Mój mąż wybudował mi dom…
…..z klocków LEGO!!
I co z tego!!!
I tak byłam przezachwycona.
Siedzieliśmy razem z moim młodszym synem i bawiliśmy się razem. Najpierw ja zbudowałam to, co umiałam, a w budowaniu z klocków naprawdę mistrzem nie jestem.
Uwielbiam malować, kleić co się da ciepłym klejem, szyć, wycinać ale nie budować z klocków!!!!
Ale czego się nie robi dla syna.
No i udało mi się stworzyć taki niby domek z takim niby tarasem, który mój maż w dwie sekundy przeistoczył w piękną willę z przeszklony patio.
Ma chłopak dar!!!
I co z tego, że była to tylko zabawa.
Tak jest ze wszystkim w naszym życiu- we mnie rodzi się iskra, a on ją zamienia w prawdziwy płomień.
To człowiek czynu i nie boi się trudnych wyzwań. Ma też wyobraźnię. Kto inny z beznadziejnego, kanciastego domku potrafiłby stworzyć willę ze snów?
Ta wspólna zabawa przypomniała mi o tym, że w naszym życiu jako rodziny, to właśnie te momenty są najcenniejsze.
Kiedy każde z nas potrafi oderwać się od ekranu telefonu, tabletu czy komputera i wspólnie zbudować DOM- nasz dom.
Klocki LEGO są drobne. Jednak dobrze złożone mocno się trzymają. Każdy z członków mojej rodziny też ma swoje słabości. Jednak w obliczu jakiegokolwiek zagrożenia, jakiejkolwiek przeciwności losu potrafimy zjednoczyć się i scalić mocno jak budowla z klocków LEGO.
Każdego dnia, gdy jemy razem posiłek, pada pytanie: „Jak tam w pracy?”, „Jak tam w przedszkolu, szkole, domu?”.
Dzielimy się ze sobą wszystkim.
Mamy swoje rodzinne żarty, wiemy też kiedy miejsca na żarty nie ma.
Po naszym mieszkaniu w porach posiłków krząta się owczarek niemiecki- NIKO, nasz ukochany- pożyczony od teściów, pies. Doskonale wie, kiedy akurat coś pysznego ma wylądować na stole. Zjawia się wtedy jak spod ziemi. Zawsze uśmiechnięty, nikomu nie odpuści- musisz podzielić się z nim swoim kęsem.
A to jeszcze nie koniec.
Mimo, że bardzo bym chciała napisać, że moja rodzina to tylko mój mąż, moje dzieci i ja, to tego zrobić nie mogę. Tuż za ściana mieszkają bowiem pewni ludzie, do których zwracam się na „Pan”, „Pani”. Są to rodzice mojego męża. Tak, tak dobrze dedukujesz- moi teściowie po prostu.
Jak się z nimi mieszka?
Nie „z” tylko „obok”!
No muszę powiedzieć, że ZAJEBIŚCIE.
Mojej teściowej własnoręcznie postawię pomnik. A teścia przy najbliższej ku temu okazji pod jego płyta pogrzebię.
Wiadomo w 100% pięknie być nie może!!!
Ale byłabym niesprawiedliwa gdybym nie przyznała, że dziadek moich dzieci nie jest bardzo pracowity i nie kocha swoich wnuków na zabój. A że lubi od czasu do czasu zrobić małe występy ……
I tak od domku z klocków LEGO przeszłam do domu , w którym mieszkam już ponad rok.
Jednak nie o dom tu chodzi lecz o tworzącą go rodzinę. Bo tak samo, jak to, co skonstruowałam niepozornie z paru klocków willi zupełnie nie przypominało, tak dom, w którym też żyję bez moich teściów, mojego męża, moich dzieci , mojego psa byłby tylko budyniem z cegły otoczonym bujną trawą.
Dom tworzymy my. Zapach świeżo upieczonego ciasta i spalonych ziemniaków. Porozrzucane skarpetki na podłodze i okruchy na stole.
