-„Czym się zajmuję?”

-„LEŻĘ I PACHĘ”

-„Domem się k…a zajmuję, a czym?”

Nawet nie „Jak siedzisz w domu , to….” wystarczy już samo „Jak JESTEŚ w domu to…..”, aby obudzić we mnie najgorsze instynkty.

Tak, tylko, że ja oprócz tego, że JESTEM w domu, co łączy się z codziennym robieniem prania, sprzątaniem, gotowaniem itd., (z resztą wiecie doskonale , o co chodzi), to jeszcze robię coś innego- dla mnie niezmiernie ważnego.

Realizuję swoją pasję- spełniam marzenia.

Jeszcze rok temu nie potrafiłam nawet nazwać tego, co teraz jest dla mnie tak bardzo istotne.

Nie wiem dlaczego tak trudno jest zrozumieć, że codzienne pisanie tekstów, odpowiadanie na komentarze, robienie zdjęć i dbanie o to, żeby całość tego wszystkiego , co tworzę była „na poziomie”, to jest MOJA PRACA.

Nie wspomnę już o fakcie, że mam misję- wdrażanie procesu wyzdrowienia, który już wprowadzam w życie.

Jedyną osobą  w moim domu, dla której jest jasne jak słońce, że skoro wkładam mnóstwo czasu i energii w to co robię, to jest to moja PRACA, jest mój kochany, sześcioletni syn.

Dla niego nie jest istotne to, czy zarabiam czy nie- on po prostu widzi moje poświęcenie i satysfakcję, jaką czerpię z tego, co robię.

Prawda jest taka, że z całej mojej rodziny,  to właśnie mój najmłodszy syn wykazuje największe zainteresowanie tym, co się dzieje na moim blogu.

Może wynika to z faktu, że sam marzy o tym by  zostać (o zgrozo) youtuberem.

Jednak wiecie dobrze jakiego zdania jestem.

Tak, dokładnie – uważam, że marzenia są po to, by je realizować.

Dlatego wczoraj, wraz z moją przylepą, nagraliśmy filmik- oczywiście tylko i wyłącznie do naszego użytku- na którym przedstawiał on swoje zabawki ha ha ha.

Śmieszne to było niesamowicie, bo w trakcie nagrania na przykład jadł sobie żelki.

Czyli spoko, loko, luz i sponton.

Myślę, że jeszcze chwila, a mój syn będzie mnie uczyć jak zaplanować kampanię na Instagramie.

(Czarna magia na ten moment dla mnie!!! )

Po co mam wydawać kasę na jakieś kursy online?

Lepiej zaczekać jeszcze moment i pobierać nauki u syna.

Moje Drogie jeśli tak, jak ja LEŻYCIE I PACHNIECIE i skoro „SIEDZICIE W DOMU” to może nadszedł czas, aby spełniać swoje marzenia?

Można również pomóc dzieciom w odkrywaniu ich zainteresowań i talentów.

(Nie mam absolutnie na myśli wcielania w życie waszych niespełnionych ambicji kosztem dzieci.)

Mówię o tym, byście wy Kochane zastanowiły się nad tym, jakie tęsknoty kryją się głęboko w waszych sercach?

Może w dzieciństwie śpiewałyście, malowałyście lub…… grałyście na grzebieniu?

Pora znowu się rozśpiewać.

Wyciągnąć farby i oczyścić grzebień z włosów.

Do dzieła!!!!

Pozwólcie podszeptom waszego serca dojść do  głosu.

Usiądź na chwilę w ciszy (wiem doskonale, że to nie takie łatwe, jednak postaraj się znaleźć w ciągu dnia odpowiedni moment), możesz zapalić świeczkę lub puścić cichutko nastrojową muzykę.

Skup swoje myśli wokół tego, co kiedyś przynosiło Ci przyjemność?

Pamiętasz?

Co sprawiało, że czułaś się prawdziwie szczęśliwa?

Dlaczego już tego nie robisz?

Czy chciałbyś do tego wrócić?

Wyobraź teraz sobie siebie wykonującą te czynność- czujesz coś?

Udało Ci się wrócić do Aneczki, Żanety, Żabci, Monki sprzed lat?

Wiem, że dzisiaj jesteś już inna.

Może nie tak niewinna, naiwna i radosna.

Jednak głęboko w Tobie tkwi dziecko- dziecko, którym od czasu do czasu trzeba się zaopiekować.

Trzeba usłyszeć jego głos.

Obecnie jesteś dorosłą kobietą- masz, albo nie masz swoich dzieci.

To, że jesteś matką nie znaczy wcale, że w całości masz się oddać macierzyństwu.

A to, że nie masz dzieci nie znaczy też wcale, że musisz dozgonnie poświęcić się pracy.

Nie zapominaj o sobie- realizuj swoje pasje, spełniaj marzenia.

Jeśli jesteś świadoma czego pragniesz- SUPER!!!

Jeśli jednak mnożą się w Tobie znaki zapytania, to skontaktuj się ze mną- razem możemy nad tym się zastanowić.

Znam narzędzia i techniki, które mogą nam pomóc zaprowadzić nas do Twojego IKIGAI.

(IKIGAI „powód do życia”, filozofia japońska mówiąca o sensie ludzkiego istnienia- w wielkim skrócie.)

Wiem, że niezmiernie lubisz „LEŻEĆ I PACHNIEĆ” , a jeszcze bardziej „SIEDZIEĆ  W DOMU…” dlatego właśnie przyłącz się do mnie i spraw, że Twoje sny się spełnią.

House Manager to fajne zajęcie, ale możesz też zostać swoim własnym Guru.

Sam od siebie uczyć się, jak być szczęśliwym każdego dnia.

Możesz podzielić się z nami i napisać w komentarzach pod tekstem czego pragnęłaś, gdy byłaś mała?

Czy te marzenia się spełniły?

Jakie miałaś hobby?

Czy realizujesz je w dorosłym życiu?

Co chciałaby byś robić teraz?

Piszcie. Czekam na wasze komentarze. Wiedzcie, że sprawiają mi one niezwykła frajdę.

Uwielbiam bowiem, gdy wy również dzielicie się ze mną swoimi historiami.

Wytrwałości i odwagi w szukaniu, znajdywaniu i realizowaniu swoich pasji i marzeń.

Trzymam za was mocno kciuki.

Julka – wasz Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Anke Sundermeier

4
0
Would love your thoughts, please comment.x