A gdybym zadała Ci pytanie- „Jak chciałabyś umrzeć?”.
Czy umiałabyś na nie odpowiedzieć?
Zastanawiałaś się kiedyś nad tym?
Czy też skutecznie odpychasz od siebie tę myśl, że Ty tak, jak my wszyscy, jednak nie jesteś nieśmiertelna?
„Co wy byście beze mnie zrobili?”
Założę się, że słyszysz lub słyszałaś nieraz te słowa z ust swojej mamy lub teściowej.
Istnieje również duże prawdopodobieństwo, że zaadoptowałaś je do własnego stylu wypowiedzi.
„No nic!”- brzmi odpowiedź. Życie toczy się dalej. Tak to już jest, że nie ma ludzi niezastąpionych.
Na szczęście!!!
Bo gdy jedni odchodzą, na ich miejsce przychodzą inni- nowi.
Tylko wspomnienie, o tych, których już nie ma, żyje w nas wiecznie.
Czy żyjesz tak, jakby jutro miał się skończyć świat?
Czy może dałaś się wciągnąć w tę ciągłą gonitwę z domu do pracy, z pracy do szkoły, ze szkoły do domu i tak w kółko?
Zastanawiasz się czasem nad tym, co chciałabyś zostawić swoim dzieciom?
Czy jest to mieszkanie, które spłacać będziesz jeszcze najbliższych dziesięć lat, więc jak na razie w żadne zaświaty się nie wybierasz?
A może są to wartości, które wpajasz im każdego dnia? Kręgosłup moralny, który starasz się tak bardzo w nich ukształtować zanim staną się dorośli?
Albo zupełnie co innego?
Ja żyję tak, jak podpowiada mi to intuicja. A ta podszeptała mi ostatnio, że mam kupić czarny płaszcz, bo szykuje się pogrzeb. I faktycznie niedługo później kostucha zjawiła się w progu jednego z członków mojej rodziny.
Osoba, która odeszła, bardzo długo pod koniec życia, nie miała żadnego kontaktu ze światem, można powiedzieć, że wegetowała.
I stąd właśnie pojawiło się moje pytanie.
Czy wolałabyś zasnąć i się nie obudzić?
A może dostać cegłą w łeb przechodząc kiedyś przypadkiem ulicą nieopodal budowy?
Chyba, że np. gdybyś mogła mieć wybór, to wybrałabyś wiedzieć z wyprzedzeniem o tym, że np. jesteś chora i na swoją śmierć mogłabyś wtedy przygotować i siebie i swoich bliskich.
Można by powiedzieć, że takie rozważania są bezsensowne, ponieważ i tak nie mamy wpływu na to, w jaki sposób odejdziemy.
Jednak dla mnie istotne jest to, aby być świadomym i pamiętać o tym, że mimo wszystko nie jesteśmy „Panami życia i śmierci”, to nie my decydujemy jak i gdzie umrzemy.
Natomiast przypadki, w których człowiek odbiera Bogu przywilej decydowania o swojej śmierci są drastyczne i moim zdaniem nie powinny mieć miejsca.
Bywa też, że jesteśmy tak pewni siebie, zadufani w sobie i pyszni, że tylko pstryczek w nos od losu w postaci właśnie ciężkiej choroby lub śmierci przypomina nam o tym, jak bardzo w życiu ważna jest POKORA.
WDZIĘCZNOŚĆ I POKORA!!!
Wdzięczność za dar życia. Szacunek dla niego i dla każdej istoty żyjącej oraz pokora w stosunku do rzeczy i zjawisk na które wpływu nie mamy.
Dzisiaj, w tym bardzo szczególnym dniu nie będę mówić o tym byś roniła łzy nad tymi, których już nie ma wśród nas.
Namawiam Cię raczej do tego, być doceniła tych, którzy na tym świecie nadal są.
Nie wiesz bowiem- czy cegła, czy choroba, czy wypadek samochodowy lub cokolwiek innego nie odbierze Ci ich szybciej niż mogłabyś tego przypuszczać.
Tych, których kochałaś masz głęboko w swoim sercu- to jasne!!!!
Pozwól jednak tym, którzy nie zawsze się z Tobą zgadzają, nie zawsze są dla Ciebie super mili, nie zawsze tak po prostu przejmują twoją życzliwość, na to, by zamieszkali w Twoim sercu zanim wyprowadzą się z tego świata. Na każdego jest jakiś sposób- warto szukać wspólnych ścieżek.
W rodzinnym gronie, wśród przyjaciół życzę Ci, abyś była otoczona prawdziwym dobrem i miłością.
Uczuciami, które będziesz z łatwością mogła odwzajemnić.
Spokoju ducha i serca.
Wszystkiego dobrego.
Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD
Fot.: S. Hermann & F. Richter
Pamiętam , że od małego wierzyłam ,że ja będę miała tego fuksa i nie umrę tylko Bóg zejdzie na dół i powie koniec jest , ci co są to idą do góry , reszta wstaje w grobów i już hihi.Nooo…. czasem łapię się , że nadal tak myślę?a dzieckiem już dawno nie jestem??Potrafię tak wczuć się w to , że ze strachu w mózgu się zagotuje ( nie wiem po co ten dar ) o zgrozo ale najlepiej to usnąć i się nie obudzić ,tylko wyjdzie na to , że tak za 20 lat będę bała się zasypiać hihi. Koleżanka Jehowa powtarza mi zawsze Aga luzik tam będziemy piękne i będziemy żyć zawsze już No więc Ok luzik??
