Wiem, że wszyscy będą to robić i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, iż może to się wydawać trochę nudne, ale ja również, tak jak wielu o tej porze roku postanowiłam podsumować, co mnie spotkało w 2020 roku, bo było tego bardzo duzo i za wszystko jestem niezmiernie wdzięczna.

Mimo tego, co działo się i nadal dzieje (COVID 19) uważam, że to był DOBRY rok- przynajmniej dla mnie.

Przez te ostatnie dwanaście miesięcy wytrwale i konsekwentnie prowadziłam ten blog.

Wydawać by się mogło to sprawą ewidentną i łatwą.

Jednak tak nie jest.

Owszem sprawia mi to przyjemność, oczyszcza w pewien sposób oraz jest jednym z czynników, które nadają mojemu życiu sens, ale wymaga również ogromnych nakładów czasu, energii i oczywiście samozaparcia.

Cieszę się również z tego, że ostatni rok udało mi się przepracować w fundacji aktywizującej zawodowo i społecznie osoby niepełnosprawne i narażone na wykluczenie społeczne. To zajęcie niesamowicie mnie wzbogaciło- otworzyło moją głowę i serce, pogłębiło empatię i sprawiło, że jeszcze bardziej cieszę się z tego, co mam- celebruję każdą chwilę, każdą najmniejszą rzecz, bo zdaję sobie sprawę z tego jakie wielkie szczęście mnie w życiu spotyka.

W 2020 roku udało mi się również ogromnie pogłębić swoją wiedzę na różne tematy: związane z ChAD (Chorobą Afektywną Dwubiegunową), z kwestiami dotyczącymi odżywiania, z tematami dotykającymi problemy DDA, psychologią w ujęciu ogólnym i innych pomniejszych.

Naliczyłam, że w sumie przeczytałam ponad 30 książek naukowych , co daje około 3 książek na miesiąc, a przecież do tego doliczyć jeszcze trzeba beletrystykę.

Dlaczego tak bardzo się tym chwalę?

Tak często podkreślam tę kwestię w swoich tekstach?

Dlatego, bo jestem z siebie BARDZO dumna.

Moja miłość do ubrań przeistoczyła się w ogromną adorację literatury- teraz mam inne priorytety i spokojnie mogę stwierdzić, że jestem szczęśliwsza.

Jest jeszcze wiele rzeczy, które mogłabym wymieniać, jako swoje sukcesy w roku, który już za moment minie, jednak te trzy uważam za najważniejsze.

Uważam, że zmieniło się również moje podejście do Choroby Afektywnej Dwubiegunowej.

Ten temat po prostu się we mnie wysycił.

Tyle już pisałam o lekach, szpitalach psychiatrycznych, moich bliskich, którzy przeze mnie cierpieli, że mam wrażenie, że się oczyściłam i temat ChAD już „nie jest tematem”.

Co nie znaczy, że nie potrzebna mi jest dalsza praca nad sobą.

Są bowiem nadal obszary, które należy rozwijać lub „przepracować”.

Wiem, że jeśli człowiek jest świadomy i nie boi się zmian w swoim, życiu, to nigdy się nie poddaje i zawsze będzie ewoluować- praca nad sobą będzie trwać wiecznie.

No właśnie teraz przede mną i przed Wami również kolejny rok.

Czy macie jakieś postanowienia?

Ja szczerze mówiąc nie.

Pisałam o tym w ostatnim tekście- dla mnie ważne jest TERAZ. Więc nie robię postanowień na pierwszego stycznia.

Nie mam zamiaru również nikomu życzyć „Aby ten rok był lepszy niż poprzedni”, bo szczerze mówiąc irytują mnie takie życzenia. Mam wrażenie, że każdy rok jest dobry, a po nim przychodzi jeszcze lepszy.

Zdaję sobie sprawę z tego, że ten- 2020 rok dla wielu z nas mógł być naprawdę chu…wy, ale dla mnie osobiście był on fantastyczny i nie mam zamiaru tego ukrywać.

Nie śledziłam wiadomości, choć mój mąż bacznie to robił i każdego dnia raczył mnie doniesieniami o tym, ile osób zachorowało i jaki jest współczynnik umieralności.

Jasne, że zdaję sobie sprawę z tego, iż wiele osób dotkniętych zostało bankructwem i wielu z nich przeżywa dziś dramaty.

Ale ja, jako ja zrobiłam wszystko, co możliwe, aby czas kwarantanny wykorzystać jak najlepiej i udało mi się to w 100%.

A dla Was jaki był ten rok?

Jesteście szczęśliwi, że już się kończy?

Z nadzieją spoglądacie w przyszłość?

Jakie macie pragnienia, plany, postanowienia?

Życzę Wam udanej zabawy sylwestrowej i tego, by 2021 rok przyniósł Wam wszystko to, czego sobie życzycie.

Dobrego dnia.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD.

Fot.: Gerd Altmann

6
0
Would love your thoughts, please comment.x