„Im dalej w las, tym więcej drzew.”

Zgadzam się z tym przysłowiem.

Tak samo Moi Drodzy jest z nami.

Ten blog ma zaledwie ponad miesiąc, ale znamy się już chyba nieco dłużej…

Jest kilka rzeczy, które doskonale o mnie wiecie i mam wrażenie, że ciągle je powtarzając nudzę was już troszeczkę. Jednak jeśli jakimś cudem zjawi się tu ktoś NOWY, to warto jednak przypomnieć czasem kontekst moich opowieści.

Dlatego właśnie dzisiaj zrobię krótki wstęp.

Przypomnę, że moje życie zmieniło swój tor dosyć znacznie w momencie, gdy ze świata odeszła moja mama. Miała wtedy 45 lat, ja 13. Od tego czasu opiekowała się mną starsza siostra- 19 letnia wtedy młoda i jeszcze nieporadna. Dziś już ogarnięta na maxa, ale w końcu przecież  to życie ją nauczyło.

Oczywiście śmierć mamy była dla mnie z pewnością przeżyciem traumatycznym, jednak w jakiś sposób byłam na nią przygotowana , bo mama wcześniej chorowała i próbowała nas przygotować na do swojego odejścia z tego świata (jeśli to w ogóle jest możliwe).

Dopiero dziś w pełni rozumiem, że to, co cały czas zwiastowała moja mama, czyli swoją śmierć, nie było, jak mi się wtedy wydawało, czymś naturalnym i normalnym, tylko wielką i druzgocąca stratą. Strata, która spowodowała spustoszenie w moim organizmie w postaci depresji dziecięcych , a potem kto wie może również epizodów maniakalnych całość zaś pięknie składa się na chorobę afektywną dwubiegunową.

Nie jestem zdania, że moja dwubiegunówka jest uwarunkowana traumą, jaką była śmierć mojej mamy, ponieważ nie była to jedyna trauma , jaką przeszłam, a poza tym myślę, że pewne cechy genetyczne również mogły się przyczynić do uaktywnienia u mnie ChAD.

W każdym razie, kiedy pojawiłam się jako trzynastoletnia dziewczynka w małym, prowincjonalnym mieście, bo zmuszona byłam przeprowadzić się z Poznania, wzbudziłam dość duże zainteresowanie.

Miałam mało koleżanek, za to bardzo dużo adoratorów ha ha ah

Jeden nawet złamał rynnę, gdy próbowała wdrapać się do mnie na balkon.

No debil zwykły to był i już!

Ale, ale…..

Kumpli miałam na serio wielu.

Jeden mieszkał w bloku obok, ale najchętniej, to by w ogóle nie opuszczał mojego mieszkania, inny płacił mi jabłkami, gruszkami i innymi darami natury za korepetycje z matematyki …..

Ale był tez i taki- wywijas nad wywijasy, który kiedyś – długo, długo po tym, jak pojawiłam się w mieście, zaproponował mi wyzwanie- czyli jak to się ładnie teraz mówi- CHELLENGE- KTO ZJE WIĘCEJ ROGALI MARCIŃSKICH?

Dodam tylko, że bez popijania.

Ja rogale uwielbiam!!!!

Zgadnijcie kto wygrał?

No dobrze zgadłyście/zgadliście!!!!

Oczywiście, że ja!!!

Przecież gdyby on wygrał, to bym o tym nie pisała ha ha ha

Ale nie wygrana jest tu ważna co wynik.

No zgadnijcie….

Dobra powiem wam już…

8:11

Tak, tak…

On zjadł osiem wielkich rogali bez popijania, ja zżarłam 11.

Na szczęście to on był sponsorem całego przedsięwzięcia ha ha ha.

Nie, nie pytajcie o perystaltykę. Nie chcecie wiedzieć.

Wspominam dziś ten dzień, bo jest 11 listopada.

Dzień Niepodległości. Podczas, gdy toczą się kłótnie o marsze albo odbywające się uroczystości są patetyczne i po prostu nudne- my w Wielkopolsce mamy nasze Rogale Marcińskie i to jest najpiękniejszy symbol związany ze Świętem Niepodległości.

W sumie może nawet szkoda, że są również dostępne w zwykłe dni.

Ja już raczej na pewno nigdy na raz nie wcisnę w siebie jedenastu rogali. Szczerze mówiąc, to mam wielkie wyrzuty sumienia jedząc jednego. Ale dziś w tym szczególny dniu…ZA ZDROWIE OJCZYZNY- Wznieśmy więc toast słodkim rogalem i niech nasze myśli i nadzieje związane z Polską też będą słodkie.

A Ty?

Może też masz jakąś historię związaną niekoniecznie ze Świętem Niepodległości, ale taką, którą chciałabyś/ chciałbyś się z nami podzielić?

Może podczas jednego z rodzinnych obiadów dostałas/dostałeś goracą pyrą w łeb (mnie się tez zadrzyło), albo coś innego?

What’s your story?

Życzę wam pięknego czasu przeżytego z bliskimi i oczywiście, zeby był słodki jak Rogale Marcińskie.

Wszystkiego dobrego.

Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD

Fot.: Pixabay

0
Would love your thoughts, please comment.x