Pewnie, że będzie pięknie- ja też w to wierzę. Dobra opcja z tym Panem Bogiem schodzącym na ziemię- jeszcze takiej wersji nie słyszałam- życiowy fuks już nie jednego uratował więc kto wie, może Tobie też się uda ha ha ha. A z tym zasypianiem to też nie jest wcale tak bajkowo. Jak rozmawiam ze znajomymi to tak się zastanwiamy – zasnąc i się nie obudzic. No dobra a jeśli w nocy przd tym „nieprzbudzeniem” ktos się na przykład dusił albo coś- rano sięnie obudził, ale w nocy…. Każda śmierć jest inna, każda wnosi do życia bliskich wiele emocji, ale często też się zdaża, że jedną z tych emocji jest ulga. Sorki, że się rozpisałam. Dobrego dnia Agnieszko- rodzinnej, ciepłej, serdecznej atmosfery. Dzikei za komentarz.
Nie wiem dlaczego ale od jakiegoś czasu często dopadają mnie myśli o kruchosci życia.. Wręcz prześladuja.. Ze przecież wszędzie może coś się stać i nie wiesz czy zobaczysz jeszcze bliskich.. Wpajam też dzieciom że trzeba szanować życie i ludzi bo kiedys można nie zdążyć czegoś naprawić przeprosić.. Nie zostawię po sobie dzieciom ani domu ani majątku bo nie mam tego.. Chociaż bardzo pragnelabym mieć jakieś zaplecze materialne dla nich żeby było im łatwiej.. Zostawię po sobie im wspomnienia wspólnie spędzonych chwil.. Rady.. zasady.. Poczucie miłości bezwzględnej… Mam nadzieję że da im to poczucie wartości i motywacji do walki o siebie i swoje marzenia… Nie Chcialabym umierać w chorobie i być dla kogoś ciężarem.. Ale nie chciałabym też umrzeć nagle.. Mysle że na to nikt nigdy nie będzie gotowy
No witam Panią serdecznie….. Cieszę się Moniko, że znalazłaśchwilę, by zostawić ten piekny komentarz. Każdy rodzic pewnie między innymi chciałby zabezpieczyć swoje dzieci materialnie, lecz nie zawsze jest to możliwe. Moje, gdyby miały tylko po mnie coś dostać , to byla by to sterta pamiętników i trzysta ton cióchów!!! Piękne jest to, że chcesz swoim dzieciom zostawić wspomneinia i poczucie bezwzględnej miłości. Nikt nie jest gotowy na żadną smierć. Dlatego własnie życzę Tobie i Twojej rodzinie ZDROWIA i dzięuję, że JESTEŚ.
Kiedyś się bałam śmierci, teraz już nie. Pewnie dlatego, że miałam dużo w życiu do zrobienia i zaczynałam życie po pełnoletności. Śmierci nie, bardziej boję się spędzenia reszty życia przyķuta do łóżka w bólu i być tego świadomą, że już nic nie da się zrobić. Życzyła bym sobie lekiego przejścia na tamten świat, chociaż na całą resztę nie mam wpływu. ? Życzę długiego i pięknego życia ?
Dzięuję za piękne życzenia. Myślę, że wielu ludzi boi się tego samego co Ty- że będą zalezni od innych, że choroba przykłuje ich do łozka.Ja równiez nie chcialabym być rośliną na starość. Wolę żyć 60 lat a intensywnie niz 100 i tesztę swojego zycia przeleec będąc ciężarem dla innych. Tutaj pojawia się temat eutanazji. Jednak nie podejmę go w tym komentarzu. Dzieuję Ci bardzo za zabranie udziału w dyskusji i równiez życze Ci wspaniałego życia- przede wszystkim takiego, jakie swobie wymarzysz- na swoich zasadach.
Julka, często zapominamy, że tak naprawdę jesteśmy tutaj tylko na chwilę i przejmujemy się pierdołami, zamiast brać od życia ile się da i to co dla nas najlepsze, bo nie wiadomo, ile nam jeszcze zostało. Szkoda, że dopiero w obliczu śmierci bliskich lub swojej, przypominamy sobie co jest najważniejsze.Jak chciałabym umrzeć? Spokojnie.Chcialabym wiedzieć kiedy to nastąpi, żeby przygotować na to moje dziecko, na ile się da. Zresztą już teraz staram się obswoic ją z faktem, że nie jesteśmy wieczni i nic tego nie zmieni, że to jeden z etapów naszej egzystencji. Poza tym już wiem, jaki chcę pogrzeg- zamiast wyjącego koscielnego, zdecydowanie wolałabym, żeby bliscy nad grobem uslyszeli moje ulubione piosenki. I jeszcze jedno- jestem zwolenniczką donacji, nawet takie nieszczęście jak moja śmierć może przynieść inym coś dobrego ?.
Agnieszko, zgadzam się z Tobą. Żyć trzeba tu i teraz pamiętając jednak o swoich korzeniach i hostorii, która nas tworzy nie zapominając też, że jakąś przyszłość jednak naszym dzieciom zapewnić chcemy. Myślę, że dobrze, że oswjasz swoje dziecko z tym, że nie jesteś wieczna- to według mnie prawidłowa postawa. A donacja? BRAWO!!! Dziekuję, że poruszyłaś ten temat, bo myślę, że jest on bardzo istotny. Nie wszyscy maja taką świdomość jak Ty. Fajnie, że wzięlas udział w naszej dyskusji- dzięki i wszystkiego, co dobre Agnieszko Ci życzę.