Dom to nasza oaza.
Można tu pierdzieć i bekać na głos , a potem po prostu powiedzieć „przepraszam”.
Dom scalony mocno- miłością, wzajemnym zrozumieniem i szacunkiem.
W tym domu czujemy się bezpiecznie i nie chcemy z niego uciekać pod byle pretekstem. Chętnie do niego wracamy, bo wiadomo: „Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.”.
Stoi więc ten mój domek z klocków LEGO na honorowym miejscu w moim domu na tej mojej wsi.
Tu, gdzie wypoczywam, gdzie ładuję akumulatory, gdzie odnalazłam spokój i równowagę.
I niech tak zostanie.
Życzę wam , abyście odnaleźli swój DOM.
Wspaniałej niedzieli.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Julka Malecka
Pięknie to Julka napisałaś.. Dokładnie tak samo myślę jak Ty że dom tworzą ludzie nie rzeczy materialne.. Twoje teksty są zawsze bardzo życiowe.. Mądre wrażliwe i z nutka humoru.. Wartościowe.. Bo prawdziwe.. Pięknej rodzinnej niedzieli życzę ?
A Ty już na nóżkach? Dziękuję bardzo Moniko. Tobie również miłego dnia.
Masz szczescie z tesciami. My bysmy sie chyba nawzajem pozabijali.
Teściową mam wspaniałą. A teść no cóż…..
Chociaż rodzice czy teście mogą być kochani, wspaniali i naj naj to mieszkać lepiej zawsze osobno, to jest zdrowsze i spokojniejsze ??a wampirą energetycznym przypominam mówimy żegnaj?
Agnieszko, przez dziesięć lat wynajmowałam mieszkanie. Teraz kiedy w końcu “jesteśmy na swoim” czuję spokoój. Pewnie, gdybym przeprowadziła się wcześniej “obok” teściów mogłoby być zupełnie inaczej, ale teraz… Wyznaczyłam dokładnie granice- nikt nikomu nie wchodzi w droge w żadnym aspekcie zycia i jest ok. Wampirów żegnamy , to fakt!!!! Dzięki za komentarz i przyjemnego wieczoru.
Pięknie napisałaś, że dom tworzą ludzie ? Mnie niestety nie udało się stworzyć takiego domu na stałe, chociaż bardzo się starałam, rozpadło się wszystko? Cieszę się jednak, że nie jestem sama ? Pozdrawiam, spokojnej nocy, pa ?
Spokojnej nocy Lilko. Przecież Tworzysz dom..
Dziekuje, rzeczywiście tworzę dom, chyba mi to teraz uswiadomilaś ? Dobranoc,pa.
Dzień dobry. A widzisz…dobrze, że to dostrzeglaś. Wspaniałego dnia?
Ja mieszkałam zawsze z rodzicami, później tatko zamieszkał dwa bloki dalej gdyż urodził mu się syn ha ha. Z mamą mieszkam do dziś i to na małym metrażu ? tak na serio nie jest dobrze czasem brak mi spokoju intymności. Kiedy wyjeżdżamy na wakacje ten czas jest tylko nasz. No ale cóż życie tak się ułożyło i trzeba tak żyć choć jest ciężko z trudną osobą…..jest jeszcze córka ale ona zapowiada że niebawem sie wyprowadzi. Radzimy sobie ale potwierdzam dzieci powinny mieszkać bez rodziców no ale nie zawsze jest to możliwe.
Nie zawsze jest do końca tak, jak byśmy chcieli. Ja marzyłam o facecie z domem i ogrodem i takiego mam- teściowej w gratisie ha ha ha. Fajnie, że masz córkę. Ja też uważam, że każde pokolenie powinno mieszkać oddzielnie, ale rzeczywistość jest inna. Dobrego dnia Żabciu I dziękuję bardzo za komentarz.