mogłabym mnożyć w nieskończoność, bo tak naprawdę każdy temat jest dobry, żeby „ z niego zrobić temat”.

Nie lubisz pisać?

Nic nie szkodzi możesz przecież prowadzić vloga.

Jakie to proste!!!

Zatem nie jest to żadnym problemem, ani też przywilejem mieć własne miejsce w sieci.

Każdy tak może jeśli chce.

Można oczywiście nie chcieć ha ha ha.

 Obserwuję, jak wiele kobiet teraz w sieci aktywnie się udziela.

I szczerze mówiąc mimo, iż z całego serca bardzo gorąco im kibicują, bo po prostu są fajne, a to, co robią jest potrzebne, to nie zawsze mam nawet chwilę czasu, żeby poświęcić ją na zagłębienie się w temat tego, co dokładnie danego dnia prezentują na facebook’u (tam bywam najczęściej, bo to moje miejsce pracy ha ha ha).

Ale moim zdaniem najważniejsze jest, że te super babki codziennie coś publikują.

Wkradają ogrom pracy i energii w to, co robią.

Wiem z autopsji jak to jest i dlatego właśnie żywię je szczerym szacunkiem.

Ostatnio ktoś bliski powiedział mi po złości, że nie przekazuje mi „hejtu”, jaki jest na mnie przejawiany przez innych ludzi.

A to ciekawe….

Ci inni ludzie nie mają na tyle odwagi, by sami mi o tym powiedzieć. Natomiast nie przeszkadza im informować o tym za moimi plecami moich bliskich….

Nie wspomnę już, że uwaga moje bliskiej osoby też do najmądrzejszych nie należała…

Prawda jest taka Moi Mili, i mówię tu teraz do tych wszystkich „którzy coś robią”, że zawsze znajdzie się ktoś kto będzie nas podziwiał i taki, któremu nie będzie się podobało NIC , co robimy.

Pytanie tylko- co ta osoba, która nas osądza robi z własnym życiem?

Czy codziennie wkłada tyle trudu i zaangażowania, co Ty w swoje działania?

Czy wytrwale, mimo właśnie różnych komentarzy stoi za sterem swojego okrętu i płynie przez wzburzone morze własnego życia?

A może siedzi na kanapie i wpierdala chipsy?

Jeśli zna się dobrze na tym, co robię ja i na tym, co robisz Ty , to nie będzie krytykować.

W takiej sytuacji będzie sobie zdawać doskonale sprawę z tego, jaką idziesz drogą, że nie jest to ścieżka usłana różami. I w takim przypadku ta osoba Cię nie skrytykuje, a po prostu da Ci dobrą radę, z której będziesz mógł skorzystać lub nie.

Ja ze swojej strony radzę z takich wskazówek korzystać.

Nie obrażać się na to, że ktoś „wie lepiej”, tyko przejąć tę mądrość i wdrożyć ją do swoich działań.

Ostatnio mam przyjemność prowadzić rozmowy ze wspaniałymi kobietami w ramach mojego nowego projektu: ”Akceptuję, nie ignoruję”, którego efekty już na pewno zauważyłyście.

Moje rozmówczyni to mądre, dojrzałe i doświadczone kobiety.

Właśnie od nich uczę się teraz bardzo wiele.

To są kobiety czynu.

I nie ważne z jak odległej dla mnie dziedziny pochodzą- każde takie spotkanie, to wielka nauka, a każda wskazówka brana najpierw do serca, potem przetrawiana przez umysł, a potem wedle własnego życzenia wcielana w życie lub nie.

Można przejmować się krytyką lub nie.

Jednak nie można też być ignorantem.

Bez wcielania w życie konstruktywnych wskazówek nigdzie nie dojdziemy.

Więc jedna taka rada ode mnie dla Ciebie na dziś- jeśli jesteś w czymś dobra, jeśli czujesz, że chcesz się czymś podzielić ze światem, jeśli jesteś konsekwentna i pracowita, a się lękasz….

To nie „nie bój się głupia”!!!

Bierz życie za rogi i uczyń z niego, to co chcesz!!!

Pamiętaj, że mamy czas szczególny- trudny, ale moim zdaniem taki, który mimo wszystko BARDZO sprzyja spełnianiu marzeń i realizacji celów- trzeba sobie zrobić tylko dobry plan i do dzieła!!!!

Wierzę w Ciebie nie ważne, co byś miała robić!!!

Bądź sobą- sprzedawaj gruszki przez Internet, albo śpiewaj arie operowe!!!

Najważniejsze, to być wiernym sobie i nie zwracać uwagi na to, co powiedzą inni.

Ci inni właśnie nie mają odwagi, nie są pracowici i konsekwentni i to ich odróżnia od tych , którzy zdobywają szczyty.

Ci , co siedzą na kanapie nigdy nie zobaczą jak piękny widok rozpościera się z wierzchołka najwyższej góry, na którą uda Ci się wspiąć.

Ja już na takiej górze byłam.

Teraz czas na Ciebie!!!

Trzymam mocno kciuki za spełnienie Twoich marzeń.

Życzę Ci wszystkiego najpiękniejszego, co możesz spotkać w trakcie drogi a także na samym jej końcu.

Napisz w jakim momencie życiowym jesteś- przed podjęciem ważnej decyzji, a może już w drodze?

Albo może dotarłaś już na szczyt?

Życzę Ci wspaniałego dnia.

Wszystkiego dobrego.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Simon Steinberger

4
0
Would love your thoughts, please comment.x