Soutache, decoupage, filcowanie, fotografia, malowanie, gra na gitarze, śpiew, czytanie książek, jazda na rowerze, podróże, gotowanie i wiele, wiele innych zainteresowań i ulubionych zajęć.
Tak- to wszystko robię lub robiłam. Wszystkie wyżej wymienione czynności sprawiały mi, bądź nadal sprawiają nieopisaną przyjemność.
Wiele z nich zaczęłam i……czekają sobie spokojnie, aż kiedyś znów do nich wrócę.
Myślę, że są ludzie, którzy tak mają, że zaczynają wiele czynności, a potem ich nie kończą. Mówi się w tedy o „słomianym zapale”. Ja jednak nie zgodzę się z taką oceną. Uważam bowiem, że poznawanie nowych czynności jest wspaniałe i pozwala na odpowiedź samemu sobie na pytanie, czy coś nam się podoba, czy nie, czy chcemy się w tym zatopić i wykonywać dalej, czy może przejść do czegoś innego.
Wiem doskonale, że w przypadku osób chorych na ChAD (Choroba Afektywna Dwubiegunowa) bardzo często tak się zdarza, że podejmowane zajęcia są kontynuowane tylko przez chwilę, ale myślę, że nie ma w tym nic złego.
Ja wracam często do moich zainteresowań i łączę je z innymi tworząc kolarz moich zdolności.
Są takie obszary, które chciałabym rozwijać.
Miałam taki moment w życiu, że bardzo przeszkadzał mi fakt, iż mam tyle różnych pasji i zainteresowań. W morzu tak wielu hobby i zdolności nie potrafiłam wydobyć tej jednej wiodącej. I wtedy jedna z moich koleżanek powiedziała mi coś bardzo mądrego: „A może Twoja siła tkwi w różnorodności.”. To zdanie mocno mnie zafrapowało.
Kiedy indziej, gdy drukowałam po raz kolejny tony materiałów do jakiegoś przedsięwzięcia, które sobie wymyśliłam – nie mam w domu drukarki- Pani, która podawała mi wydruki zapytała :”A analizę SWOT tez Pani umie robić? Na co ja odparłam bez zastanowienia, ot tak ta odpowiedź wypłynęła niekontrolowanie z mojego wnętrza :”A czego ja nie potrafię robić!”
W ten sposób pogodziłam się z faktem, iż różnorodność moich kompetencji i zainteresowań może stać się tylko i wyłącznie bardzo pomocna we wszystkim, co robię.
Na szczęście wyłuskałam tę wiodąca pasję- te najważniejszą zdolność- dzięki temu właśnie mnie czytasz. Jest nią oczywiście pisanie. Piszą od 10 roku życia- pamiętniki. Codzienny nawyk pisania sprawił, że dzisiaj już nie potrafię spędzić dnia bez napisania codziennie chociaż krótkiego tekstu.
Jestem zdania, że dzieci powinny tak jak ja, próbować rożnych rzeczy. Nie ma nic złego w tym jeśli zaczną lekcje gry na gitarze , a potem stwierdzą, że jednak chcą chodzić na tańce- nie blokujmy ich- niech spróbują wszystkiego- niech decydują o tym, co podoba im się najbardziej.
Moim największym marzeniem na dzień dzisiejszy (w sferze powrotu do dawnych pasji) jest zacząć znów śpiewać. Kiedy przez moje ciało przepływały dźwięki , kiedy mój glos łączył się z innymi głosami, czułam oczyszczenie i niezwykłą przyjemność. Mogę spokojnie powiedzieć, że muzyka w moim życiu bardzo długo odgrywała bardzo ważną rolę- śpiewałam w scholii kościelnej, co dawało mi poczucie przynależności do grupy wspaniałych ludzi, bezpieczeństwo i niezwykłe uczucie piękna, które rodziło się we mnie po to, by przekazywać je innym. To był naprawdę fantastyczny czas.
Czy bycie człowiekiem orkiestrą ma więcej zalet czy wad?
Można na to spojrzeć z dwóch perspektyw.
Są ludzie , którzy specjalizują się w jednej dziedzinie i prawdziwymi mistrzami w tym, co robią. Podziwiam ich bardzo. Chylę czoła przed ich zaangażowaniem i talentem.
Jednak ja nie mogłabym w ten sposób żyć. Ciągnie mnie strasznie do wszystkiego, co nowe i niepoznane. Uwielbiam uczyć się kolejnych zajęć. Poznawać tajniki tego, co jeszcze nieodkryte i niedoścignione.
Każdy ma swój styl działania. Jedni skupiają się na konkretnie określonym zadaniu, inni wykonują ich tysiące naraz. Ja jestem tym drugim typem.
A wy jaki styl działania reprezentujecie?
Podobny do mojego czy jednak uporządkowany?
Jestem bardzo ciekawa, czy jesteście mistrzami w jednaj dziedzinie, czy też może tak , jak ja odkrywacie różne lądy?
Piszcie w komentarzach.
Życzę dnia pełnego nieodkrytych niespodzianek dla jednych lub przewidywalnego i stabilnego da drugich- co kto lubi.
