Podoba Ci się to zdjęcie?
Nieskromnie napiszę, że mnie również.
Dziewczyna, a właściwie kobieta, która je wykonała jest już dzisiaj nie tylko moim „nadwornym fotografem”, ale też jedną z najlepszych znajomych, jakie mam.
Nie ma parcia na szkło. I jak sama twierdzi „Nie robi kariery, tylko spełnia swoją pasję.”.
Pewnie właśnie z tego względu bardzo ją podziwiam.
Jest ona dla mnie wzorem, bo potrafiła wziąć byka, jakim jest życie, za rogi i zaryzykować.
Poznałyśmy się pięć lat temu podczas pleneru fotograficznego. Od razu przypadłyśmy sobie do gustu.
Obie rozgadane i roześmiane, z tysiącem pomysłów na minutę. Niestety miało to miejsce na początku wiosny, a wiadomo, że ta pora roku bywa dla mnie szczególnie niebezpieczna.
Bawiłyśmy się świetnie. Szukałyśmy razem odpowiednich kadrów chichrając się przy tym w głos- przeżyłyśmy te kilka dni naprawdę wspaniale.
Niestety ja mimo, iż zdawałam sobie sprawę z tego, że nie powinnam „się przemęczać”, to dałam się porwać wirowi zdarzeń i ….popłynęłam.
Nie spałam- bo ważniejsze było dla mnie szlajanie się po nocach i cykanie fajnych fotek.
Jak łatwo można się domyślić przemęczenie i nadmiar wrażeń wywołane tym wyjazdem spotęgowane jeszcze kolejnym- majowym wypadem nad morze z moim mężem , który miał miejsce krótko po plenerze, stały się wspaniałym podłożem do pojawienia się epizodu maniakalnego, na który niestety długo nie trzeba było czekać.
Zdecydowanie nie było fajnie! (Oczywiście myślę tak dopiero teraz, gdy patrzę na tamten czas z dystansem, bo dopiero teraz jestem w stanie to w miarę obiektywnie ocenić. Wtedy czułam się WSPANIALE!!!!)
Rozszalałam się ……. NA CAŁEGO i trafiłam do szpitala.
Mąż zajmował się wtedy naszym malutkim synem, a ja?
Dalej szalałam tylko, że w szpitalu.
Ale nie na tym chcę się dziś skupić.
Chcę opowiedzieć o dziewczynie (kobiecie!!!!) niesamowicie skromnej i zdolnej zarazem. Wrażliwej na piękno świata i los innych ludzi. O dziewczynie, która wychodziła z tego samego punktu , co ja – obie kończyłyśmy ten sam kurs fotograficzny.
Ona poszła za ciosem!!!
Dzisiaj jej fotografie, to prawdziwe dzieła!!! Ale nie to jest najważniejsze!
Najbardziej istotne jest to, że jest ona autentyczna, szczęśliwa i że robi to, co kocha!!!
Moją pasją (oprócz fotografii) jest zdecydowanie pisanie i dziś pragnę życzyć sobie i wam wszystkim, abyśmy się nie bali podążać za swoimi pragnieniami, za tym, co macie głęboko w sercu.
Życzę sobie i wam, abyśmy byli autentyczni, szczęśliwi i robili to, co kochamy.
Niezmiennie wszystkiego dobrego.
A Tobie Emilo- z całego serca dziękuję.
Pięknego dnia wszystkim życzę.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Emilia Staszków
Makijaż: Anna Szlązak Studio Wizażu i Pielęgnacji
Piękne zdjęcie to jak i poprzednie.. Naturalne… energetyczne.. Widać że robione z pasją i niesamowitym wyczuciem chwili i wychwyceniem wyjątkowych szczegółów.. Suuuper dziewczyny.. i Pani fotograf i modelka
Dzięki Moniczko, na następną sesję zapraszam Ciebie wraz z Natalą. Pozdrawiam serdecznie i miłego wieczoru. Dzięki za komentarz.
A ja mojej pasji jeszcze nie znalazłam , No kurna najgorsze jak umrę czekając No szlak by to…???
Nie czekaj!!! Działaj. Czego ja nie robiłam, zeby znaleźć to, co miałam tuz pod nosem!!! Dzisiaj, gdy wbrew pozorom osiągnęłam już tak wiele (no bo osiągnełam) zastanawiam się mocno czy to ma sens…. Fajnie jest mieć pasję….. Ale niewielu tak jak Emilka potrafi zaryzykować ja chyba własnie należę do tych cykorów. Chociaż nie każdy w sumie potrafi przed całym światem przyznać się, ze ma ChAD i odwiedzil wariatkowo 5 razy ha ha ha Każdy ma inną drogę, inną pasję, inną historię. Może Tobie jest pisana wspaniała, długa starość, a tuż przed jej końcem przebłysk- jaki? NIE MAM ZIELONEGO POJĘCIA. Dziekję Ci Agnieszko za nadrobienie lektury. Ślę buziaki i proszę komentuj, bo potrzebna mi taka energia jak Twoja.