Co jest łatwiejsze?
Przygotować prezentację dla nowej strony internetowej, odrobić wuchtę lekcji z dzieckiem, zrobić wspaniały obiad, zaplanować lekcje języka obcego czy ….. napisać ten tekst?
To się okaże……
Weekend minął na szczęście o wiele bardziej leniwie niż dotychczasowe weekendy pełne obowiązków zawodowych i domowych.
Niedziela wieczór….
W domu pachnie….
Nie , nie piernikami!!!
Mój mąż przypomniał sobie smak dzieciństwa i wraz z synem przygotował szyszki z ryżu preparowanego i krówek- PYCHOTAAA- chociaż ja przecież słodyczy nie jem wcale ha ha ha ha
Pies krząta się w te i we te, bo może akurat gdzieś, coś mu spadnie.
Biedak jest na sterydach i ciągle żebrze o coś do żarcia- z pozytywnym skutkiem z resztą- dokarmia go cała rodzina czym tylko się da. A on wybredny nie jest – wcina marchewki, rzodkiewki ….. tylko w bananach nie gustuje.
Ja święta już czuję …..
Jest trzynasty, a ja, jak już wspominałam w poprzednim tekście, mam ogarnięte podarunki dla WSZYSTKICH członków mojej rodziny, z czego jestem niezmiernie zadowolona.
Teraz tylko trzeba będzie przeprowadzić dyskretną akcję „PAKOWANIE” i mogę ze spokojem czekać na dwudziestego czwartego grudnia.
A dzisiaj?
Dzisiaj powróżę sobie z kart….
Ale nie takich zwykłych.
Będę wróżyć z kart emocji Katarzyny Miler i Joanny Olekszyk.
Zatem „Czary mary”, „Abra kadabra”, „Bim saa bim” wyciągam kartę…..
UWAGA nie oszukuję- wypadło na serio na SKRUCHĘ……
Co ja mam do powiedzenia w tym temacie?
Może na początek tyle, że w ogóle nie czuję żadnej skruchy po zjedzeniu tych zajebiście pysznych szyszuniek ryżowych, które zrobił mój syn z mężem ha ha haah .
Ale tak na serio ….
Czy mam w sobie poczucie winy i żal za popełnione czyny lub błędy?
Czy udaje mi się skłonić się ku refleksji nad swoimi uczynkami, okazać pokorę i przyjąć szlachetną postawę okazując właśnie skruchę?
Skrucha w wielu religiach jest warunkiem koniecznym odpuszczenia grzechów.
Czy ja osobiście znajduję w sobie chęć zadośćuczynienia innym za wyrządzone im winy?
Czy chciałabym cofnąć czas?
Czy chciałabym naprawić wyrządzone komuś kiedyś krzywdy?
Czy w moim życiu zdarzały się momenty , że działałam bez zastanowienia i nieumyślnie wyrządzałam innym przykrość?
No i zaczynam sama żałować, że wymyśliłam, iż będę losować te karty, bo rozmowy o emocjach do łatwych nie należą szczególnie, gdy mówi się o tym, jaki stosunek się miało lub nadal ma do innych ludzi.
Tak…. Myślę, że okazałam już w moim życiu OGROMNĄ SKRUCHĘ.
I choć mogę z uśmiechem na ustach twierdzić wszem i wobec, że moją dewizą jest zdanie: ”LEPIEJ GRZESZYĆ I ŻAŁOWAĆ NIŻ ŻAŁOWAĆ, ŻE SIĘ NIGDY NIE GRZESZYŁO”, to prawda jest taka, że wszystko jest „si” do momentu, gdy swoimi działaniami nie ranisz innych.
Z wielką pokorą i skruchą pochodzę dzisiaj do swoich „wybryków” sprzed powiedzmy dziesięciu, dwudziestu lat i na szczęście mam już czyste sumienie, bo wszystkich, których miałam przeprosić już przeprosiłam. Ze wszystkimi, z którymi miałam się pojednać, już się pojednałam.
