Zawsze uśmiechnięta, szczerzę się co ranek na selfie, które publikuję każdego dnia na Facebook’u. Jestem szczęśliwa za każdym razem, gdy zaczynam nowy dzień, lecz to nie znaczy, że w moim życiu nie ma chwil trudnych, że jest ono pozbawione wyzwań czy zagadnień, które należy rozwiązać (bo jak na pewno pamiętacie nie używam słowa „problem”).

Wiecie co jest szczególnie trudne?

Zachować równowagę!

Jako osoba chora na ChAD (Chorobę Afektywną Dwubiegunową) jestem bardzo uważna na wszystkie emocje, które odczuwam. Nie ważne czy to euforia, radość, smutek, nostalgia czy zaduma- bezustannie siebie obserwuję i staram się kontrolować swoje uczucia.

Moje życie jest pełne wspaniałych chwil, jednak nie jest pozbawione też sytuacji trudnych, z którymi muszę sobie po prostu poradzić, jak każdy dorosły człowiek. I widzę, że coraz lepiej „daję radę”.

Może Ci się wydawać to śmieszne lub dziwne, że jak do tej pory mogłam sobie nie dawać rady z tego typu okolicznościami, jednak weź pod uwagę fakt, że  mimo wszystko jestem chora i bywało wiele takich sytuacji w moim życiu, gdy decydowali za mnie inni. Przyzwyczajona do tego, by nie podejmować decyzji przyzwyczaiłam się również do tego, że skoro nie ja je podejmuję , to nie muszę również ponosić za nie odpowiedzialności.

Dziś, jako dorosła kobieta, od czterech lat w remisji (czasie bez epizodów maniakalnych czy depresyjnych) ponoszę odpowiedzialność za wszelkie swoje decyzje, jednak bycie dorosłym człowiekiem w 100%, nie zawsze jest proste.

Przede wszystkim trudno jest przyznać się do porażki przed samą sobą i ją zaakceptować.

Niestety nie zawsze, wszystko mi się udaje, chociaż bardzo bym tego chciała, od czasu do czasu popełniam błędy – nie oszukujmy się- nie popełniają ich tylko Ci, którzy nic nie robią.

Jednak smak porażki jest bardzo gorzki.

Nie udało mi się bardzo coś ostatnio i jestem świadoma swojego błędu. Nie zamartwiam się jednak cały czas, bo wiem, że takie zachowanie mogłoby tylko doprowadzić do depresji.

Tak, tak mielenie w kółko niepowodzeń, rozmyślanie na ten temat i roztrząsanie w głowie złych scenariuszy nie służy niczemu dobremu.

Sens natomiast ma wyciągnięcie wniosków z błędnego postępowania tak, aby następny raz nie ponieść tej samej porażki.

Jestem mądrzejsza o kolejne doświadczenie.

Życie po raz kolejny dało mi lekcję- już wiem, jak mam zachować się następnym razem. Co zrobić, by uniknąć tych samych błędów.

To, co mogę zrobić najlepszego, to bacznie przyjrzeć się temu , co czuję- smutek, rozgoryczenie, poczucie, że zawiodłam kogoś, kto na mnie liczył, czy też żal do samej siebie, że mogłam dane zadanie wykonać lepiej.

„Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem….”

Nie byłam w stanie wszystkiego przewidzieć! Nie jestem (jeszcze ha ha ha) Alfą i Omegą i niestety potknięcia mi się zdarzają.

To, co mogę jednak zrobić, to przyjrzeć się całej sytuacji- rozłożyć ją na czynniki pierwsze i zobaczyć co zrobiłabym inaczej, gdzie tkwi problem, dlaczego dane rozwiązanie nie zadziałało.  

Mogę przyjrzeć się swojemu smutkowi- zastanowić się z czego ona wynika, a kiedy znajdę jego źródło pobyć z nim trochę, pozwolić sobie na to, by być po prostu smutna- nie odpędzać tego uczucia na siłę, jeśli trzeba to popłakać, albo „wygadać się komuś”, lub w jakiś inny sposób go okiełznać, a potem po prostu „puścić wolno”.

Tak samo jest ze wszystkimi innymi uczuciami, których doświadczam- czy to rozgoryczenie czy poczucie, że kogoś zawiodłam, czy też  żal do samej siebie, że mogłam dane zadanie wykonać lepiej- wszystkie te emocje warto zauważyć i dokładnie przeanalizować, a potem po prostu „puścić”.

„Człowiek się uczy na błędach”?

Dokładnie tak. I to dzięki tej nauce wynikającej ze swojego doświadczenia, jest w stanie zbudować coś wartościowego.

Mimo tego, że w swoim życiu popełniłam niejeden błąd, to jestem tu, gdzie jestem i jest mi dobrze w tym miejscu. Każdego dnia dziękuję Bogu za to, co mam. Przychodzą do mnie chwile dobre i złe. Dobrze wiem o tym, że wszystkie one są potrzebne. Jedne i drugie są po to, by doceniać dar życia.

Zawsze jest tak, że po burzy przychodzi spokój, no i niestety analogicznie kiedy zbyt długo jest dobrze to wydarzyć się musi coś takiego, co na moment zburzy sielankę, jednak wszystko zależy od naszego podejścia do tego, co się dzieje w naszej doczesności. Czy potrafimy być pokorni i przyjmować to, co zsyła nam los?

Bo czasem jesteśmy w stanie przewidzieć niektóre sytuacje, lecz niekiedy (zdecydowanie częściej) w naszą egzystencję wplatają się takie wydarzenia, których nie byliśmy w stanie nawet sobie wyobrazić.

I co wtedy?

Tylko spokój jest w stanie nas uratować!!!

Tak Moi drodzy! Cisza i spokój!

Łatwo powiedzieć: „Zachowaj spokój.”, ale w obliczu wielu tragedii, które spotykają niespodziewanie ludzi niełatwo popaść w rozpacz. Dlatego właśnie tak bardzo ważne jest przypatrywanie się sobie i własnym emocjom- umiejętność nazywania ich i reagowania na nie.

Ja dzisiaj wiem- im bardziej rozumiem siebie, tym łatwiej mi żyć, tym łatwiej mi akceptować swoje błędy i uczyć się na nich, tym łatwiej wstawać mi codziennie z uśmiechem na twarzy i dzielić się nim z wami każdego dnia na selfie, które publikuję co rano na Facebook’u.

Dnia pełnego uśmiechu wam życzę.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Emilia Staszków

Makijaż: Anna Szlązak Studio Wizażu i Pielęgnacji

4
0
Would love your thoughts, please comment.x