Wszystkiego dobrego.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: Anna Zielińska
Witaj. Dopiero przed chwilą zaczelam czytać. Fantastycznie piszesz. O tym że choruje na Chad wiem dopiero od około 2.5 roku. W dzieciństwie miałam tralmatyczne zdarzenia, potem napad tuż po 20(obie te sytuację o podłożu seksualnym), w rodzinie w każdym pokoleniu alkocholizm(dziadek, ojciec), potem małżeństwo i niestety znów alkohol. Do 35 roku mieszkałam w Polsce i średnio co 3 lata zmieniałam pracę, nie żałuję każda była super jak ty uwielbiam uczyć się nowych rzeczy tyle że większość zmian następowała w okresie mani(wtedy tego nie wiedziałam i bardzo się katowałam myślami że nigdzie nie mogę zagrzać miejsca). Wyjechałam do Anglia, na początku praca przez agencje, dość szybko po 5mc dostałam kontrakt, to było bardzo ważne bo byłam sama z dwoma synami. Ale po 3 latach znów zaczęło mnie nosić. W między czasie zaczelam związek ale depresję zaczęły być częstsze i coraz trudniej było je ukryć (przez lata stałam się bardzo dobrą aktorką). W związku zaczelam mieć ogromny problem z intymnością (powracała przeszłość, czułam obrzydzenie). Żeby ukryć zmiany nastroju zerwałam kontakty prywatne dosłownie że wszystkimi, przed synami i partnerem ukrywałam się w swoim pokoju(potrzebowałam mieć swój “azyl”). Przez kolejne 3 lata powoli traciłam kontrolę. Zapisałam się do organizacji charytatywnej CARA(pomoc ofiarom gwaltu) długo czekałam na rozpoczęcie terapii a gdy się zaczęła stało się coś strasznego. Dostałam książeczkę opisującą jak będzie przebiegać terapia. Zaczęłam czytać, doszłam do tego że będzie trzeba “wrócić” do wydarzeń z przeszłości. Na próbę “uchyliłam drzwi w umyśle” i tragedia wszystko się wylało. Na kolejne parę tygodni zapadłam się w głęboka czerń. Ponawialam próby samobójcze. Porzucilam pracę. Partner nic nie robił – dawał mi przestrzeń. W końcu trochę mi przeszło a akurat minęły 2 lata od wpisania na listę oczekujących na wizytę u psychiatry, dostałam “zaproszenie”. Nareszcie dostałam leki. Wróciłam do pracy znów przez agencje, ale tu to normalne, a że jak pisałam lubię nowa wiedzę znów szybko dostałam kontrakt. Choć zmienilam miejsce pracy – teraz wiem że muszę wystrzegać się stresu. Związek się rozpadł ale jak na razie to bardzo mi służy. W międzyczasie synowie poszli na swoje więc “martwię się” tylko o siebie. Teraz czuję się poprostu dobrze, lubię siebie. Gdzieś tam w oczekiwaniu na terapie(do której tak naprawdę nie doszło) polecono mi rysowanie jako techniki relaksacyjne. To się sprawdziło. Zrobiłam parę szkiców przedstawiających jak się czułam w depresji, co wydarzyło się w przeszłości. O mani pisze mniej bo zamknięcie się w pokoju ograniczało szaleństwo do przestawiania mebli, choć kupiłam motor zanim zrobiłam prawko a potem go sprzedałam za połowę ceny, i parę innych wydatków które jeszcze przez chwilę będę spłacać. Na początku nie ufałam lekom, żyłam w strachu przed powrotem tego najgorszego okresu, teraz stopniowo wyluzowuje, czuję slapsze momenty gdy staje się bardziej pesymistyczna z natury jatem jak Polianna- zawsze szukam pozytywów, nie wiem tylko czego właściwie oczekiwać dalej. Czy zdrowy, w miarę bez stresowy tryb życia wystarczy? Wiem że powinnam pójść na terapię, tyle że wszystko poza prywatnymi, na które chwilowo mnie nie stać są w godzinach pracy. Ale się rozpisałam. Poradź proszę, jak najlepiej zadbać o “zdrową głowę”. Dagmara
Dagmaro, bardzo Ci dziękuję za to, że tak bardzo się otwarłaś i opisałaś tak trudną historię swojego życia. Każda z nas chorych na ChAD z pewnością nie miała lekko- gdyby tak było nie przypłaciłybyśmy tego zdrowiem. Znam wiele kobiet chorych tak jak Ty czy ja, które w dzieciństwie przeszły BAAARDZO wiele. To nie zmienia jednak faktu, że każdy z nas jest inny i każdy tworzy osobną, indywidualną historię- Twoja jest przepełniona ogromnym bólem. Napiszę szczerze- ja na szczęście z wykorzystywaniem seksualnym i gwałtem nie miałam osobiście styczności i nie potrafię głębiej wejść w ten temat- jest to po prostu dla mnie zbyt trudne. Jednak tak jak Ty jestem kobietą i istnieje na pewno wiele kwestii, w których byśmy znalazły wspólny język. Skontaktuj się ze mną proszę za pośrednictwem Messengera na fb przez konto Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD. Liczę na to, że się do mnie odezwiesz. Spróbuję pomóc Ci jak umiem. A w tych kwestiach, które wykraczają poza moje doświadczenie i wiedzę postaram się pokierować Cię dalej. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i do usłyszenia. Ps.: MALUJ!!!!