Takie przynajmniej są moje odczucia.
Podobno skrucha jest jednym z bardziej rozwojowych stanów emocjonalnych.
Skłania bowiem do bycia lepszymi ludźmi- bardziej uważnymi i lepszymi dla innych.
Czasem na jej drodze staje duma lub lęk – warto je odrzucić i okazać skruchę wtedy, gdy sytuacja tego wymaga.
Takie jest moje zdania.
Uważam, że okazanie skruchy oczyszcza serce.
Ja nie mam w sobie ani pamięci, o tym jak wielkie krzywdy wyrządziłam innym, bo ich już po prostu za to przeprosiłam, a oni najzwyczajniej mi przebaczyli, ani nie czuję do nikogo urazy.
Nie ma w moim życiu żadnej osoby w stosunku do której miałabym żal, która powinna z kolei okazać skruchę wobec mnie.
Taki stan rzeczy jest całkiem przyjemny- wiedzieć, że ja jestem ok w stosunku do innych i że inni są też w porządku w stosunku do mnie.
Wiem, że jest to kwestia dojrzałości i podejmowania decyzji w sposób przemyślany- nie instynktowny i impulsywny.
Dziś już MYŚLĘ gdy coś robię. Kiedyś po prostu DZIAŁAŁAM.
Nie twierdzę, że nie ufam intuicji, jednak kiedy podejmuję decyzję do głosu dochodzą jeszcze serce i mózg i proces decyzyjny zdecydowanie trwa nico dużej niż sekundę.
Nie działam już kompulsywnie.
Dziś zastanawiam się nad swoimi krokami właśnie po to, aby nie musieć w efekcie nikogo przepraszać za niezamierzone szkody.
Przecież często tak się składa, że nie zdawaliśmy sobie nawet sprawy, że tym czy owym działaniem kogoś możemy zranić, a tak po prostu wyszło.
I w takich sytuacjach najważniejsze jest właśnie to, aby znaleźć w sobie tę odwagę i z podniesionym czołem powiedzieć „PRZEPRASZAM”.
Nie ważne jakie mieliśmy zamiary- „wyszło, jak wyszło”- sytuacja wymaga refleksji i tak się gównianie złożyło, że trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność i przyznać do tego, że coś się zjebało- koniecznie nie bójmy się jednego z trzech magicznych słów : PROSZĘ, DZIĘKUJĘ I PRZEPRASZAM!!!!
PRZEPRASZAM, że zjebałam!!!
PRZEPRASZAM, że niechcący Cię zraniłam.
PRZEPRASZAM, że myślałam tylko o sobie.
PRZEPRASZAM, że nie przewidziałam konsekwencji.
PROSZĘ O WYBACZENIE.
To, co widzisz powyżej, to cholernie trudna wypowiedź.
Ale właśnie takiej wypowiedzi wymaga sytuacja, w której okazujemy SKRUCHĘ.
A okazanie skruchy przynosi wolność.
Tobie- bo uwalnia Cię od poczucia winy i osobie, której przysporzyłeś cierpienia, bo zdejmuje z niej to brzemię.
Oj Moi Drodzy trudne tematy dzisiaj poruszamy…
A jak jest w waszym życiu?
Potraficie przyznać się do błędu i okazać skruchę?
A może tkwią w waszym sercu pewne wydarzenie niezabliźnione od lat?
Przypadkowo całkiem dzisiejszy temat pięknie splata się z okresem przedświątecznym?
Bo przecież kiedy wybaczać jak nie przed świętami?
Powiecie CAŁY ROK!!!
Oczywiście, że tak, ale skoro już macie się spotkać przy wspólnym, wigilijnym stole (jak BÓG da), to o wiele przyjemniej byłby usiąść koło siebie bez wzajemnych wyrzutów i niechęci.
Zrobicie, jak będziecie uważali za najlepsze.
Jedno czego chcę Wam życzyć, to ODWAGI!!!
Wszystkiego dobrego na cały nadchodzący tydzień.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Perez Vöcking